Adam
„A zasadziwszy ogród w Edenie na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. A Pan Bóg sprawił, że z gleby wyrosły wszelkie drzewa miłe dla oka i dobre do jedzenia. Drzewo życia było również w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. A z Edenu wypływała rzeka, aby nawadniać ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając cztery źródła. Nazwa pierwszej – Piszon; okrąża ona całą ziemię Chawila, gdzie jest złoto. A złoto owej ziemi jest wyborne. Tam jest Bdelium i kamień onyksowy. Nazwa drugiej rzeki – Gichon; okrąża ona całą ziemię Kusz. Nazwa trzeciej rzeki – Chiddekel; płynie ona na wschód od Asyrii. Czwarta rzeka – Eufrat. Wtedy Pan Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i doglądał. I Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: „Z każdego drzewa ogrodu możesz jeść do woli; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko z niego zjesz, z pewnością umrzesz”. I rzekł Pan Bóg: „Niedobrze, żeby człowiek był sam; uczynię mu pomoc podobną do niego”. Ukształtował Pan Bóg z gleby wszelkie zwierzęta polne i wszelkie ptaki niebieskie i przyprowadził je do Adama, aby zobaczyć, jak je nazwie. I jakkolwiek Adam nazwał każdą istotę żywą, to była jej nazwa. I Adam nadał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom niebieskim i wszelkiemu zwierzęciu polnemu. Lecz dla Adama nie znaleziono pomocy podobnej do niego. Wtedy Pan Bóg zesłał głęboki sen na Adama, i zasnął; i wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to wypełnił ciałem. A z żebra, które Pan Bóg wyjął z mężczyzny, uczynił kobietę i przyprowadził ją do mężczyzny. I rzekł Adam: „Ta jest teraz kością z moich kości i ciałem z mego ciała; będzie się zwała kobietą, bo z mężczyzny została wzięta”. Dlatego opuści mężczyzna ojca swego i matkę swoją, a złączy się ze swoją żoną, i staną się jednym ciałem. Oboje byli nadzy, mężczyzna i jego żona, i nie wstydzili się.
Księga Rodzaju 2:8-25, Biblia NKJV tł. aut.
„A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które Pan Bóg stworzył. I rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew ogrodu?» I niewiasta odpowiedziała wężowi: «Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocach drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie jedzcie go, a nawet go nie dotykajcie, abyście nie umarli.» Wtedy wąż rzekł do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie. Bo wie Bóg, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło». A gdy niewiasta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że było miłe dla oczu i pożądane dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też swemu mężowi, który był z nią, a on jadł. Wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy, i odeszli od niego. I zszyli liście figowe i zrobili sobie okrycia. I usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, a Adam i jego żona ukryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Wtedy Pan Bóg zawołał Adama i rzekł do niego: „Gdzie jesteś?” A on odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie i zląkłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”. A On rzekł: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?” Wtedy mężczyzna rzekł: „Niewiasta, którą dałeś mi, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i zjadłem”. I rzekł Pan Bóg do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?” Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł i zjadłam”. Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszelkiego bydła i wśród wszelkiego dzikiego zwierzęcia; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego życia. I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, i między potomstwem twoim a potomstwem jej; ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. Do niewiasty rzekł: „Wielce pomnożę twoje cierpienia i twoje brzemię; w bólu będziesz rodziła dzieci; ku twemu mężowi będziesz pożądała, a on będzie panował nad tobą”. Potem rzekł do Adama: „Ponieważ posłuchałeś głosu swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz, mówiąc: Nie będziesz z niego jadł: przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu; w trudzie będziesz z niej jadł po wszystkie dni twego życia. I ciernie, i osty będzie ci rodzić, i będziesz jadł ziele polne. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”. I nazwał Adam żonę swoją imieniem Ewa, bo ona była matką wszystkich żyjących. Pan Bóg sporządził też dla Adama i jego żony odzienie skórzane i przyodział ich. Potem Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się jak jeden z nas: zna dobro i zło. Niechaj więc teraz nie wyciągnie ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty. I wypędził człowieka, i postawił cherubiny na wschód od ogrodu Eden i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi do drzewa życia.
Księga Rodzaju 3:1-24, Biblia NKJV tł. aut.


Abel
„Adam poznał Ewę, swoją żonę, a ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: «Nabyłam mężczyznę od Pana». Potem urodziła ponownie, tym razem jego brata Abla. Abel był pasterzem owiec, a Kain uprawiał rolę. I po pewnym czasie Kain złożył Panu ofiarę z owoców roli. Abel również złożył pierworodne ze swojej trzody i z ich tłuszczu. A Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę, lecz nie wejrzał na Kaina i na jego ofiarę. I Kain bardzo się rozgniewał, i jego oblicze posępne. Wtedy Pan rzekł do Kaina: «Dlaczego jesteś rozgniewany? I dlaczego twoje oblicze posępne? Jeśli będziesz dobrze czynił, czyż nie będziesz przyjęty? A jeśli nie będziesz dobrze czynił, grzech leży u wrót i pożądanie jego jest ku tobie, lecz ty powinieneś nad nim panować». Kain rozmawiał z Ablem, bratem swoim; A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Pan rzekł do Kaina: „Gdzie jest Abel, twój brat?” A on odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” I rzekł: „Cóżeś uczynił? Głos krwi brata twego woła do mnie z ziemi. Bądź więc teraz przeklęty na tej ziemi, która otworzyła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego z ręki twojej. Gdy będziesz uprawiał rolę, nie da ci ona już więcej plonu. Będziesz zbiegiem i tułaczem na ziemi”. I rzekł Kain do Pana: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Zaiste, wypędziłeś mnie dziś z powierzchni tej roli; będę ukryty przed Tobą; będę zbiegiem i tułaczem na ziemi, a każdy, kto mnie spotka, zabije mnie”. I rzekł do niego Pan: „Przeto, kto zabije Kaina, poniesie siedmiokrotną pomstę”. Pan naznaczył Kaina, aby go nie zabił nikt, kto go spotka. Potem Kain odszedł od Pana i zamieszkał w krainie Nod na wschód od Edenu. Adam poznał jeszcze swoją żonę, a ona urodziła syna i nadała mu imię Set, „Bóg bowiem dał mi innego potomka zamiast Abla, którego Kain zabił”. Setowi również urodził się syn i nadał mu imię Nosz. Wtedy zaczęto wzywać imienia Pana.
Rdz 4:1-16,25-26, Biblia NKJV tł. aut.
„Przez wiarę Abel złożył Bogu cenniejszą ofiarę niż Kain, przez którą otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdyż Bóg zaświadczył o jego darach, i przez nią, po śmierci, jeszcze przemawia”.
List do Hebrajczyków 11:4 , Biblia NKJV tł. aut.


Enoch
„Henoch żył sześćdziesiąt pięć lat i spłodził Metuszelacha. Po spłodzeniu Metuszelacha Henoch chodził z Bogiem trzysta lat i miał synów i córki. Tak więc wszystkich dni Henocha było trzysta sześćdziesiąt pięć lat. I chodził z Bogiem Henoch, a nie było go, bo Bóg go zabrał”.
Księga Rodzaju 5:21-24, Biblia NKJV tł. aut.
„Przez wiarę Henoch został zabrany, aby nie oglądał śmierci, i nie znaleziono go, bo Bóg go zabrał”. Przed zabraniem bowiem miał świadectwo, że podoba się Bogu. Bez wiary zaś nie można podobać się Jemu. Kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają”.
List do Hebrajczyków 11:5-6, Biblia NKJV tł. aut.
„Oto Henoch, siódmy potomek po Adamie, prorokował również o tych ludziach, mówiąc: «Oto nadchodzi Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi i ukarać wszystkich bezbożnych spośród nich za wszystkie bezbożne uczynki, których się dopuścili, i za wszystkie surowe słowa, jakie wypowiedzieli przeciwko Niemu bezbożni grzesznicy»”.
Judy 1:14-15, Biblia NKJV tł. aut.


Noe
„Wtedy Pan zobaczył, że wielka jest niegodziwość człowieka na ziemi i że wszystkie myśli jego serca są ustawicznie złe. I żałował Pan, że stworzył człowieka na ziemi, i zasmucił się w sercu swoim. Wtedy Pan rzekł: «Zgładzę człowieka, którego stworzyłem, z powierzchni ziemi, zarówno człowieka, jak i bydło, zwierzęta pełzające i ptaki niebieskie, bo żałuję, że je stworzyłem». Lecz Noe znalazł łaskę w oczach Pana. I rzekł Bóg do Noego: „Koniec wszelkiego ciała nadszedł przede mną, bo ziemia jest pełna nieprawości przez nich; i oto zniszczę ich wraz z ziemią. Zbuduj sobie arkę z drewna gofer, uczyń w arce komory i powlecz ją wewnątrz i zewnątrz smołą. A tak ją uczynisz: Długość arki niech będzie trzysta łokci, jej szerokość pięćdziesiąt łokci, a jej wysokość trzydzieści łokci. Uczynisz okno w arce i zakończysz je na łokieć od góry; i wstawisz drzwi arki w jej boku. Uczynisz ją z dolną, drugą i trzecią kondygnacją. A oto Ja sam sprowadzę wody potopu na ziemię, aby zniszczyć spod nieba wszelkie ciało, w którym jest tchnienie życia; wszystko, co jest na ziemi, wyginie. Ale ustanowię moje przymierze z tobą; i wejdziesz do arki – ty, twoi synowie, twoja żona i żony twoich synów z tobą. I ze wszystkich istot żyjących wszelkiego ciała wyprowadzisz Po dwa z każdego gatunku do arki, aby je zachować przy życiu wraz z tobą; niech będą to samiec i samica. Z ptactwa według rodzaju swego, ze zwierząt według rodzaju swego i ze wszystkich płazów ziemskich według rodzaju swego, po dwa z każdego gatunku wejdą do ciebie, aby je zachować przy życiu. I nabierzesz sobie z wszelkiego pokarmu, który jest do jedzenia, i będziesz go sobie zbierał; i będzie to pokarmem dla ciebie i dla nich”. Tak uczynił Noe; zgodnie ze wszystkim, co mu Bóg nakazał, tak uczynił.
Rdz 6:5-8,13-22, Biblia NKJV tł. aut.
„Potem Pan rzekł do Noego: «Wejdź do arki, ty i cała twoja rodzina, bo widziałem, że jesteś sprawiedliwy wobec mnie w tym pokoleniu. Weźmiesz z sobą po siedem sztuk każdego czystego zwierzęcia, samca i samicę; po dwa ze zwierząt nieczystych, samca i samicę; także po siedem sztuk każdego ptactwa niebieskiego, samca i samicę, aby zachować gatunki przy życiu na powierzchni całej ziemi. Bo po siedmiu dniach spuszczę deszcz na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy i wyniszczę z powierzchni ziemi wszelkie życie, które stworzyłem». I Noe uczynił wszystko, co mu Pan nakazał. Noe miał sześćset lat, gdy wody potopu spadły na ziemię. Noe wszedł więc do arki ze swoimi synami, swoją żoną i żonami swoich synów z powodu wód potopu. Z czystych zwierząt, ze zwierząt nieczystych, z ptaków i ze wszystkiego, co pełza po ziemi, weszły po dwie do arki do Noego, samiec i samica, tak jak Bóg rozkazał Noemu. I stało się po siedmiu dniach, że wody potopu były na ziemi. W sześćsetnym roku życia Noego, w drugim miesiącu, siedemnastego dnia miesiąca, w tym dniu wszystkie źródła Wielkiej Otchłani zostały wytrysnięte i otworzyły się upusty nieba. I deszcz padał na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Tego samego dnia Noe i synowie Noego, Sem, Cham i Jafet, i żona Noego i trzy żony jego synów z nimi, weszli do arki — oni i wszelkie zwierzęta według swego rodzaju, wszelkie bydło według swego rodzaju, wszelkie płazy pełzające po ziemi według swego rodzaju i wszelkie ptaki według swego rodzaju, wszelkie ptactwo wszelkiego rodzaju. I weszli do arki Noemu po dwoje, ze wszelkiego ciała, w którym jest tchnienie życia. A te, które weszły, samiec i samica wszelkiego ciała, weszły, jak mu Bóg rozkazał; i Pan zamknął za nim. A potop trwał na ziemi czterdzieści dni. Wody wezbrały i podniosły arkę, i wniosła się wysoko nad ziemię. Wody przybywało i bardzo przybywało na ziemi, a arka płynęła po powierzchni wód. A wody przybywało bardzo na ziemi, tak że wszystkie wysokie góry pod całym niebem zostały zakryte. Wody podniosły się piętnaście łokci w górę i zakryły góry. I wyginęło wszelkie ciało poruszające się na ziemi: ptactwo, bydło, dzikie zwierzęta i wszelkie płazy pełzające po ziemi, i wszyscy ludzie. Wszystko, w czyich nozdrzach był tchnienie życia, wszystko, co było na lądzie, wyginęło. I tak zniszczył On wszelkie życie, które było na powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptactwo niebieskie. Zostali zgładzeni z ziemi. Tylko Noe i ci, którzy z nim byli w arce, pozostali przy życiu. A wody utrzymywały się na ziemi sto pięćdziesiąt dni.
Księga Rodzaju 7:1-24, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Bóg wspomniał na Noego i na wszystkie zwierzęta, i na wszystkie zwierzęta, które z nim były w arce. I sprawił Bóg, że wiatr wiał nad ziemią, i wody opadły. Zamknęły się też źródła otchłani i okna nieba, a deszcz z nieba ustał. I wody ustawicznie ustępowały z ziemi. Po upływie stu pięćdziesięciu dni wody opadły. Potem arka osiadła w siódmym miesiącu, siedemnastego dnia miesiąca, na górach Ararat. I wody ustawicznie opadały aż do dziesiątego miesiąca. W dziesiątym miesiącu, pierwszego dnia miesiąca, ukazały się szczyty gór. I stało się, po upływie czterdziestu dni, że Noe otworzył okno arki, które uczynił. Potem wypuścił kruka, który latał tam i z powrotem, aż wyschły wody na ziemi. Wypuścił też z siebie gołębicę, aby zobaczyć, czy wody ustąpiły z powierzchni ziemi. Lecz gołębica nie znalazła miejsca spoczynku dla stopy swej i wróciła do niego do arki, gdyż wody były na powierzchni całej ziemi. Wyciągnął więc rękę i wziął ją, i przyciągnął do siebie do arki. I czekał jeszcze siedem dni, i znowu wypuścił gołębicę z arki. Wieczorem zaś gołębica przyleciała do niego, a oto w jej dziobie był świeżo zerwany liść oliwny; i Noe poznał, że wody opadły z ziemi. Czekał więc jeszcze siedem dni i wypuścił gołębicę, która już do niego nie wróciła. I stało się w sześćset pierwszym roku, w pierwszym miesiącu, pierwszego dnia miesiąca, że wyschły wody na ziemi; i Noe zdjął przykrycie arki i spojrzał, a oto powierzchnia ziemi była sucha. A w drugim miesiącu, dwudziestego siódmego dnia miesiąca, ziemia wyschła. Potem Bóg przemówił do Noego tymi słowami: „Wyjdź z arki, ty i twoja żona, twoi synowie i żony twoich synów z tobą. Wyprowadź z sobą wszystkie zwierzęta, z każdego ciała, które jest z tobą: ptactwo, bydło i wszelkie zwierzęta pełzające po ziemi, aby rozmnożyły się na ziemi, i były płodne, i rozmnażały się na ziemi”. Wyszedł więc Noe, jego synowie, jego żona i żony jego synów z nim. Wszystkie zwierzęta, wszystkie zwierzęta pełzające, wszystkie ptaki i wszystkie zwierzęta pełzające po ziemi według ich rodzin wyszły z arki. Wtedy Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziął ze wszystkich zwierząt czystych i z każdego ptactwa czystego i złożył ofiary całopalne na ołtarzu. A Pan poczuł miłą woń. Wtedy Pan rzekł w sercu swoim: „Nie będę już więcej przeklinał ziemi z powodu człowieka, chociaż myśl serca ludzkiego jest zła od młodości jego; i nie będę już więcej niszczył wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Dopóki ziemia istnieje, siew i żniwo, zimno i gorąco, zima i lato, dzień i noc nie ustaną”.
Księga Rodzaju 8:1-22, Biblia NKJV tł. aut.
„Błogosławił więc Bóg Noemu i jego synom, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, i zaludniajcie ziemię. A strach i lęk przed wami niechaj ogarną wszelkie zwierzęta ziemi, wszelkie ptactwo niebieskie, wszystko, co się porusza po ziemi, i wszystkie ryby morskie. Są one wydane w wasze ręce. Nie będziecie jednak spożywać mięsa z jego życiem, to jest z jego krwią.»
Rdz 9,1-2.4, Biblia NKJV tł. aut.
«Przez wiarę Noe, ostrzeżony przez Boga o tym, czego jeszcze nie widziano, pełen bojaźni Bożej zbudował arkę dla ocalenia swojej rodziny. Przez nią potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, która jest z wiary.»
List do Hebrajczyków 11,7, Biblia Króla Jakuba, tłumaczenie elektroniczne na język polski
«Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec. A jak było za dni Noego, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego.» Albowiem jak w dniach przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, w którym Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch ludzi będzie na polu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie kobiety będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, o której godzinie Pan wasz przyjdzie. A to wiedzcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Ewangelia Mateusza 24:36-44, Biblia NKJV tł. aut.


Abraham (Abram)
„A Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi, z twojej rodziny i z domu twego ojca, do ziemi, którą ci wskażę. Uczynię z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię; i staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ci błogosławią, a temu, kto ci złorzeczy, będę złorzeczył; i w tobie będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi». Abram więc wyruszył, jak mu Pan rozkazał, a z nim poszedł Lot. Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy wyszedł z Charanu. Wziął więc Abram swoją żonę Saraj i Lota, syna swego brata, i cały swój dobytek, który zgromadzili, i ludzi, których nabyli w Charanie, i wyruszyli, aby udać się do ziemi Kanaan. I przybyli do ziemi Kanaan. Abram przeszedł przez ziemię aż do miejsca Sychem, aż do dębu More. A Kananejczycy byli wówczas w ziemi. Wtedy Pan ukazał się Abramowi i rzekł: „Twojemu potomstwu dam tę ziemię”. Zbudował więc tam ołtarz dla Pana, który mu się ukazał. Stamtąd przeniósł się na górę na wschód od Betel i rozbił namiot, mając Betel od zachodu i Aj od wschodu. Tam zbudował ołtarz dla Pana i wzywał imienia Pana. Abram wyruszył więc, podążając dalej ku południowi. A w kraju panował głód i Abram udał się do Egiptu, aby tam zamieszkać, gdyż głód w kraju był dotkliwy. Gdy zaś zbliżał się do Egiptu, rzekł do Saraj, swojej żony: „Wiem, że jesteś kobietą o pięknym wyglądzie. Dlatego gdy cię Egipcjanie ujrzą, powiedzą: „To jego żona”; i zabiją mnie, ale ciebie zostawią przy życiu. Mów, proszę, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze powodziło ze względu na ciebie i abym żył dzięki tobie”. Gdy Abram przybył do Egiptu, Egipcjanie ujrzeli tę kobietę, która była bardzo piękna. Dostrzegli ją również książęta faraona i polecili ją faraonowi. Kobieta została więc zabrana do pałacu faraona, który dobrze traktował Abrama ze względu na nią. Miał on owce, woły, osły, niewolników i niewolnice, oślice i wielbłądy. Lecz Pan dotknął faraona i jego dom wielkimi plagami z powodu Saraj, żony Abrama. Faraon wezwał Abrama i rzekł: „Cóżeś mi to uczynił? Czemu mi nie powiedziałeś, że to twoja żona? Czemu powiedziałeś: «To moja siostra»? Mogłem ją sobie wziąć za żonę. Oto więc twoja żona; weź ją i idź”. Faraon wydał więc rozkaz swoim sługom, a oni odprawili go wraz z jego żoną i wszystkim, co miał.
Księga Rodzaju 12:1-20, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Abram wyruszył z Egiptu, on i jego żona, i wszystko, co posiadał, a z nim Lot, do Negebu. Abram był bardzo bogaty w bydło, srebro i złoto. I wyruszył z Negebu aż do Betel, do miejsca, gdzie na początku stał jego namiot, między Betel a Aj, do miejsca ołtarza, który tam na początku zbudował. Tam Abram wzywał imienia Pana. Również Lot, który szedł z Abramem, miał trzody, bydło i namioty. Kraj nie był w stanie ich utrzymać, aby mogli mieszkać razem, gdyż ich dobytek był tak wielki, że nie mogli mieszkać razem. I doszło do sporu między pasterzami bydła Abrama a pasterzami bydła Lota. W kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy i Peryzzyci. Abram rzekł więc do Lota: „Niech nie będzie sporu między mną a tobą, ani między moimi pasterzami a twoimi pasterzami, bo jesteśmy braćmi. Czyż cała ta ziemia nie jest przed tobą? Odłącz się ode mnie. Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo; a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja pójdę w lewo”. Lot podniósł oczy i ujrzał całą dolinę Jordanu, że była dobrze nawodniona wszędzie (zanim Pan zniszczył Sodomę i Gomorę) jak ogród Pański, jak ziemia egipska, gdy idziesz w stronę Soaru. Lot wybrał więc sobie całą dolinę Jordanu i wyruszył na wschód. I oddzielili się od siebie. Abram zamieszkał w ziemi Kanaan, a Lot zamieszkał w miastach doliny i rozbił namioty aż do Sodomy. Lecz mężowie Sodomy byli nadzwyczaj źli i grzeszni wobec Pana. I rzekł Pan do Abrama, gdy Lot się od niego odłączył: „Podnieś teraz oczy i spójrz z miejsca, na którym jesteś, na północ, na południe, na wschód i na zachód, bo całą ziemię, którą widzisz, daję tobie i twojemu potomstwu na wieki. A potomstwo twoje uczynię tak licznym jak proch ziemi, że jeśli ktoś może zliczyć proch ziemi, to i twoje potomstwo może być zliczone. Wstań i przejdź się po ziemi wzdłuż i wszerz, bo tobie ją daję”. Abram więc zwinął namiot i udał się, i zamieszkał przy dębach Mamre, które są w Hebronie, i zbudował tam ołtarz dla Pana.
Księga Rodzaju 13:1-18, Biblia NKJV tł. aut.
„I stało się za dni Amrafela, króla Szinearu, Arioka, króla Ellasaru, Kedorlaomera, króla Elamu, i Tidala, króla narodów, że wszczęli wojnę z Berą, królem Sodomy, Birszą, królem Gomory, Szinabem, królem Admy, Szemeberem, królem Seboim, i królem Beli (czyli Soaru). Wszyscy oni połączyli się w dolinie Siddim (czyli Morza Słonego). Dwanaście lat służyli Kedorlaomerowi, a w trzynastym roku zbuntowali się. W czternastym roku nadciągnął Kedorlaomer i królowie, którzy z nim byli, i napadli na Refaitów w Aszterot-Karnaim, Zuzimów w Ham, Emitów w Szawe Kiriataim i Chorytów na ich górze Seir, aż do El-Paran, które leży na skraju pustyni. Potem zawrócili i przybyli do En-Miszpat (to jest Kadesz) i napadli na całą krainę Amalekitów, a także Amorytów, którzy mieszkali w Chacezon-Tamar. A król Sodomy, król Gomory, król Admy, król Seboim i król Beli (to jest Soaru) wyszli i stoczyli bitwę w Dolinie Siddim przeciwko Kedorlaomerowi, królowi Elamu, Tidalowi, królowi narodów, Amrafelowi, królowi Szinearu, i Ariochowi, królowi Ellasaru - czterech królów przeciwko pięciu. A Dolina Siddim była pełna dołów z asfaltem; i królowie Sodomy i Gomory uciekli; niektórzy tam polegli, a pozostali uciekli w góry. Potem zabrali cały dobytek Sodomy i Gomory oraz całe ich zaopatrzenie i odeszli. Zabrali też Lota, syna brata Abrama, który mieszkał w Sodomie, i jego dobytek, i odeszli. Wtedy przybył jeden z ocalałych i opowiedział to Abramowi Hebrajczykowi, gdyż mieszkał on w pobliżu dębów Mamre, Amoryty, brata Eskola i brata Anera; a oni byli sprzymierzeńcami Abrama. Gdy Abram usłyszał, że jego brat został wzięty do niewoli, uzbroił trzystu osiemnastu wyszkolonych sług, którzy urodzili się w jego domu, i ruszył w pościg aż do Dan. Podzielił swoje siły przeciwko nim w nocy, a on i jego słudzy napadli na nich i ścigali ich aż do Choby, która jest na północ od Damaszku. Przywiózł więc z powrotem cały dobytek, a także przywiózł z powrotem swego brata Lota i jego dobytek, a także kobiety i lud. A król Sodomy wyszedł mu naprzeciw w Dolinie Szawe (to jest Dolinie Królewskiej), po jego powrocie po zwycięstwie nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli. Wtedy Melchizedek, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; był on kapłanem Boga Najwyższego. I pobłogosławił go, mówiąc: „Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi; i niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który wydał twoich wrogów w twoje ręce”. I dał mu dziesięcinę ze wszystkiego. Król Sodomy rzekł do Abrama: „Oddaj mi ludzi, a mienie weź sobie”. Abram odpowiedział królowi Sodomy: „Podnoszę rękę do Pana, Boga Najwyższego, Stwórcy nieba i ziemi, że niczego nie wezmę, od nitki do rzemyka sandała, i że niczego nie wezmę, co do ciebie należy, abyś nie powiedział: «To ja wzbogaciłem Abrama» – oprócz tego, co jedli młodzieńcy, i udziału mężczyzn, którzy poszli ze mną: Anera, Eskola i Mamrego; niech oni wezmą swój udział”.
Księga Rodzaju 14:1-24, Biblia NKJV tł. aut.
'Po tych wydarzeniach Pan skierował do Abrama w widzeniu następujące słowo: „Nie bój się, Abramie! Ja jestem twoją tarczą, zapłata twoja jest niezmiernie wielka”. Abram rzekł: „Panie Boże, cóż mi dasz, skoro odchodzę bezdzietny, a dziedzicem mego domu jest Eliezer z Damaszku?” Abram rzekł: „Oto nie dałeś mi potomka; ten, który się urodził w moim domu, będzie moim dziedzicem”. I oto Pan skierował do niego te słowa: „Nie ten będzie twoim dziedzicem, lecz ten, który przyjdzie z twoich łona, będzie twoim dziedzicem”. Potem wyprowadził go na zewnątrz i rzekł: „Spójrz w niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz je policzyć”. I rzekł do niego: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. I uwierzył Panu, a On poczytał mu to za sprawiedliwość. Potem rzekł do niego: „Ja jestem Pan, który cię wyprowadził z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie”. A on rzekł: „Panie Boże, jakże mogę wiedzieć, że ją odziedziczę?” I rzekł do niego: „Przyprowadź mi trzyletnią jałówkę, trzyletnią kozę, trzyletniego barana, synogarlicę i młodego gołębia”. Wtedy przyprowadził do niego to wszystko i rozciął je na pół, tak że każdą część ułożył naprzeciw drugiej; ptaków jednak nie rozcinał. A gdy sępy zleciały się do padliny, Abram je odpędził. A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abrama ogarnął głęboki sen; i oto ogarnęło go przerażenie i wielka ciemność. Potem rzekł do Abrama: „Wiedz dobrze, że twoi potomkowie będą przybyszami w ziemi, która nie będzie ich, i będą im służyć, a oni będą ich gnębić przez czterysta lat. A naród, któremu służą, Ja będę sądził; potem wyjdą z wielkim dobytkiem. Ty zaś odejdziesz do swoich ojców w pokoju; zostaniesz pochowany w sędziwym wieku. Lecz w czwartym pokoleniu powrócą tutaj, bo nieprawość Amorytów jeszcze się nie dopełniła”. I stało się, gdy słońce zaszło i nastała ciemność, że oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesuwały się między owymi kawałkami. Tego samego dnia Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: „Twojemu potomstwu daję tę ziemię, od Rzeki Egipskiej aż do wielkiej rzeki, rzeki Eufrat, Kenitów, Kenizzytów, Kadmonitów, Chetytów, Peryzzytów, Refaitów, Amorytów, Kananejczyków, Girgaszytów i Jebusytów”.
Księga Rodzaju 15:1-21, Biblia NKJV tł. aut.
Saraj, żona Abrama, nie urodziła mu potomstwa. Miała zaś niewolnicę Egipcjankę, której na imię było Hagar. Rzekła więc Saraj do Abrama: „Oto Pan zabronił mi rodzić. Zbliż się, proszę, do mojej niewolnicy; może z niej będę miała dzieci”. Abram usłuchał głosu Saraj. Saraj, żona Abrama, wzięła więc Hagar, swoją niewolnicę Egipcjankę, i dała ją swemu mężowi Abramowi za żonę, gdy Abram spędził dziesięć lat w ziemi Kanaan. Zbliżył się więc do Hagar i poczęła. A gdy spostrzegła, że poczęła, pani jej stała się w jej oczach wzgardzona. Wtedy Saraj rzekła do Abrama: „Niech cię spotka moja wina! Oddałam ci moją niewolnicę, a ona, gdy spostrzegła, że poczęła, stałam się w jej oczach wzgardzona. Niech Pan rozsądzi między mną a tobą”. Abram rzekł do Saraj: „Twoja niewolnica jest w twojej mocy; uczyń z nią, co ci się podoba”. A gdy Saraj obeszła się z nią surowo, uciekła od niej. Anioł Pański znalazł ją przy źródle wody na pustyni, przy źródle na drodze do Szur. I rzekł: „Hagar, niewolnico Saraj, skąd przyszłaś i dokąd idziesz?” Odpowiedziała: „Uciekam od mojej pani Saraj”. Anioł Pański rzekł do niej: „Wróć do swej pani i poddaj się jej ręce”. Anioł Pański rzekł do niej: „Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie ich można policzyć z powodu mnogości”. I rzekł do niej Anioł Pański: „Oto jesteś brzemienna i urodzisz syna, którego nazwiesz imieniem Izmael, bo Pan usłyszał twoją udrękę. Będzie on człowiekiem dzikim; ręka jego będzie przeciwko każdemu, a ręka każdego przeciwko niemu. I będzie mieszkał wobec wszystkich swoich braci”. Wtedy nazwała imię Pana, który do niej mówił: Ty jesteś Bogiem, który widzi, bo powiedziała: „Czyż i ja tu widziałam Tego, który mnie widzi?” Dlatego studnię nazwano Beer-Lachaj-Roj; patrz, jest ona między Kadesz a Bered. I urodziła Hagar Abramowi syna; Abram zaś nadał swemu synowi, którego urodziła Hagar, imię Izmael. Abram miał osiemdziesiąt sześć lat, gdy Hagar urodziła Abramowi Izmaela.
Księga Rodzaju 16:1-16, Biblia NKJV tł. aut.
Gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: „Ja jestem Bogiem Wszechmogącym; chodź przede Mną i bądź nienaganny. Zawrę przymierze między Mną a tobą i rozmnożę cię niezmiernie”. Wtedy Abram upadł na twarz, a Bóg mówił do niego, mówiąc: „Co do mnie, oto moje przymierze jest z tobą i będziesz ojcem wielu narodów. Nie będziesz już nazywał się Abram, lecz twoje imię będzie Abraham; bo uczyniłem cię ojcem wielu narodów. Uczynię cię niezmiernie płodnym; i uczynię z ciebie narody, i królowie będą pochodzić od ciebie. I ustanowię moje przymierze między Mną a tobą i twoim potomstwem po tobie w ich pokoleniach, jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim i twojego potomstwa po tobie. Także tobie i twojemu potomstwu po tobie daję ziemię, w której jesteś przybyszem, całą ziemię Kanaan, na wieczne posiadanie; i będę ich Bogiem”. I rzekł Bóg do Abrahama: „Ty zaś, ty i twoje potomstwo po tobie, będziecie przestrzegać przymierza mojego przez wszystkie pokolenia. To jest przymierze moje, które będziecie zachowywać między Mną a wami i między twoim potomstwem po tobie: Każdy chłopiec u was będzie obrzezany; i będziecie obrzezani na ciele napletka waszego, i będzie to znakiem przymierza między Mną a wami. Każdy, kto urodzi się w ósmym dniu życia u was, będzie obrzezany, każdy chłopiec w waszych pokoleniach, każdy, kto urodzi się w domu waszym lub zostanie nabyty za pieniądze od jakiegokolwiek cudzoziemca, który nie jest potomkiem waszym. Każdy, kto urodzi się w domu waszym i zostanie nabyty za pieniądze, musi być obrzezany, a przymierze moje na ciele waszym będzie przymierzem wiecznym. A nieobrzezany chłopiec, który nie zostanie obrzezany na ciele napletka swego, ta osoba będzie wytracona ze swego ludu; złamała ona przymierze moje”. Wtedy Bóg rzekł do Abrahama: „Saraj, żonie twojej, nie będziesz nazywał imienia Saraj, lecz imię jej będzie Sara. I będę jej błogosławił, i dam ci z niej syna, i będę jej błogosławił, i stanie się matką narodów, z niej wyjdą królowie ludów”. Wtedy Abraham upadł na twarz, roześmiał się i rzekł w sercu swoim: „Czyż stuletniemu mężczyźnie może się urodzić syn? I czyż dziewięćdziesięcioletnia Sara może urodzić syna?” I rzekł Abraham do Boga: „Obyś Izmael żył przed Tobą!” Potem Bóg rzekł: „Nie, Sara, twoja żona, urodzi ci syna i nazwiesz go Izaak; ustanowię moje przymierze z nim jako przymierze wieczne i z jego potomstwem po nim. A co do Izmaela, wysłuchałem cię. Oto pobłogosławiłem go i uczynię go płodnym i niezmiernie go rozmnożę. Spłodzi dwunastu książąt i uczynię z niego wielki naród. Ale moje przymierze ustanowię z Izaakiem, którego Sara urodzi ci w tym oznaczonym czasie w przyszłym roku”. Potem skończył z nim rozmawiać, a Bóg odszedł od Abrahama. Więc Abraham wziął Izmaela, swego syna, wszystkich urodzonych w jego domu i wszystkich, których kupił za swoje pieniądze, każdego mężczyznę spośród mężczyzn domu Abrahama, i obrzezał ciało ich napletka tego samego dnia, jak Bóg mu powiedział. Abraham miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, gdy został obrzezany ciało jego napletka. A Izmael, jego syn, miał trzynaście lat, gdy obrzezano mu ciało napletka. Tego samego dnia obrzezano Abrahama i jego syna Izmaela; i wszyscy mężczyźni z jego domu, urodzeni w domu lub nabyci za pieniądze od cudzoziemca, zostali obrzezani razem z nim.
Księga Rodzaju 17:1-27, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy ukazał mu się Pan pod dębami Mamre, gdy siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Podniósł więc oczy i spojrzał, a oto trzej mężowie stali przy nim; a gdy ich ujrzał, pobiegł od wejścia do namiotu, aby ich spotkać, i pokłonił się do ziemi, i rzekł: «Panie mój, jeśli znalazłem łaskę w Twoich oczach, nie omijaj sługi swego. Niech przyniosą trochę wody, a wy obmyjcie nogi swoje i odpocznijcie pod drzewem. Przyniosę też kawałek chleba, abyście pokrzepili serca wasze. Potem możecie przejść, skoro doszliście do sługi swego». A oni rzekli: «Uczyń, jak powiedziałeś». Abraham pospieszył więc do namiotu do Sary i rzekł: «Szybko, przygotuj trzy miary wybornej mąki, zagnieć ją i zrób podpłomyki». Abraham pobiegł do trzody, wziął delikatne i dobre cielę, dał je młodzieńcowi, a ten pośpieszył, aby je przyrządzić. Wziął więc masło, mleko i cielę, które przygotował, i postawił przed nimi; i stał przy nich pod drzewem, gdy jedli. Wtedy rzekli do niego: „Gdzie jest Sara, twoja żona?” A on odpowiedział: „Tu, w namiocie”. I rzekł: „Z pewnością wrócę do ciebie za życia, a oto Sara, twoja żona, będzie miała syna”. (Sara podsłuchiwała u wejścia do namiotu, które było za nim.) Abraham i Sara byli starzy, bardzo podeszli w latach, a Sara przekroczyła wiek rodzenia. Dlatego Sara roześmiała się sama w sobie, mówiąc: „Czyż mam zaznać rozkoszy, gdy się zestarzeję, skoro mój pan także jest stary?” I rzekł Pan do Abrahama: „Czemu to Sara się śmiała, mówiąc: «Czyż naprawdę mam rodzić, skoro już się zestarzałam?» Czy jest coś niemożliwego dla Pana? W oznaczonym czasie wrócę do ciebie, według wieku, i Sara będzie miała syna”. Lecz Sara zaprzeczyła, mówiąc: «Nie śmiałam się», bo się bała. A On rzekł: «Nie, ale ty się śmiałaś!» Wtedy mężowie wyruszyli stamtąd i skierowali się ku Sodomie, a Abraham poszedł z nimi, aby ich odprawić. I rzekł Pan: «Czyż mam zataić przed Abrahamem to, co czynię, skoro Abraham z pewnością stanie się narodem wielkim i potężnym, i wszystkie narody ziemi będą w nim błogosławione? Bo poznałem go, aby nakazał synom swoim i domowi swemu po sobie, aby strzegli drogi Pana, aby czynili sprawiedliwość i prawo, aby Pan wypełnił wobec Abrahama to, co mu powiedział». A Pan rzekł: „Ponieważ krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze jest wielki, a grzech ich jest bardzo ciężki, zstąpię teraz i zobaczę, czy postąpili zgodnie z krzykiem, który doszedł do Mnie; a jeśli nie, to się dowiem”. Wtedy mężowie odeszli stamtąd i poszli w kierunku Sodomy, a Abraham stał nadal przed Panem. A Abraham zbliżył się i rzekł: „Czyż zgładzisz także sprawiedliwych z bezbożnymi? Przypuśćmy, że w mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czyż zgładzisz także to miejsce i nie oszczędzisz go dla pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim byli? Nie dopuść, abyś uczynił coś takiego, aby zabić sprawiedliwego z bezbożnym, aby sprawiedliwy stał się jak bezbożny; nie dopuść, abyś! Czyż Sędzia całej ziemi nie miał postąpić sprawiedliwie?” Wtedy Pan rzekł: „Jeśli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych w mieście, oszczędzę całe miejsce przez wzgląd na nich”. Wtedy Abraham odpowiedział i rzekł: „Otóż ja, proch i popiół, ośmielam się mówić do Pana: gdyby znalazło się tam pięciu sprawiedliwych mniej niż pięćdziesięciu, czy zniszczysz całe miasto z powodu braku pięciu?” A On rzekł: „Jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu, nie zniszczę”. I przemówił do Niego jeszcze raz: „A gdyby znalazło się tam czterdziestu?” A On rzekł: „Nie uczynię tego ze względu na tych czterdziestu”. I rzekł: „Niech się nie gniewa Pan, a ja przemówię: A gdyby znalazło się tam trzydziestu?” A On rzekł: „Nie uczynię tego, jeśli znajdę tam trzydziestu”. I rzekł: „Otóż ośmielam się mówić do Pana: A gdyby znalazło się tam dwudziestu?” A On rzekł: „Nie zniszczę ze względu na tych dwudziestu”. I rzekł: „Niech się nie gniewa Pan, a ja przemówię jeszcze raz: A gdyby znalazło się tam dziesięciu?” I rzekł: „Nie zniszczę ze względu na tych dziesięciu”. I odszedł Pan, gdy skończył rozmowę z Abrahamem, a Abraham wrócił na swoje miejsce.
Księga Rodzaju 18:1-33, Biblia NKJV tł. aut.
„Abraham wyruszył stamtąd do Negebu i zamieszkał między Kadesz a Szur, a pozostał w Gerarze. Abraham rzekł o Sarze, swojej żonie: «Ona jest moją siostrą». I posłał Abimelech, król Geraru, i zabrał Sarę. Lecz Bóg przyszedł do Abimeleka we śnie w nocy i rzekł do niego: «Z pewnością umrzesz z powodu kobiety, którą wziąłeś, bo jest ona żoną mężczyzny». Lecz Abimelech nie zbliżył się do niej; i rzekł: «Panie, czyż zabijesz także naród sprawiedliwy? Czyż nie powiedział mi: «Ona jest moją siostrą»? A ona sama odpowiedziała: «On jest moim bratem». W prawości serca i niewinności rąk uczyniłem to”. I rzekł Bóg do niego we śnie: „Tak, wiem, że uczyniłeś to w prawości serca swego. Bo i Ja powstrzymałem cię od grzechu przeciwko Mnie; dlatego nie pozwoliłem ci się jej dotknąć. Teraz więc zwróć żonę temu człowiekowi, bo jest prorokiem i będzie się za ciebie modlił, a będziesz żył. Lecz jeśli jej nie zwrócisz, wiedz, że na pewno umrzesz, ty i wszyscy, którzy do ciebie należą”. Wstał więc Abimelek wcześnie rano, zwołał wszystkie swoje sługi i opowiedział im to wszystko, a ludzie bardzo się zlękli. I zawołał Abimelek Abrahama i rzekł do niego: „Cóżeś nam uczynił? Czym cię zawiniłem, że sprowadziłeś na mnie i na moje królestwo wielki grzech? Uczyniłeś mi czyny, których nie powinno się czynić”. Wtedy Abimelech rzekł do Abrahama: „Co miałeś na myśli, że to uczyniłeś?” I rzekł Abraham: „Ponieważ myślałem, że na pewno nie ma tu bojaźni Bożej; i zabiją mnie z powodu mojej żony. Lecz ona jest prawdziwie moją siostrą. Jest córką mojego ojca, lecz nie córką mojej matki; i została moją żoną. I stało się, gdy Bóg sprawił, że błąkałem się z domu mojego ojca, że powiedziałem do niej: „Oto twoja łaska, którą mi wyświadczysz: wszędzie, dokądkolwiek pójdziemy, mów o mnie: «On jest moim bratem»”. Wtedy Abimelek wziął owce, woły, sługi i sługi i dał je Abrahamowi; i zwrócił mu Sarę, jego żonę. I rzekł Abimelek: „Oto moja ziemia przed tobą; mieszkaj, gdzie ci się podoba”. Potem rzekł do Sary: „Oto dałem twojemu bratu tysiąc sztuk srebra; to cię usprawiedliwia przed wszystkimi, którzy są z tobą, i przed wszystkimi”. I została zganiona. I Abraham modlił się do Boga; I uzdrowił Bóg Abimeleka, jego żonę i jego niewolnice. I urodziły im się dzieci, gdyż Pan zamknął wszystkie łona w domu Abimeleka z powodu Sary, żony Abrahama.
Księga Rodzaju 20:1-18, Biblia NKJV tł. aut.
„I Pan nawiedził Sarę, jak powiedział, i uczynił dla niej, jak powiedział. Sara bowiem poczęła i urodziła Abrahamowi syna w jego starości, w wyznaczonym czasie, o którym Bóg mu powiedział. Abraham nadał swemu synowi, którego mu Sara urodziła, imię Izaak. Abraham obrzezał swego syna Izaaka, gdy ten miał osiem dni, tak jak Bóg mu nakazał. Abraham miał sto lat, gdy urodził mu się jego syn Izaak. I rzekła Sara: «Bóg sprawił, że się śmiałam, i wszyscy, którzy o tym usłyszą, będą się śmiać ze mną». I rzekła: «Któż by powiedział Abrahamowi, że Sara będzie karmić piersią dzieci? Bo urodziłam mu syna w jego starości». Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi. Abraham wyprawił wielką ucztę w tym samym dniu, w którym Izaak został odłączony od piersi. I Sara ujrzała syna Hagar, Egipcjanki, którego ta urodziła Abrahamowi, jak szydził. Dlatego rzekła do Abrahama: „Wypędź tę niewolnicę i jej syna, bo syn tej niewolnicy nie będzie dziedziczył z moim synem, to jest z Izaakiem”. A rzecz ta była bardzo nieprzyjemna w oczach Abrahama ze względu na jego syna. Ale Bóg rzekł do Abrahama: „Niech ci się nie wyda nieprzyjemna ze względu na chłopca i ze względu na twoją niewolnicę. Cokolwiek ci powiedziała Sara, posłuchaj jej głosu, bo w Izaaku będzie nazwane twoje potomstwo. Jednakże i z syna niewolnicy uczynię naród, bo jest on twoim potomstwem”. Abraham wstał więc wcześnie rano i wziął chleb oraz bukłak z wodą; włożywszy go jej na ramię, dał go i chłopca Hagar i odesłał ją. Ona zaś odeszła i błąkała się po pustyni Beer-Szeby. A gdy woda w bukłaku się wyczerpała, umieściła chłopca pod jednym z krzewów. Potem poszła i usiadła naprzeciw niego w odległości około strzału z łuku. Ona bowiem rzekła sobie: „Niech nie patrzę na śmierć chłopca”. Usiadła więc naprzeciw niego, podniosła głos i zapłakała. A Bóg usłyszał głos chłopca. Wtedy Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba i rzekł do niej: „Co ci jest, Hagar? Nie bój się, bo Bóg usłyszał głos chłopca tam, gdzie on jest. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię z niego wielki naród”. Wtedy Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą. Poszła więc, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić. I Bóg był z chłopcem, a on dorósł i zamieszkał na pustyni, i stał się łucznikiem. Mieszkał na pustyni Paran. A jego matka wzięła dla niego żonę z ziemi egipskiej.
Księga Rodzaju 21:1-21, Biblia NKJV tł. aut.
„Po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę i rzekł do niego: «Abrahamie!» A on odpowiedział: «Oto jestem!» Potem rzekł: «Weź teraz syna swego, jedynego swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci wskażę». Abraham wstał więc wcześnie rano, osiodłał swego osła i zabrał ze sobą dwóch sług swoich oraz syna swego Izaaka; narąbał drewna na ofiarę całopalną, wstał i poszedł na miejsce, o którym mu Bóg powiedział. A trzeciego dnia Abraham podniósł oczy i dostrzegł to miejsce z daleka. I rzekł Abraham do swych sług: «Zostańcie tu z osłem; ja i chłopiec pójdziemy tam i oddamy pokłon, a potem wrócimy do was». Abraham wziął więc drwa na ofiarę całopalną i włożył je na syna swego Izaaka. I wziął ogień w rękę i nóż, i obaj poszli razem. Lecz Izaak odezwał się do Abrahama, ojca swego, i rzekł: „Ojcze mój!” A on rzekł: „Oto jestem, synu mój”. Potem rzekł: „Oto ogień i drewno, ale gdzie jest jagnię na całopalenie?” Abraham rzekł: „Synu mój, Bóg sam upatrzy sobie jagnię na całopalenie”. Poszli więc obaj razem. Potem przyszli na miejsce, o którym Bóg mu powiedział. I Abraham zbudował tam ołtarz i ułożył drwa; i związał syna swego Izaaka i położył go na ołtarzu na drwach. I Abraham wyciągnął rękę i wziął nóż, aby zabić syna swego. Lecz Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: „Abrahamie, Abrahamie!” A on rzekł: „Oto jestem”. On rzekł: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego; teraz wiem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi syna swego, jedynego syna swego”. Wtedy Abraham podniósł oczy i spojrzał, a oto za nim baran uwikłany rogami w zaroślach. Poszedł więc Abraham, wziął barana i złożył go w ofierze całopalnej zamiast syna swego. I nazwał Abraham to miejsce: Pan, który zaopatrzy, bo mówi się do dziś: „Na górze Pan zaopatrzy”. Wtedy Anioł Pański po raz drugi zawołał do Abrahama z nieba i rzekł: „Przysiągłem na siebie samego, mówi Pan, że ponieważ uczyniłeś to i nie oszczędziłeś syna swego, jedynego syna swego, błogosławieństwo będę ci błogosławił i rozmnożę potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza; i potomstwo twoje zdobędzie bramy swoich nieprzyjaciół. W potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi, ponieważ usłuchałeś głosu mego”. Abraham wrócił więc do swoich sług i wyruszyli, i poszli razem do Beer-Szeby. I Abraham zamieszkał w Beer-Szebie.
Księga Rodzaju 22:1-19, Biblia NKJV tł. aut.


Izaak
„Abraham był stary, bardzo podeszły w latach, a Pan błogosławił Abrahamowi we wszystkim. Rzekł więc Abraham do najstarszego sługi swego domu, który zarządzał wszystkim, co posiadał: «Połóż, proszę, rękę swoją pod moje biodro, a zaprzysięgnę cię na Pana, Boga nieba i Boga ziemi, że nie weźmiesz żony dla mego syna spośród córek Kananejczyków, wśród których mieszkam, ale pójdziesz do mego kraju i do mojej rodziny i weźmiesz żonę dla mego syna Izaaka». Sługa rzekł do niego: «Może ta kobieta nie zechce pójść ze mną do tego kraju. Czyż mam zabrać twego syna z powrotem do kraju, z którego wyszedłeś?» Ale Abraham rzekł do niego: „Strzeż się, abyś nie zabrał tam mego syna. Pan, Bóg niebios, który mnie wywiódł z domu mego ojca i z ziemi mojej rodziny, i który przemówił do mnie i przysiągł mi, mówiąc: «Twojemu potomstwu daję tę ziemię», On pośle swego anioła przed tobą i weźmiesz stamtąd żonę dla mego syna. A jeśli ta kobieta nie zechce pójść z tobą, będziesz zwolniony z tej przysięgi; tylko nie zabieraj tam mego syna”. Wtedy sługa włożył rękę pod biodro Abrahama, swego pana, i przysiągł mu w tej sprawie. Potem sługa wziął dziesięć wielbłądów swego pana i odszedł, bo cały majątek jego pana był w jego ręku. Wstał i poszedł do Mezopotamii, do miasta Nachora. I kazał swoim wielbłądom rozłożyć się poza miastem przy studni z wodą w porze wieczornej, w czasie, gdy kobiety wychodzą czerpać wodę. Potem rzekł: „O Panie, Boże mojego pana Abrahama, proszę, spraw, abym dziś poszczęścił się i okaż łaskę mojemu panu Abrahamowi. Oto stoję przy studni wody, a córki mieszkańców miasta wychodzą, aby czerpać wodę. Niechaj więc będzie ta młoda kobieta, do której powiem: „Nachyl mi, proszę, dzban twój, abym mógł się napić”, a ona odpowie: „Pij, a i twoje wielbłądy napoję”, niech będzie tą, którą przeznaczyłeś dla swego sługi Izaaka. I po tym poznam, że okazałeś łaskę mojemu panu”. I stało się, zanim skończył mówić, oto Rebeka, która urodziła się Betuelowi, synowi Milki, żony Nachora, brata Abrahama, wyszła z dzbanem na ramieniu. A młoda kobieta była bardzo piękna, dziewica; żaden mężczyzna jej nie znał. I zeszła do studni, napełniła swój dzban i wyszła. Sługa wybiegł jej naprzeciw i rzekł: „Pozwól mi napić się trochę wody z twojego dzbana”. A ona rzekła: „Pij, panie mój”. I szybko postawiła dzban w jej ręce i dała mu pić. A gdy skończyła go napić, rzekła: „Naczerpię wody także dla twoich wielbłądów, aż będą pić”. I szybko wylała wodę z dzbana do koryta, i pobiegła z powrotem do studni, by naczerpać wody, i naczerpała dla wszystkich jego wielbłądów. A człowiek, zdziwiony jej widokiem, milczał, aby dowiedzieć się, czy Pan poszczęścił mu się w podróży, czy nie. A gdy wielbłądy się napiły, człowiek wziął złoty kolczyk do nosa, ważący pół sykla, i dwie bransolety na ręce, ważące dziesięć syklów złota, i rzekł: „Czyją jesteś córką? Powiedz mi, proszę, czy jest dla nas miejsce w domu twego ojca na nocleg?” A ona mu odpowiedziała: „Jestem córką Betuela, syna Milki, którego urodziła Nachorowi”. Ona zaś rzekła do niego: „Mamy dość słomy i paszy, i miejsca do przenocowania”. Wtedy człowiek skłonił głowę i oddał pokłon Panu. I rzekł: „Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg mojego pana Abrahama, który nie oszczędził swego miłosierdzia i swojej wierności względem mojego pana. A gdy byłam w drodze, Pan zaprowadził mnie do domu braci mojego pana”. Młoda kobieta pobiegła i opowiedziała to domownikom swojej matki. Rebeka miała brata imieniem Laban. Laban wybiegł do owego człowieka przy studni. A gdy zobaczył kolczyk w nosie i bransolety na rękach swojej siostry i usłyszał słowa Rebeki, siostry swojej, mówiącej: „Tak mi powiedział ów człowiek”, poszedł do owego człowieka. I stanął on przy wielbłądach przy studni. I rzekł: „Wejdź, błogosławiony przez Pana! Czemu stoisz na zewnątrz? Przygotowałem bowiem dom i miejsce dla wielbłądów”. Wtedy ów człowiek przyszedł do domu. Wyładował wielbłądy, przygotował słomę i paszę dla wielbłądów oraz wodę do obmycia nóg swoich i nóg ludzi, którzy z nim byli. Postawiono przed nim jedzenie do jedzenia, ale powiedział: „Nie będę jadł, dopóki nie opowiem o mojej sprawie”. I rzekł: „Mów dalej”. On rzekł: „Jestem sługą Abrahama. Pan wielce błogosławił mojemu panu i stał się on wielki; dał mu owce i woły, srebro i złoto, sługi i niewolnice, wielbłądy i osły. Sara, żona mojego pana, urodziła syna mojemu panu, gdy się zestarzała; i oddał mu wszystko, co miał. Teraz mój pan kazał mi przysiąc, mówiąc: „Nie weźmiesz żony dla mojego syna spośród córek Kananejczyków, w których kraju mieszkam; lecz pójdziesz do domu mojego ojca i do mojej rodziny i weźmiesz żonę dla mojego syna”. I powiedziałem mojemu panu: „Może ta kobieta nie pójdzie za mną”. A on rzekł do mnie: „Pan, przed którym chodzę, pośle z tobą swego anioła i poszczęści twojej drodze; i weźmiesz żonę dla mojego syna z mojej rodziny i z domu mojego ojca. Będziesz wolny od tej przysięgi, gdy przybędziesz do mojej rodziny; bo jeśli ci jej nie dadzą, to będziesz musiał ją wziąć”. „Będę zwolniony z przysięgi mojej”. „I przyszedłem dziś do studni i rzekłem: Panie, Boże pana mojego Abrahama, jeśli teraz będziesz błogosławił drogę, którą idę, oto stoję przy studni wody; I stanie się, że gdy dziewica wyjdzie zaczerpnąć wody, a ja powiem jej: „Daj mi, proszę, trochę wody z twojego dzbana do picia”, a ona powie do mnie: „Pij, a naczerpię też dla twoich wielbłądów”, niech ona będzie tą kobietą, którą Pan przeznaczył dla syna mojego pana. Lecz zanim skończyłem mówić w moim sercu, oto Rebeka wyszła z dzbanem na ramieniu; i zeszła do studni i naczerpała wody. I powiedziałem do niej: „Pozwól mi pić”. I pospieszyła, i zdjęła dzban ze swojego ramienia, i rzekła: „Pij, a napoję też twoje wielbłądy”. I napiłem się, a ona dała pić także wielbłądom. Potem zapytałem ją i rzekłem: „Czyją jesteś córką?” A ona odpowiedziała: „Córką Betuela, syna Nachora, którego urodziła mu Milka”. I włożyłem jej kolczyk do nosa i bransolety na nadgarstki. I skłoniłem moje Laban i Betuel odpowiedzieli: „Ta rzecz pochodzi od Pana; nie możemy ci powiedzieć ani źle, ani dobrze. Oto Rebeka przed tobą; weź ją i idź, i niech zostanie żoną syna twego pana, jak powiedział Pan”. Gdy sługa Abrahama usłyszał ich słowa, oddał pokłon Panu, kłaniając się do ziemi. Potem sługa wyjął srebrne i złote klejnoty oraz szaty i dał je Rebece. Dał też kosztowności jej bratu i jej matce. On i ludzie, którzy z nim byli, jedli i pili, i zostali na noc. Potem rano wstali i rzekł: „Pozwólcie mi iść do mojego pana”. Lecz brat jej i matka powiedzieli: „Niech ta młoda kobieta zostanie u nas jeszcze parę dni, przynajmniej dziesięć, a potem może odejść”.I rzekł do nich: „Nie zabraniajcie mi, skoro Pan poszczęścił mojej drodze; pozwólcie mi odejść, abym mógł pójść do mego pana”. Oni zaś rzekli: „Zawołamy młodą kobietę i zapytamy ją osobiście”. Zawołali więc Rebekę i rzekli do niej: „Czy pójdziesz z tym człowiekiem?” A ona odpowiedziała: „Pójdę”. Wyprawili więc Rebekę, siostrę swoją i jej piastunkę, i sługę Abrahama, i jego sługi. Pobłogosławili Rebekę i rzekli do niej: „Siostro nasza, bądź matką tysięcy i dziesiątków tysięcy, a potomstwo twoje niech posiądzie bramy tych, którzy ich nienawidzą”. Wtedy Rebeka i jej służące wstały, wsiadły na wielbłądy i poszły za tym człowiekiem. Sługa więc zabrał Rebekę i odszedł. Izaak przybył z drogi od Beer-Lachaj-Roi, gdyż mieszkał w Negebie. Izaak wyszedł wieczorem na pole, aby rozmyślać, I podniósł oczy i spojrzał, a oto nadciągały wielbłądy. Wtedy Rebeka podniosła oczy i, ujrzawszy Izaaka, zsiadła z wielbłąda, gdyż zapytała sługę: „Kim jest ten człowiek, który idzie przez pole naprzeciw nas?” Sługa odpowiedział: „To mój pan”. Wzięła więc zasłonę i się okryła. Sługa zaś opowiedział Izaakowi wszystko, co uczynił. Wtedy Izaak wprowadził ją do namiotu swojej matki, Sary, i wziął Rebekę, a ona została jego żoną, i pokochał ją. Tak Izaak pocieszył się po śmierci matki.
Rdz 24,1-67, Biblia NKJV tł. aut.


Jakub
„A gdy Izaak się zestarzał i jego oczy tak osłabły, że nie mógł widzieć, zawołał Ezawa, swego starszego syna, i rzekł do niego: «Synu mój». A on mu odpowiedział: «Oto jestem». Potem rzekł: «Oto jestem stary. Nie znam dnia mojej śmierci. Teraz więc, proszę, weź swoją broń, swój kołczan i swój łuk, i idź na pole i upoluj dla mnie zwierzynę. I przyrządź mi smaczną potrawę, taką, jaką lubię, i przynieś mi ją, abym jadł i aby moja dusza mogła cię pobłogosławić, zanim umrę». Rebeka słuchała, gdy Izaak mówił do swego syna Ezawa. I Ezaw poszedł na pole, aby upolować zwierzynę i ją przynieść. Rebeka rzekła więc do Jakuba, syna swego, tymi słowami: „Słyszałam, jak twój ojciec mówił do Ezawa, brata twego, mówiąc: «Przynieś mi zwierzynę i przyrządź mi smaczną potrawę, abym ją zjadł i pobłogosławił cię przed Panem, zanim umrę». Teraz więc, synu mój, posłuchaj głosu mego i tego, co ci nakazuję. Idź teraz do trzody i przynieś mi stamtąd dwa dorodne koźlęta, a ja przyrządzę z nich smaczną potrawę dla twego ojca, taką, jaką lubi. Potem zaniesiesz ją ojcu swemu, aby ją zjadł i aby cię pobłogosławił, zanim umrę”. I rzekł Jakub do Rebeki, matki swojej: „Oto Ezaw, brat mój, jest owłosiony, a ja jestem gładkoskóry. Może ojciec mój mnie dotknie i wydam mu się oszustem; i sprowadzę na siebie przekleństwo, a nie błogosławieństwo”. Lecz jego matka rzekła do niego: „Niech twoje przekleństwo spadnie na mnie, synu mój; tylko posłuchaj głosu mego i idź, przynieś mi je”. I poszedł, wziął je i przyniósł matce swojej, a matka jego przyrządziła smaczną potrawę, taką, jaką lubił jego ojciec. Wtedy Rebeka wzięła najlepsze szaty Ezawa, swego starszego syna, które miała u siebie w domu, i ubrała w nie Jakuba, swego młodszego syna. Skórami koźląt okryła jego ręce i gładką szyję. Potem dała smaczną potrawę i chleb, który przygotowała, w ręce swego syna Jakuba. Poszedł więc do ojca swego i rzekł: „Ojcze mój”. A on rzekł: „Oto jestem. Kim jesteś, synu mój?” Jakub rzekł do ojca swego: „Jestem Ezaw, twój pierworodny; uczyniłem, jak mi kazałeś; wstań, usiądź i jedz z mojej zwierzyny, aby dusza twoja mnie pobłogosławiła”. Lecz Izaak rzekł do syna swego: „Jakżeś tak szybko to znalazł, synu mój?” A on rzekł: „Dlatego, że Pan, Bóg twój, sprawił to u mnie”. Izaak rzekł do Jakuba: „Zbliż się, abym mógł cię dotknąć, mój synu, czy jesteś naprawdę moim synem Ezawem, czy nie”. Jakub zbliżył się więc do Izaaka, swego ojca, a ten dotknął go i rzekł: „Głos jest głosem Jakuba, ale ręce są rękami Ezawa”. I nie poznał go, gdyż jego ręce były owłosione jak ręce jego brata Ezawa; więc pobłogosławił go. Potem rzekł: „Czy naprawdę jesteś moim synem Ezawem?” Odpowiedział: „Jestem”. I rzekł: „Przynieś mi to, a będę jadł z upolowanej przez mego syna zwierzyny, aby moja dusza mogła cię pobłogosławić”. I przyniósł mu to, i jadł; i przyniósł mu wina, a on pił. Potem jego ojciec Izaak rzekł do niego: „Zbliż się teraz i pocałuj mnie, mój synu”. I zbliżył się i pocałował go; I poczuł zapach jego szat, i pobłogosławił go, i rzekł: „Zaiste, zapach mojego syna Jest jak zapach pola, Któremu pobłogosławił Pan. Niech ci więc Bóg da Z rosy niebieskiej, Z tłustości ziemi, I obfitość zboża i wina. Niechaj ci służą ludy, I niech ci kłaniają się narody. Bądź panem nad twoimi braćmi, I niech ci kłaniają się synowie twojej matki. Przeklęty każdy, kto ci złorzeczy, I błogosławiony ten, kto ci błogosławi!” I stało się, gdy Izaak skończył błogosławić Jakuba, a Jakub zaledwie odszedł od oblicza swego ojca Izaaka, Ezaw, jego brat, wrócił z polowania. On także przygotował smaczną potrawę, przyniósł ją swemu ojcu i rzekł do swego ojca: „Niech mój ojciec powstanie i je z upolowanej przez swego syna zwierzyny, aby twoja dusza mogła mi pobłogosławić”. I jego ojciec Izaak rzekł do niego: „Kto ty jesteś?” Izaak zadrżał bardzo i rzekł: „Kto? Gdzie jest ten, który upolował zwierzynę i przyniósł mi ją? Jadłem wszystko, zanim ty wróciłeś, i pobłogosławiłem mu — i zaiste on będzie błogosławiony”. Gdy Ezaw usłyszał słowa ojca swego, podniósł głośny i gorzki krzyk i rzekł do ojca: „Pobłogosław mnie, i mnie również, ojcze mój!” A on odpowiedział: „Brat twój przyszedł podstępnie i zabrał twoje błogosławieństwo”. I rzekł Ezaw: „Czyż nie słusznie nazwano go Jakub? Bo on mnie wyparł już dwa razy. Odebrał mi pierworództwo, a teraz, oto, odebrał mi błogosławieństwo! I rzekł: Czyż nie zachowałeś dla mnie błogosławieństwa? Wtedy Izaak odpowiedział i rzekł do Ezawa: Uczyniłem go twoim panem, a wszystkich jego braci dałem mu za sługi; zbożem i winem go żywiłem. Cóż mam teraz dla ciebie uczynić, mój synu? I rzekł Ezaw do ojca: Czy masz tylko jedno błogosławieństwo, mój ojcze? Pobłogosław mnie, i mnie również, mój ojcze! I Ezaw podniósł głos i rozpłakał się. Wtedy Izaak, ojciec jego, odpowiedział mu i rzekł: Oto twój dom będzie z żyznej ziemi, I z rosy niebieskiej z góry. Z miecza swego będziesz żył I będziesz służył swemu bratu. A gdy się zbuntujesz, Złamiesz jego jarzmo z twojej szyi. I Ezaw znienawidził Jakuba z powodu błogosławieństwa, którym pobłogosławił go jego ojciec, i postanowił Ezaw w swoim sercu: „Dni żałoby po moim ojcu są bliskie; wtedy zabiję mojego brata Jakuba”. I doniesiono Rebece słowa Ezawa, jej starszego syna. Posłała więc i zawołała Jakuba, swojego młodszego syna, i rzekła mu: „Z pewnością twój brat Ezaw pociesza się tobą, zamierzając cię zabić. Teraz więc, mój synu, posłuchaj mojego głosu: wstań, uciekaj do mojego brata Labana do Charanu. I zostań u niego przez kilka dni, aż przeminie gniew twojego brata, aż przeminie gniew twojego brata od ciebie i zapomni, co mu uczyniłeś; wtedy poślę po ciebie i sprowadzę cię stamtąd. Czemu miałabym stracić was oboje jednego dnia?” I rzekła Rebeka do Izaaka: „Jestem zmęczona życiem z powodu córek Chetytów; Jeśli Jakub weźmie sobie za żonę jedną z córek Cheta, jak te, które są córkami tej ziemi, cóż mi po życiu?”
Księga Rodzaju 27:1-46, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Izaak zawołał Jakuba i pobłogosławił go, i przykazał mu, mówiąc mu: «Nie bierz sobie żony spośród córek Kanaanu. Wstań, idź do Paddan-Aram, do domu Betuela, ojca twojej matki, i weź sobie stamtąd żonę z córek Labana, brata twojej matki. Niech ci Bóg Wszechmogący błogosławi i uczyni cię płodnym, i rozmnoży cię, abyś stał się zgromadzeniem narodów; i niech ci da błogosławieństwo Abrahama, tobie i twojemu potomstwu z tobą, abyś odziedziczył ziemię, w której jesteś przybyszem, którą Bóg dał Abrahamowi». Izaak więc wyprawił Jakuba i ten poszedł do Paddan-Aram, do Labana, syna Betuela Syryjczyka, brata Rebeki, matki Jakuba i Ezawa. Jakub zaś wyszedł z Ber-Szeby i ruszył w stronę Charanu. Przybył więc na pewne miejsce i spędził tam noc, gdyż słońce zaszło. Wziął więc jeden z kamieni z tego miejsca i podłożył go sobie pod głowę, i położył się na tym miejscu, aby zasnąć. I przyśniło mu się, a oto drabina była ustawiona na ziemi, a jej wierzchołek sięgał nieba; i tam aniołowie Boży wchodzili i schodzili po niej. A oto Pan stał nad nią i rzekł: „Ja jestem Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg Izaaka; ziemię, na której leżysz, dam tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twoje będzie jak proch ziemi; rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; a w tobie i w potomstwie twoim wszystkie plemiona ziemi będą błogosławione. Oto Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, dokądkolwiek pójdziesz, i sprowadzę cię z powrotem do tej ziemi; bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci przyrzekłem. Wtedy Jakub zbudził się ze snu i rzekł: „Zaprawdę Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem”. I zląkł się, i rzekł: „O, jakże straszne jest to miejsce! Nic to innego, tylko dom Boży i brama do nieba!” Wtedy Jakub wstał wcześnie rano i wziął kamień, który położył sobie na głowie, i postawił go jako stelę, i wylał na niego oliwę. I nazwał to miejsce Betel; lecz przedtem nazwa tego miasta brzmiała Luz. Wtedy Jakub złożył ślub, mówiąc: „Jeśli Bóg będzie ze mną i będzie mnie strzegł w drodze, którą idę, i da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się, i wrócę w pokoju do domu mojego ojca, wtedy Pan będzie moim Bogiem. A ten kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Bożym, a ze wszystkiego, co mi dasz, będę Ci dawał dokładnie dziesięcinę”.
Księga Rodzaju 28:1-5,10-22, Biblia NKJV tł. aut.
Jakub wyruszył więc w dalszą drogę i przybył do krainy ludów Wschodu. Spojrzał i ujrzał studnię na polu, a oto leżały przy niej trzy stada owiec; z tej bowiem studni pojono stada. Na wejściu studni leżał wielki kamień. Wszystkie stada gromadziły się tam; i toczyli kamień od wejścia studni, poili owce i wkładali kamień z powrotem na jego miejsce na wejście studni. I rzekł do nich Jakub: „Bracia moi, skąd jesteście?” A oni odpowiedzieli: „Jesteśmy z Charanu”. Wtedy rzekł do nich: „Czy znacie Labana, syna Nachora?” A oni odpowiedzieli: „Znamy go”. I rzekł do nich: „Czy on jest zdrowy?” A oni odpowiedzieli: „Ma się dobrze. A oto jego córka Rachela idzie z owcami”. Potem rzekł: „Oto jeszcze jasny dzień; jeszcze nie pora zgromadzać bydła. Napoijcie owce i idźcie, i paście je”. Lecz oni rzekli: „Nie możemy, dopóki nie zgromadzą się wszystkie trzody i nie odsuną kamienia znad otworu studni; wtedy napoimy owce”. A gdy jeszcze z nimi rozmawiał, Rachela nadeszła z owcami ojca swego, gdyż była pasterką. A gdy Jakub ujrzał Rachelę, córkę Labana, brata matki swojej, i owce Labana, brata matki swojej, przystąpił, odsunął kamień znad otworu studni i napoił owce Labana, brata matki swojej. Potem Jakub ucałował Rachelę i podniósł głos, i rozpłakał się. I powiedział Jakub Racheli, że jest krewnym jej ojca i synem Rebeki. Pobiegła więc i opowiedziała o tym ojcu swemu. I stało się, gdy Laban usłyszał wieść o Jakubie, synu swojej siostry, że wybiegł mu naprzeciw, uściskał go i ucałował, i wprowadził go do swego domu. I opowiedział Labanowi wszystkie te rzeczy. I rzekł mu Laban: „Zaiste, jesteś moją kością i ciałem”. I pozostał u niego miesiąc. Potem Laban rzekł do Jakuba: „Ponieważ jesteś moim krewnym, czyż miałbyś mi służyć za darmo? Powiedz mi, jaka powinna być twoja zapłata?”. Laban miał dwie córki: starsza nazywała się Lea, a młodsza Rachela. Oczy Lei były delikatne, a Rachela miała piękną postać i wygląd. Jakub kochał Rachelę i rzekł: „Będę ci służył siedem lat za Rachelę, twoją młodszą córkę”. Laban rzekł: „Lepiej, żebym ci ją dał, niż żebym miał ją dać innemu mężczyźnie. Zostań u mnie”. I służył Jakub siedem lat za Rachelę, a wydały mu się one zaledwie kilkoma dniami z powodu miłości, jaką do niej żywił. Wtedy Jakub rzekł do Labana: „Daj mi moją żonę, bo dni moje się wypełniły, abym mógł do niej pójść”. I zebrał Laban wszystkich mężczyzn z tej miejscowości i wyprawił ucztę. Wieczorem wziął córkę swoją Leę i przyprowadził ją do Jakuba; a ten poszedł do niej. I dał Laban swojej córce Lei swoją niewolnicę Zilpę za niewolnicę. A rano okazało się, że to była Lea. I rzekł do Labana: „Cóżeś mi to uczynił? Czyż nie dla Racheli ci służyłem? Czemu mnie oszukałeś?” I rzekł Laban: „Nie wolno tak czynić w naszym kraju, żeby oddawać młodszą przed starszą. Dopełnij jej tydzień, a damy ci i tę za służbę, którą będziesz u mnie pełnił jeszcze siedem lat”. I Jakub tak uczynił i dopełnił jej tydzień. Dał mu więc również swoją córkę Rachelę za żonę. I dał Laban swojej córce Racheli swoją niewolnicę Bilhę za niewolnicę. Jakub zbliżył się też do Racheli i pokochał ją bardziej niż Leę. I służył u Labana jeszcze siedem lat. Gdy Pan zobaczył, że Lea jest odrzucona, otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna. Lea poczęła więc i urodziła syna, i nazwała go imieniem Ruben, bo rzekła: „Pan wejrzał na moje utrapienie. Teraz więc mój mąż będzie mnie miłował”. Potem znowu poczęła i urodziła syna, i rzekła: „Ponieważ Pan usłyszał, że jestem odrzucona, dał mi także tego syna”. I nazwała go imieniem Symeon. I znowu poczęła i urodziła syna, i rzekła: „Teraz mój mąż przywiąże się do mnie, bo urodziłam mu trzech synów”. Dlatego nazwano go imieniem Lewi. I znowu poczęła i urodziła syna, i rzekła: „Teraz będę wielbić Pana”. Dlatego nazwała go imieniem Juda. I przestała rodzić.
Rdz 29,1-35, Biblia NKJV tł. aut.
„A gdy Rachela zobaczyła, że nie urodziła Jakubowi dzieci, zazdrościła swej siostrze i rzekła do Jakuba: «Daj mi dzieci, bo inaczej umrę!» I rozgniewał się Jakub na Rachelę i rzekł: «Czyż ja jestem na miejscu Boga, który odmówił ci owocu łona?» A ona rzekła: «Oto moja niewolnica Bilha; zbliż się do niej, a urodzi syna na moich kolanach, abym i ja mogła mieć z niej dzieci». Dała mu więc Bilhę, swoją niewolnicę, za żonę, i Jakub zbliżył się do niej. I Bilha poczęła i urodziła Jakubowi syna. Wtedy Rachela rzekła: «Bóg rozsądził moją sprawę; wysłuchał także mojego głosu i dał mi syna». Dlatego nazwała go Dan. A niewolnica Racheli, Bilha, znowu poczęła i urodziła Jakubowi drugiego syna. Wtedy Rachela rzekła: «W wielkich zmaganiach walczyłam z moją siostrą i rzeczywiście zwyciężyłam». Dlatego nazwała go Naftali. Gdy Lea zobaczyła, że przestała rodzić, wzięła Zilpę, swoją niewolnicę, i dała ją Jakubowi za żonę. I niewolnica Lei, Zilpa, urodziła Jakubowi syna. Wtedy Lea rzekła: „Nadchodzi oddział!” I nazwała go Gad. I niewolnica Lei, Zilpa, urodziła Jakubowi drugiego syna. Wtedy Lea rzekła: „Cieszę się, bo córki będą mnie nazywać błogosławioną”. I nazwała go Aser. A Ruben poszedł w dniach żniw pszenicy i znalazł mandragory na polu i przyniósł je Lei, swojej matce. Wtedy Rachela rzekła do Lei: „Daj mi, proszę, mandragory twojego syna”. A ona jej odpowiedziała: „Czy to mała rzecz, że zabrałaś mi męża? Czy chcesz zabrać także mandragory mojego syna?” I Rachela rzekła: „Dlatego będzie spał z tobą tej nocy za mandragory twojego syna”. Gdy Jakub wracał z pola wieczorem, Lea wyszła mu naprzeciw i rzekła: „Musisz przyjść do mnie, bo najęłam cię za mandragory mojego syna”. I spał z nią tej nocy. A Bóg wysłuchał Lei i poczęła i urodziła Jakubowi piątego syna. Lea rzekła: „Dał mi Bóg zapłatę moją, gdyż dałam moją niewolnicę mężowi mojemu”. I nazwała go Issachar. Potem Lea znowu poczęła i urodziła Jakubowi szóstego syna. I rzekła Lea: „Bóg obdarzył mnie dobrym darem; teraz mój mąż będzie mieszkał ze mną, gdyż urodziłam mu sześciu synów”. I nazwała go Zabulon. Potem urodziła córkę i nazwała ją Dina. Wtedy Bóg wspomniał na Rachelę i wysłuchał ją Bóg i otworzył jej łono. I poczęła i urodziła syna, i rzekła: „Bóg zdjął ze mnie hańbę”. I nazwała go Józef, i rzekła: „Oby Pan dodał mi jeszcze jednego syna”. A gdy Rachela urodziła Józefa, Jakub rzekł do Labana: „Wypraw mnie, abym mógł wrócić do swego miejsca i do swej ojczyzny. Oddaj mi moje żony i dzieci, za które ci służyłem, i pozwól mi odejść; znasz bowiem moją służbę, którą ci wyświadczyłem”. I rzekł mu Laban: „Proszę, zostań, jeśli znalazłem łaskę w twoich oczach, bo wiem z doświadczenia, że Pan błogosławi mi ze względu na ciebie”. Potem rzekł: „Podaj mi swoją zapłatę, a dam ci ją”. Jakub rzekł do niego: „Wiesz, jak ci służyłem i jaki był twój dobytek u mnie. Bo to, co miałeś, zanim przybyłem, było małe, a rozrosło się do wielkiej ilości; Pan błogosławi ci od czasu mojego przyjścia. A teraz, kiedyż mam zatroszczyć się także o mój dom?” I rzekł: „Cóż mam ci dać?” I rzekł Jakub: „Nic mi nie dasz. Jeśli to dla mnie uczynisz, znów będę pasł i strzegł twoich trzód: Pozwól mi dziś obejść całe twoje trzody, i oddzielić z nich wszystkie owce cętkowane i łaciate, i wszystkie brązowe spośród jagniąt, i cętkowane i cętkowane spośród kóz; a to będzie moja zapłata. Tak moja sprawiedliwość odpowie za mnie w przyszłości, gdy przedmiot mojej zapłaty przyjdzie przed ciebie: każda, która nie jest cętkowana i łaciata spośród kóz i brązowa spośród jagniąt, będzie uważana za skradzioną, jeśli jest u mnie”. I rzekł Laban: „O, gdyby tak było według twego słowa!” I oddzielił tego dnia kozły cętkowane i łaciate, wszystkie kozy cętkowane i łaciate, każdą, która miała w sobie coś białego, i wszystkie brązowe spośród jagniąt, i oddał je w ręce swoich synów. Potem wyznaczył odległość trzech dni drogi między sobą a Jakubem, a Jakub pasł resztę trzód Labana. Jakub wziął sobie gałązki zielonej topoli, migdałowca i kasztanowca, obrał z nich białe paski i odsłonił biel, która była na gałązkach. Gałązki, które obrał, położył przed trzodami w rynnach, w poidłach, gdzie trzody przychodziły pić, aby mogły zajść w ciążę, gdy przychodziły pić. I tak trzody zajmowały się przed trzodami, a owce rodziły sierść prążkowaną, nakrapianą i łaciatą. Jakub oddzielił więc jagnięta i kazał stadom paść się przed trzodami prążkowanymi i sierścią brunatną w trzodzie Labana; lecz swoje trzody postawił osobno i nie łączył ich ze trzodą Labana. I tak się działo, ilekroć silniejsze bydło zaszło w ciążę, Jakub kładł gałązki przed oczami bydła w rynnach, aby mogły zajść w ciążę między trzodami. Lecz gdy stada były słabe, nie wprowadzał ich do stada; i tak słabsze stada należały do Labana, a silniejsze do Jakuba. I tak człowiek ten stał się niezwykle zamożny, miał liczne stada, sługi i niewolników, wielbłądy i osły.
Księga Rodzaju 30:1-43, Biblia NKJV tł. aut.
Jakub usłyszał słowa synów Labana, mówiących: „Jakub zabrał wszystko, co należało do naszego ojca, i z tego, co należało do naszego ojca, dorobił się całego tego majątku”. I Jakub widział oblicze Labana, i rzeczywiście nie było ono dla niego takie jak przedtem. Wtedy Pan rzekł do Jakuba: „Wróć do ziemi twoich ojców i do twojej rodziny, a Ja będę z tobą”. Jakub posłał więc i zawołał Rachelę i Leę na pole, do swojej trzody, i rzekł im: „Widzę oblicze waszego ojca, że nie jest ono dla mnie łaskawe jak poprzednio; lecz Bóg mojego ojca był ze mną. I wiecie, że z całej siły służyłem waszemu ojcu. Jednak wasz ojciec oszukał mnie i dziesięć razy zmieniał mi zapłatę, ale Bóg nie pozwolił mu wyrządzić mi krzywdy. Gdy mówił: „Cętkowane będą twoją zapłatą”, wszystkie stada rodziły cętkowane. A gdy mówił: „Pręgowane będą twoją zapłatą”, wszystkie stada rodziły pręgowane. Tak więc Bóg zabrał dobytek waszego ojca i dał go mnie. „I stało się, gdy trzody się parzyły, że podniosłem oczy i zobaczyłem we śnie, a oto barany, które rzucały się na trzody, były pręgowane, cętkowane i szaro-plamiste. Potem Anioł Boży przemówił do mnie we śnie, mówiąc: Jakubie. I rzekłem: Oto jestem. I rzekł: Podnieś teraz oczy i zobacz, wszystkie barany, które pokrywają trzody, są pręgowane, cętkowane i szaro łaciate; widziałem bowiem wszystko, co Laban ci czyni. Ja jestem Bóg z Betel, gdzie namaściłeś słup i gdzie złożyłeś mi ślub. Teraz wstań, wyjdź z tej ziemi i wróć do ziemi swojej rodziny. ” Wtedy Rachel i Lea odpowiedziały i rzekły do niego: „Czy jest jeszcze dla nas jakiś udział lub dziedzictwo w domu naszego ojca? Czy nie jesteśmy uważane przez niego za obce? Bo nas sprzedał, a także całkowicie strawił nasze pieniądze. Bo całe to bogactwo, które Bóg zabrał naszemu ojcu, jest rzeczywiście nasze i naszych dzieci; teraz więc, cokolwiek Bóg ci powiedział, zrób to”. Wtedy Jakub wstał i posadził swoich synów i swoje żony na wielbłądach. Zabrał cały swój dobytek i cały dobytek, który zdobył, swój dobytek, który zdobył w Paddan-Aram, aby udać się do swego ojca Izaaka w ziemi Kanaan. Laban poszedł strzyc owce, a Rachela ukradła bożki domowe, które należały do jej ojca. Jakub ukradł się, nie wiedząc o tym przed Labanem Syryjczykiem, ponieważ nie powiedział mu, że zamierza uciec. Uciekł więc z całym swoim dobytkiem. Wstał, przeprawił się przez rzekę i skierował się ku górom Gileadu. A trzeciego dnia Laban dowiedział się, że Jakub uciekł. Wziął więc ze sobą swoich braci i ścigał go przez siedem dni, aż dogonił go na górach Gileadu. Lecz Bóg przyszedł do Labana Syryjczyka we śnie w nocy i rzekł do niego: „Uważaj, abyś nie mówił do Jakuba ani dobrze, ani źle”. I dogonił Laban Jakuba. Jakub rozbił już namiot w górach, a Laban wraz ze swymi braćmi rozbił obóz w górach Gileadu. I rzekł Laban do Jakuba: „Cóżeś uczynił, że ukradłeś mnie, nie wiedząc o tym, i uprowadziłeś moje córki jak branki mieczem pojmane? Czemuś uciekł po kryjomu i ukradłeś mi, i nic mi nie powiedziałeś? Przecież mógłbym cię odprawić z radością i pieśniami, z bębnem i harfą? I nie pozwoliłeś mi ucałować moich synów i moich córek. Teraz postąpiłeś nierozsądnie, tak postępując. Mam moc wyrządzić ci krzywdę, ale Bóg twojego ojca przemówił do mnie zeszłej nocy, mówiąc: „Uważaj, abyś nie mówił do Jakuba ani dobrze, ani źle”. A teraz z pewnością odszedłeś, bo bardzo tęsknisz za domem twojego ojca, ale dlaczego ukradłeś moje bożki?” Wtedy Jakub odpowiedział i rzekł do Labana: „Bo się bałem, bo myślałem, że siłą zabierzesz mi córki twoje. U kogokolwiek znajdziesz swoje bożki, nie pozwól mu żyć. W obecności naszych braci rozpoznaj, co mam z twoich rzeczy i zabierz to ze sobą”. Jakub bowiem nie wiedział, że Rachela je ukradła. I wszedł Laban do namiotu Jakuba, do namiotu Lei i do namiotu dwóch dziewcząt, lecz ich nie znalazł. Potem wyszedł z namiotu Lei i wszedł do namiotu Racheli. Rachela zaś wzięła bożki domowe, włożyła je pod siodło wielbłąda i usiadła na nich. I przeszukał Laban cały namiot, lecz ich nie znalazł. I rzekła do ojca swego: „Niech się nie gniewa mój panie, że nie mogę wstać przed tobą, gdyż mam zwyczaj kobiecy”. I szukał, lecz nie znalazł bożków domowych. Wtedy Jakub rozgniewał się i zgromił Labana, a Jakub odpowiedział Labanowi: „Jakiż to mój występek? Jakiż to mój grzech, że tak zawzięcie mnie ścigasz? Chociaż przeszukałeś wszystkie moje rzeczy, jaką część rzeczy twojego domu znalazłeś? Połóż to tutaj przed moimi braćmi i twoimi braćmi, aby mogli rozsądzić między nami oboma! Dwadzieścia lat byłem u ciebie; twoje owce i kozy nie roniły, a baranów z twojej trzody nie jadałem. Tego, co zostało rozszarpane przez dzikie zwierzęta, nie przynosiłem ci; poniosłem stratę. Żądałeś tego z mojej ręki, czy to skradziono w dzień, czy w nocy. Tam byłem! W dzień trawiła mnie susza, a w nocy szron, a sen odszedł od moich oczu. Tak byłem w domu twoim dwadzieścia lat; służyłem ci czternaście lat za dwie twoje córki, a sześć lat za twoją trzodę, a dziesięć razy zmieniałeś mi zapłatę. Chyba że Bóg ojca mojego, Bóg Abrahama i Gdyby lęk przed Izaakiem był ze mną, z pewnością byś mnie teraz odesłał z pustymi rękami. Bóg widział moją nędzę i trud moich rąk i zgromił cię zeszłej nocy”. I Laban odpowiedział Jakubowi: „Te córki są moimi córkami, a ci synowie są moimi synami, a ta trzoda jest moją trzodą; wszystko, co widzisz, jest moje. Lecz cóż mogę dziś uczynić tym moim córkom lub ich dzieciom, które urodziły? Chodźmy więc teraz, zawrzyjmy przymierze, ty i ja, i niech ono będzie świadkiem między mną a tobą”. Jakub wziął więc kamień i postawił go jako stelę. Wtedy Jakub rzekł do swych braci: „Nazbierajcie kamieni”. I wzięli kamienie, i ułożyli stos, i jedli tam na stosie. Laban nazwał go Jegar Sahaduta, a Jakub nazwał go Galeed. I Laban powiedział: „Ten stos jest dziś świadkiem między mną a tobą”. Dlatego nazwano je Galeed, a także Mispa, ponieważ powiedział: „Niech Pan czuwa między mną a tobą, gdy będziemy rozłączeni. Jeśli będziesz krzywdził moje córki lub weźmiesz sobie inne żony oprócz moich córek, chociaż nie będzie nikogo z nami — patrz, Bóg jest świadkiem między mną a tobą!” Wtedy Laban rzekł do Jakuba: „Oto ten stos i oto ta kolumna, które postawiłem między mną a tobą. Ten stos jest świadectwem, a ta kolumna jest świadectwem, że nie przejdę dalej niż ten stos do ciebie, ani ty nie przejdziesz dalej niż ten stos i ten słup do mnie w złym zamiarze. Bóg Abrahama, Bóg Nachora i Bóg ich ojca niech będzie sędzią między nami”. I Jakub przysiągł na Bojaźń swego ojca Izaaka. Potem Jakub złożył ofiarę na górze i zawołał swych braci, aby jedli chleb. I jedli chleb i zostali na górze całą noc. A wczesnym rankiem Laban wstał i ucałował swych synów i córki i pobłogosławił ich. Potem Laban odszedł i wrócił na swoje miejsce.
Księga Rodzaju 31:1-55, Biblia NKJV tł. aut.
„I Jakub ruszył w drogę, a aniołowie Boży spotkali go. Gdy Jakub ich ujrzał, rzekł: «To jest obóz Boży». I nazwał to miejsce Machanaim. Wtedy Jakub wysłał posłańców przed sobą do Ezawa, brata swego, do krainy Seir, do krainy Edomu. I rozkazał im, mówiąc: «Powiedzcie panu memu Ezawowi: Tak mówi sługa twój Jakub: Mieszkałem u Labana i przebywałem tam aż do tej pory. Mam woły, osły, trzody oraz sługi i niewolnice; i posłałem, aby powiedzieć panu memu, abym znalazł łaskę w twoich oczach». ” Wtedy posłańcy wrócili do Jakuba, mówiąc: «Przyszliśmy do twego brata Ezawa, a on również idzie na twoje spotkanie, a jest z nim czterystu ludzi». I Jakub bardzo się przestraszył i zmartwił; i podzielił ludzi, którzy mu towarzyszyli, a także trzody, woły i wielbłądy, na dwa oddziały. I rzekł: Jeśli Ezaw przyjdzie na jedną grupę i zaatakuje ją, wtedy druga grupa, która pozostanie, ujdzie cało. Wtedy Jakub rzekł: „O Boże mojego ojca Abrahama i Boże mojego ojca Izaaka, Panie, któryś mi powiedział: «Wróć do swojej ziemi i do swojej rodziny, a będę ci dobrze czynił»: nie jestem godzien najmniejszego ze wszystkich miłosierdzi i całej prawdy, które okazałeś swemu słudze; bo przeprawiłem się przez ten Jordan z moją laską, a teraz stałem się dwoma hufcami. Wybaw mnie, proszę, z ręki mojego brata, z ręki Ezawa; boję się go, aby nie przyszedł i nie zabił mnie i matki z dziećmi. Bo powiedziałeś: «Na pewno będę ci dobrze czynił i uczynię twoje potomstwo jak piasek morski, którego nie można zliczyć z powodu mnogości». Przenocował więc tam tej samej nocy i wziął to, co miał w ręku, jako dar dla Ezawa, brata swego: dwieście kóz i dwadzieścia kozłów, dwieście owiec i dwadzieścia baranów, trzydzieści mlecznych wielbłądzic z ich źrebiętami, czterdzieści krów i dziesięć byków, dwadzieścia oślic i dziesięć źrebiąt. Potem oddał je w ręce swoich sług, każde stado z osobna, i rzekł do swoich sług: „Przejdźcie przede mną i zostawcie odstęp między każdym stadem”. I rozkazał pierwszemu, mówiąc: „Gdy spotka cię mój brat Ezaw i zapyta: «Do kogo należysz i dokąd idziesz? Czyje są te przed tobą?», wtedy powiesz: «Sługi twego Jakuba. To dar posłany panu memu Ezawowi; i oto i on idzie za nami»”. Tak rozkazał drugiemu, trzeciemu i wszystkim, którzy szli za stadami, mówiąc: „Tak macie mówić do Ezawa, gdy go znajdziecie, i powiedzcie też: «Oto sługa twój Jakub idzie za nami»”. Bo powiedział: «Ułagodzę go darem, który idzie przede mną, a potem ujrzę jego oblicze; może mnie przyjmie». I dar poszedł przed nim, a on sam spędził tę noc w obozie. Tej nocy wstał i wziął dwie żony, dwie niewolnice i jedenastu synów, i przeprawił się przez bród potoku Jabbok. Wziął je, posłał je na drugą stronę potoku i posłał to, co miał. I pozostał Jakub sam; a pewien mąż zmagał się z nim aż do wschodu słońca. A widząc, że go nie przemoże, dotknął jego stawu biodrowego; i zwichnął staw biodrowy Jakuba, gdy się z nim zmagał. I rzekł: „Puść mnie, bo wschodzi dzień!” Lecz on rzekł: „Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!” I rzekł do niego: „Jak masz na imię?” Odpowiedział: „Jakub!” I rzekł: „Nie będziesz się już nazywał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś”. Wtedy Jakub zapytał, mówiąc: „Powiedz mi, proszę, swoje imię”. A On rzekł: „Dlaczego pytasz o moje imię?” I tam go pobłogosławił. Jakub nazwał więc to miejsce Penuel, mówiąc: „Widziałem Boga twarzą w twarz, a moje życie zostało ocalone”. Gdy przeprawiał się przez Penuel, wzeszło nad nim słońce, a on utykał na biodro. Dlatego synowie Izraela po dziś dzień nie jadają zwiotczałego mięśnia w stawie biodrowym, gdyż dotknął panewki biodra Jakuba w zwiotczały mięsień”.
Księga Rodzaju 32:1-32, Biblia NKJV tł. aut.


Józef
„A Jakub mieszkał w kraju, w którym jego ojciec był przybyszem, w ziemi Kanaan. Oto historia Jakuba. Józef, mając siedemnaście lat, pasł trzodę ze swoimi braćmi. Chłopiec był z synami Bilhy i synami Zilpy, żon swego ojca; i Józef doniósł o nich ojcu. Izrael kochał Józefa bardziej niż wszystkich swoich synów, gdyż był on synem jego starości. Uczynił mu też tunikę w wielu kolorach. Lecz gdy jego bracia spostrzegli, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich jego braci, znienawidzili go i nie mogli z nim rozmawiać pokojowo. Józef miał sen i opowiedział go swoim braciom, a oni znienawidzili go jeszcze bardziej. I rzekł do nich: «Posłuchajcie, proszę, tego snu, który mi się śnił: Wiązaliśmy snopy na polu. A oto mój snop podniósł się i stanął prosto; a wasze snopy stały dokoła i kłaniały się mojemu snopowi». A jego bracia rzekli do niego: „Czyż naprawdę będziesz panował nad nami? Czyż naprawdę będziesz panował nad nami?” I znienawidzili go jeszcze bardziej z powodu jego snów i jego słów. Potem przyśnił mu się jeszcze inny sen i opowiedział go swoim braciom, mówiąc: „Oto przyśnił mi się jeszcze jeden sen. Tym razem słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddało mi pokłon”. Opowiedział go więc ojcu i braciom, a ojciec zgromił go i rzekł do niego: „Co to za sen, który ci się śnił? Czyż ja, twoja matka i twoi bracia mamy przyjść i pokłonić się przed tobą do ziemi?”. A jego bracia zazdrościli mu, ale ojciec pamiętał o sprawie. Potem jego bracia poszli paść trzodę ojca swego do Sychem. Izrael rzekł do Józefa: „Czyż twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chodź, poślę cię do nich”. I rzekł mu: „Oto jestem”. Potem rzekł do niego: „Idź, proszę, i zobacz, czy dobrze się mają twoi bracia i trzody, i donieś mi o tym”. Wysłał go więc z Doliny Hebronu, a on poszedł do Sychem. Spotkał go pewien człowiek, a on błąkał się po polu. Człowiek ten zapytał go: „Czego szukasz?” Odpowiedział: „Szukam moich braci. Powiedz mi, proszę, gdzie pasą swoje trzody”. Człowiek ten odpowiedział: „Odeszli stąd, bo słyszałem, jak mówili: «Chodźmy do Dotan»”. Józef poszedł więc za swoimi braćmi i znalazł ich w Dotan. A gdy go z daleka ujrzeli, zanim jeszcze się do nich zbliżył, sprzysięgli się przeciwko niemu, aby go zabić. Mówili więc jeden do drugiego: „Oto nadchodzi ten śniący! Chodźcie więc, zabijmy go i wrzućmy do jakiejś studni; i powiedzmy: «Dziki zwierz go pożarł». Zobaczymy, co będzie z jego snów!” Ale Ruben usłyszał to i wyrwał go z ich rąk, i rzekł: „Nie zabijajmy go”. I rzekł do nich Ruben: „Nie przelewajcie krwi, lecz wrzućcie go do tej studni, która jest na pustyni, i nie podnoście na niego ręki” – aby wyrwał go z ich rąk i przyprowadził z powrotem do ojca. A gdy Józef przybył do swoich braci, zdarli z Józefa jego tunikę, tunikę wielobarwną, którą miał na sobie. Potem wzięli go i wrzucili do studni. A studnia była pusta; nie było w niej wody. I usiedli, aby zjeść posiłek. Wtedy podnieśli oczy i spojrzeli, a oto zgraja Izmaelitów nadciągała z Gileadu ze swoimi wielbłądami, niosąc wonności, balsam i mirrę, i szli, aby je zanieść do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swoich braci: „Jakiż pożytek z tego, jeśli zabijemy naszego brata i ukryjemy jego krew? Chodźmy, sprzedajmy go Izmaelitom i nie podnośmy na niego ręki, bo jest naszym bratem i naszym ciałem”. I jego bracia posłuchali. Wtedy przeszli kupcy midianiccy. Bracia wyciągnęli Józefa, wyciągnęli go ze studni i sprzedali Izmaelitom za dwadzieścia syklów srebra. I zabrali Józefa do Egiptu. Potem Ruben wrócił do studni, a oto Józefa nie było w studni; rozdarł więc swoje szaty. Wrócił więc do swoich braci i rzekł: „Chłopca już nie ma, a ja, dokąd mam pójść?” Wzięli więc tunikę Józefa, zabili koźlę i umoczyli ją we krwi. Potem wysłali tunikę wielobarwną i przynieśli ją ojcu, mówiąc: „Znaleźliśmy to. Czy wiesz, czy to tunika twojego syna, czy nie?” Rozpoznał ją i rzekł: „To tunika mojego syna. Dziki zwierz go pożarł. Józef z pewnością został rozszarpany”. Wtedy Jakub rozdarł swoje szaty, włożył wór na biodra i opłakiwał syna przez wiele dni. Wszyscy jego synowie i wszystkie jego córki powstali, aby go pocieszyć; lecz on nie chciał się pocieszyć i rzekł: „Zstąpię bowiem do syna mego w żałobie do grobu”. I opłakiwał go jego ojciec. Midianici zaś sprzedali go w Egipcie Potifarowi, urzędnikowi faraona i dowódcy straży przybocznej.
Księga Rodzaju 37:1-36, Biblia NKJV tł. aut.
„Józef został zabrany do Egiptu. A Potifar, urzędnik faraona, dowódca straży przybocznej, Egipcjanin, kupił go od Izmaelitów, którzy go tam zaprowadzili. Pan był z Józefem i wiodło mu się dobrze; przebywał w domu swego pana, Egipcjanina. A jego pan widział, że Pan był z nim i że Pan sprawiał, że wszystko, co czynił, szło mu dobrze w jego ręku. Józef znalazł więc łaskę w jego oczach i służył mu. Ustanowił go więc zarządcą swego domu i wszystko, co miał, oddał pod jego opiekę. I tak było od czasu, gdy ustanowił go zarządcą swego domu i wszystkiego, co miał, Pan błogosławił domowi Egipcjanina ze względu na Józefa; a błogosławieństwo Pana spoczęło na wszystkim, co miał w domu i na polu. Tak więc zostawił wszystko, co miał, w ręku Józefa, i nie wiedział, co miał, oprócz chleba, który jadł. A Józef był przystojny z wyglądu i z wyglądu. I stało się po tych wydarzeniach, że żona jego pana zwróciła na Józefa tęskniące oczy i rzekła: „Połóż się ze mną”. Lecz on odmówił i rzekł do żony swego pana: „Oto mój pan nie wie, co mam w domu, i wszystko, co ma, powierzył mojej ręce. Nie ma nikogo większego w tym domu ode mnie i niczego mi nie ukrył oprócz ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” I tak było, gdy mówiła do Józefa dzień po dniu, że nie słuchał jej, aby się z nią położyć lub być z nią. Lecz zdarzyło się tego dnia, gdy Józef wszedł do domu, aby wykonać swoją pracę, a żadnego z domowników nie było w środku, że złapała go za szatę, mówiąc: „Połóż się ze mną”. Lecz on zostawił szatę w jej ręku i uciekł i wybiegł na zewnątrz. A gdy ujrzała, że zostawił szatę w jej ręku i uciekł na zewnątrz, zawołała domowników i rzekła do nich: „Oto sprowadził do nas Hebrajczyka, aby z nas szydził. Przyszedł do mnie, aby się ze mną położyć, a ja zawołałam donośnym głosem. A gdy usłyszał, że podniosłam głos i zawołałam, zostawił u mnie szatę i uciekł, i wyszedł na zewnątrz”. I zatrzymała u siebie jego szatę, aż pan jego wrócił do domu. Wtedy odezwała się do niego tymi słowami: „Sługa Hebrajczyk, którego przyprowadziłeś do nas, przyszedł do mnie, aby ze mnie szydzić. A gdy podniosłam głos i zawołałam, zostawił u mnie szatę i uciekł na zewnątrz”. A gdy pan jego usłyszał słowa, które powiedziała do niego żona, mówiąc: „Służebnica twoja postąpiła ze mną w ten sposób”, rozgniewał się. Wtedy pan Józefa wziął go i wtrącił do więzienia, gdzie przebywali więźniowie króla. I przebywał tam w więzieniu. Lecz Pan był z Józefem i okazał mu miłosierdzie, i sprawił, że znalazł łaskę w oczach strażnika więziennego. Strażnik więzienny oddał w ręce Józefa wszystkich więźniów, którzy byli w więzieniu; cokolwiek tam czynili, było jego dziełem. Strażnik więzienny nie wnikał w nic, co było pod władzą Józefa, bo Pan był z nim; i cokolwiek czynił, Pan sprawiał, że mu się to udawało.
Księga Rodzaju 39:1-23, Biblia NKJV tł. aut.
„Po tych wydarzeniach podczaszy i piekarz króla Egiptu obrazili swego pana, króla Egiptu. Faraon rozgniewał się na dwóch swoich urzędników, naczelnego podczaszy i naczelnego piekarza. Oddał ich więc pod straż dowódcy straży, w więzieniu, gdzie Józef przebywał. Dowódca straży przydzielił Józefowi ich, a ten im usługiwał; i byli przez pewien czas pod strażą. Potem podczaszy i piekarz króla Egiptu, którzy przebywali w więzieniu, mieli sen, każdy z nich jednej nocy, a każdy sen miał swoje wyjaśnienie. Józef przyszedł do nich rano i spojrzał na nich, i zobaczył, że byli smutni. Zapytał więc urzędników faraona, którzy byli z nim pod strażą domu jego pana, mówiąc: «Dlaczego jesteście dziś tacy smutni?» A oni mu odpowiedzieli: «Każdy z nas miał sen, a nie ma nikogo, kto by go wytłumaczył». Józef rzekł do nich: „Czyż wykładnie nie należą do Boga? Powiedzcie mi je, proszę”. Wtedy starszy podczaszy opowiedział swój sen Józefowi i rzekł mu: „Oto we śnie widziałem przede mną krzew winny, a na krzewie były trzy gałęzie; wypuścił pąki, wypuścił kwiaty, a z jego gron wyrosły dojrzałe winogrona. Puchar faraona był w mojej ręce; wziąłem winogrona i wcisnąłem je do pucharu faraona, a puchar włożyłem w rękę faraona”. I Józef rzekł do niego: „Oto wykładnia tego: Trzy gałęzie to trzy dni. Teraz po trzech dniach faraon wywyższy twoją głowę i przywróci cię na twoje miejsce, a ty będziesz podawał faraonowi puchar, tak jak dawniej, gdy byłeś jego podczaszym. Lecz wspomnij na mnie, gdy ci się dobrze powodzi, i okaż mi łaskę; wspomnij o mnie faraonowi i wyprowadź mnie z tego domu. Bo rzeczywiście zostałem uprowadzony z ziemi Hebrajczyków; i nie uczyniłem tu nic, za co mieliby mnie wtrącić do lochu”. Gdy przełożony piekarzy ujrzał, że wykładnia jest dobra, rzekł do Józefa: „Ja również miałem sen, a na mojej głowie były trzy białe kosze. W górnym koszu były wszelkiego rodzaju pieczywo dla faraona, a ptaki wydziobały je z kosza na mojej głowie”. Józef odpowiedział i rzekł: „Oto wykładnia tego: Trzy kosze to trzy dni. Za trzy dni faraon skróci twoją głowę i powiesi cię na drzewie; a ptaki będą z ciebie wyjadać twoje ciało”. Trzeciego dnia, w dniu swoich urodzin, faraon wyprawił ucztę dla wszystkich swoich sług. Podniósł głowę przełożonego podczaszych i przełożonego piekarzy spośród swoich sług. Następnie przywrócił przełożonego podczaszych do jego funkcji podczaszego i podał puchar do ręki faraona. Przełożonego piekarzy zaś powiesił, jak im Józef wytłumaczył. Przełożony podczaszych jednak nie pamiętał o Józefie, lecz o nim zapomniał.
Księga Rodzaju 40:1-23, Biblia Warszawsko-Praska
„Potem, po upływie dwóch pełnych lat, faraon miał sen; i oto stał nad rzeką. Nagle z rzeki wyszło siedem krów, pięknych i tłustych; i pasły się na łące. Potem oto siedem innych krów wyszło za nimi z rzeki, brzydkich i chudych, i stanęło obok innych krów na brzegu rzeki. I brzydkie i chude krowy pożarły siedem pięknych i tłustych krów. I faraon się obudził. Spał i śnił po raz drugi; i nagle wyrosło siedem kłosów zboża na jednym źdźble, dorodnych i dobrych. I oto siedem chudych kłosów, zniszczonych przez wiatr wschodni, wyrosło po nich. I siedem chudych kłosów pożarło siedem dorodnych i pełnych kłosów. I faraon się obudził, i rzeczywiście był to sen. A rano stało się, że jego duch był zaniepokojony i posłał i wezwał wszystkich magów Egiptu i wszystkich jego mędrców. I faraon opowiedział im swoje sny, ale nie było nikogo, kto by je mógł wytłumaczyć faraonowi. Wtedy przełożony podczaszych przemówił do faraona tymi słowami: „Przypomniałem sobie moje przewinienia tego dnia. Gdy faraon rozgniewał się na swoje sługi i oddał mnie pod straż w domu dowódcy straży przybocznej, zarówno ja, jak i przełożony piekarzy, mieliśmy sen jednej nocy, on i ja. Każdy z nas śnił według swojego snu. Był tam z nami młody Hebrajczyk, sługa dowódcy straży przybocznej. I opowiedzieliśmy mu, a on wytłumaczył nam nasze sny; każdemu człowiekowi tłumaczył według swojego snu. I stało się, jak nam wytłumaczył, tak się stało. Przywrócił mnie na moje stanowisko i powiesił go”. Wtedy faraon posłał i zawołał Józefa, a oni szybko wyprowadzili go z lochu; a on się ogolił, zmienił ubranie i przybył do faraona. I rzekł faraon do Józefa: „Miałem sen, a nie ma nikogo, kto by go wytłumaczył. Słyszałem jednak, że mówiono o tobie, iż potrafisz zrozumieć sen i go wytłumaczyć”. Józef odpowiedział faraonowi: „Nie w moim posiadaniu to jest, lecz Bóg da faraonowi odpowiedź pokojową”. Wtedy faraon rzekł do Józefa: „Oto, w moim śnie stałem na brzegu rzeki. Nagle wyszło z rzeki siedem krów, pięknych i tłustych; i pasły się na łące. Potem oto wyszło za nimi siedem innych krów, biednych i bardzo brzydkich i wychudzonych, takiej brzydoty, jakiej nigdy nie widziałem w całej ziemi egipskiej. I wychudzone i brzydkie krowy pożarły pierwsze siedem, tłuste krowy. Kiedy je zjadły, nikt nie wiedział, że je zjadły, ponieważ były tak samo brzydkie jak na początku. Więc się obudziłem. Widziałem również w moim śnie, a nagle siedem głów wyrosło na jednej łodydze, pełnych i dobrych. Potem oto siedem głów, zwiędłych, chudych i zniszczonych przez wschodni wiatr, wyrosło za nimi. I chude głowy pożarły siedem dobrych głów. Więc opowiedziałem to czarownikom, ale nie było nikogo, kto by mi to wyjaśnił.” Wtedy Józef rzekł do faraona: „Sny faraona są jedno; Bóg pokazał faraonowi, co zamierza uczynić: Siedem dorodnych krów to siedem lat, a siedem dorodnych głów to siedem lat; sny są jedno. Siedem chudych i brzydkich krów, które wyszły po nich, to siedem lat, a siedem pustych głów zniszczonych przez wiatr wschodni, to siedem lat głodu. Oto, co powiedziałem faraonowi. Bóg pokazał faraonowi, co zamierza uczynić. Zaiste, siedem lat wielkiej obfitości nadejdzie w całej ziemi egipskiej; a po nich nastanie siedem lat głodu i cała obfitość w ziemi egipskiej pójdzie w zapomnienie; głód wyniszczy ziemię. Tak więc obfitość nie będzie znana w kraju z powodu głodu, który nastąpi, ponieważ będzie bardzo dotkliwy. Sen powtórzył się faraonowi dwa razy, ponieważ rzecz ta została postanowiona przez Boga i Bóg wkrótce ją spełni. Niech więc faraon wybierze człowieka roztropnego i mądrego i ustanowi go nad Ziemia egipska. Niech faraon tak uczyni i niech ustanowi urzędników nad ziemią, aby zbierali piątą część plonów ziemi egipskiej w ciągu siedmiu lat obfitości. Niech zbierają wszelką żywność z nadchodzących lat dobrobytu i gromadzą zboże pod władzą faraona, i niech przechowują żywność w miastach. Ta żywność będzie zapasem dla ziemi na siedem lat głodu, które nadejdą w ziemi egipskiej, aby ziemia nie zginęła podczas głodu”. Rada ta była więc dobra w oczach faraona i w oczach wszystkich jego sług. I rzekł faraon do swoich sług: „Czyż znajdziemy kogoś takiego jak on, męża, w którym jest Duch Boży?” Wtedy faraon rzekł do Józefa: „Skoro Bóg pokazał ci to wszystko, nie ma nikogo tak rozumnego i mądrego jak ty. Będziesz nad moim domem, a cały mój lud będzie rządzony według twojego rozkazu; tylko w kwestii tronu będę większy od ciebie”. I rzekł faraon do Józefa: „Oto ustanowiłem cię nad całą ziemią egipską”. Wtedy faraon zdjął pierścień z ręki i włożył go na rękę Józefa; i ubrał go w szaty z bisioru, i zawiesił mu złoty łańcuch na szyi. I kazał mu jeździć na drugim wozie, który miał; i wołano przed nim: „Ugnij kolana!” I ustanowił go nad całą ziemią egipską. Faraon rzekł też do Józefa: „Ja jestem faraonem i bez twojej zgody nikt nie może podnieść ręki ani nogi w całej ziemi egipskiej”. I nadał faraon Józefowi imię Safnat-Panea. I dał mu za żonę Asenat, córkę Poti-Fery, kapłana z On. Józef więc przemierzył całą ziemię egipską. Józef miał trzydzieści lat, gdy stanął przed faraonem, królem egipskim. Józef odszedł sprzed oblicza faraona i przemierzył całą ziemię egipską. W ciągu siedmiu lat obfitości ziemia obficie rodziła. Zebrał więc wszelką żywność z siedmiu lat, które były w ziemi egipskiej, i gromadził żywność w miastach; gromadził w każdym mieście żywność z pól, które je otaczały. Józef zebrał bardzo wiele zboża, jak piasek morski, aż przestał liczyć, bo było niezmierzone. I urodzili się Józefowi dwaj synowie, zanim nadeszły lata głodu, których urodziła mu Asenat, córka Poti-Fery, kapłana z On. Józef nadał imię pierworodnemu Manasses: „Bóg bowiem pozwolił mi zapomnieć o całym moim trudzie i o całym domu mojego ojca”. Drugiemu zaś nadał imię Efraim, mówiąc: „Bóg bowiem sprawił, że jestem płodny w kraju mojej niedoli”. Wtedy skończyło się siedem lat obfitości, które były w ziemi egipskiej, i zaczęło nadchodzić siedem lat głodu, jak zapowiedział Józef. Głód panował we wszystkich krajach, ale w całej ziemi egipskiej był chleb. Gdy więc cała ziemia egipska cierpiała głód, lud wołał do faraona o chleb. Wtedy faraon rzekł do wszystkich Egipcjan: „Udajcie się do Józefa i zróbcie, cokolwiek wam powie”. Głód panował na całej powierzchni ziemi, a Józef otworzył wszystkie spichlerze i sprzedawał Egipcjanom. A głód w ziemi egipskiej nasilił się. Przybywali więc ludzie ze wszystkich krajów do Józefa, aby kupować zboże, bo głód panował we wszystkich krajach”.
Księga Rodzaju 41:1-57, Biblia NKJV tł. aut.
Gdy Jakub zobaczył, że w Egipcie jest zboże, rzekł do swoich synów: „Czemu się tak patrzycie jeden na drugiego?” I rzekł: „Słyszałem, że w Egipcie jest zboże; idźcie na to miejsce i tam kupcie dla nas, abyśmy przeżyli i nie pomarli”. Dziesięciu braci Józefa poszło więc kupić zboże do Egiptu. Ale Jakub nie posłał Beniamina, brata Józefa, z jego braćmi, bo powiedział: „Aby go nie spotkało jakieś nieszczęście”. Synowie Izraela poszli więc kupić zboże wśród tych, którzy podróżowali, gdyż głód panował w Kanaanie. Józef był zarządcą w kraju i to on sprzedawał wszystkim mieszkańcom kraju. Bracia Józefa przyszli i pokłonili się przed nim twarzą do ziemi. Józef zobaczył swoich braci i poznał ich, lecz zachowywał się wobec nich jak obcy i przemawiał do nich szorstko. Wtedy rzekł do nich: „Skąd przybywacie?” A oni odpowiedzieli: „Z Kanaanu, aby kupić żywności”. Józef poznał swoich braci, lecz oni go nie poznali. Wtedy Józef przypomniał sobie sny, które miał o nich, i rzekł do nich: „Jesteście szpiegami! Przyszliście zobaczyć nagość tej ziemi!” A oni mu odpowiedzieli: „Nie, panie mój, ale twoi słudzy przyszli kupić żywności. Jesteśmy wszyscy synami jednego człowieka; jesteśmy uczciwymi ludźmi; twoi słudzy nie są szpiegami”. Lecz on im rzekł: „Nie, ale przyszliście zobaczyć nagość tej ziemi”. A oni powiedzieli: „Twoi słudzy to dwunastu braci, synów jednego człowieka w ziemi Kanaan; i rzeczywiście, najmłodszy jest dziś z naszym ojcem, a jednego już nie ma”. Lecz Józef rzekł do nich: „Tak jak wam powiedziałem, mówiąc: Jesteście szpiegami! W ten sposób będziecie wystawieni na próbę: Na życie faraona, nie opuścicie tego miejsca, dopóki nie przybędzie tu wasz najmłodszy brat. Poślijcie jednego z was i niech przyprowadzi waszego brata; a wy będziecie trzymani w więzieniu, aby wasze słowa zostały wystawione na próbę, aby zobaczyć, czy jest w was jakaś prawda; albo, na życie faraona, z pewnością jesteście szpiegami!” I wtrącił ich wszystkich do więzienia na trzy dni. Wtedy Józef rzekł do nich trzeciego dnia: „Uczyńcie to i żyjcie, bo boję się Boga: Jeśli jesteście uczciwymi ludźmi, niech jeden z waszych braci zostanie zamknięty w waszym więzieniu; a wy idźcie i zanieście zboże na głód waszych domów. I przyprowadźcie do mnie waszego najmłodszego brata; aby sprawdziły się wasze słowa i nie umrzecie”. I tak uczynili. Wtedy mówili jeden do drugiego: „Zaiste jesteśmy winni względem naszego brata, bo widzieliśmy udrękę jego duszy, gdy się do nas zwracał, a nie chcieliśmy słuchać; dlatego przyszło na nas to nieszczęście”. A Ruben odpowiedział im, mówiąc: „Czyż nie mówiłem wam: «Nie grzeszcie przeciwko chłopcu»; a nie chcieliście słuchać? Dlatego oto jego krew jest teraz od nas żądana”. Lecz oni nie wiedzieli, że Józef ich rozumie, gdyż mówił do nich przez tłumacza. I odwrócił się od nich i płakał. Potem wrócił do nich znowu i rozmawiał z nimi. I wziął od nich Symeona i związał go na ich oczach. Wtedy Józef wydał rozkaz, aby napełnić ich worki zbożem, aby każdemu zwrócić pieniądze do jego worka i aby dać im żywności na drogę. Tak im uczynił. I załadowali swoje osły zbożem i odeszli stamtąd. Lecz gdy jeden z nich otworzył swój worek, aby dać paszę swojemu osłu w obozowisku, ujrzał jego pieniądze; I oto był na wierzchu jego worka. Rzekł więc do braci: „Moje pieniądze zostały mi zwrócone i oto są w moim worku!” Wtedy serca im zamarły i zlękli się, mówiąc jeden do drugiego: „Cóż to Bóg nam uczynił?” Potem poszli do Jakuba, ojca swego, do ziemi Kanaan i opowiedzieli mu wszystko, co im się przydarzyło, mówiąc: „Mąż, który jest panem tej ziemi, przemówił do nas szorstko i wziął nas za szpiegów tej ziemi. Lecz my powiedzieliśmy mu: «Jesteśmy uczciwymi ludźmi, nie jesteśmy szpiegami. Jesteśmy dwunastoma braćmi, synami naszego ojca; jednego już nie ma, a najmłodszy jest dziś z naszym ojcem w ziemi Kanaan». Wtedy ów człowiek, pan tej ziemi, rzekł do nas: «Po tym poznam, że jesteście uczciwymi ludźmi: Zostawcie tu u mnie jednego z waszych braci, weźcie żywność dla głodu waszych domów i idźcie. A przyprowadźcie do mnie waszego najmłodszego brata; wtedy poznam, że nie jesteście szpiegami, ale że jesteście uczciwymi ludźmi. Dam wam waszego brata i będziecie mogli handlować w tej ziemi». „I stało się, gdy opróżniali swoje worki, że nagle każdy z nich miał w worku swój worek z pieniędzmi. A gdy oni i ich ojciec ujrzeli te worki z pieniędzmi, przestraszyli się. Jakub, ich ojciec, rzekł do nich: «Osierociliście mnie: Józefa nie ma, Symeona nie ma, a chcecie zabrać Beniamina. Wszystko to jest przeciwko mnie». Wtedy Ruben rzekł do ojca: «Zabij moich dwóch synów, jeśli go ci nie przyprowadzę; oddaj go w moje ręce, a ja go ci przyprowadzę». Lecz on rzekł: «Mój syn nie pójdzie z wami, bo jego brat nie żyje, a on został sam. Jeśli spotka go jakieś nieszczęście w drodze, którą pójdziecie, to zstąpicie moją siwiznę w smutku do grobu».
Księga Rodzaju 42:1-38, Biblia NKJV tł. aut.
„Głód był ciężki w kraju. A gdy zjedli zboże, które przywieźli z Egiptu, ich ojciec rzekł do nich: «Wracajcie, kupcie nam trochę żywności». Lecz Juda rzekł do niego: «Ten człowiek surowo nas ostrzegł, mówiąc: «Nie zobaczycie mojej twarzy, jeśli nie będzie z wami waszego brata». Jeśli poślecie z nami naszego brata, pójdziemy i kupimy wam żywności. Lecz jeśli go nie poślecie, nie pojedziemy; bo ów człowiek powiedział nam: «Nie zobaczycie mojej twarzy, jeśli nie będzie z wami waszego brata». Izraelici powiedzieli: «Czemu tak źle postąpiliście ze mną, mówiąc temu człowiekowi, czy macie jeszcze innego brata?» A oni odpowiedzieli: «Ten człowiek wypytywał nas otwarcie o nas i o naszą rodzinę, mówiąc: «Czy wasz ojciec jeszcze żyje? Czy macie jeszcze brata?». I powiedzieliśmy mu to zgodnie z tymi słowami. Czyż mogliśmy wiedzieć, że powie: «Sprowadźcie waszego brata»?” Wtedy Juda rzekł do swego ojca Izraela: „Poślij chłopca ze mną, a wyruszymy i pójdziemy, abyśmy przeżyli, a nie umarli, zarówno my, jak i ty, a także nasze dzieci. Ja sam będę za niego poręczał; z mojej ręki będziesz go żądał. Jeśli go nie przyprowadzę z powrotem do ciebie i nie postawię przed tobą, to niech na zawsze poniosę winę. Gdybyśmy bowiem nie zwlekali, z pewnością wrócilibyśmy po raz drugi”. A ich ojciec Izrael rzekł do nich: „Jeśli tak być musi, to uczyńcie tak: Weźcie w naczynia najlepsze owoce ziemi i zanieście dar dla tego człowieka: trochę balsamu i trochę miodu, korzeni i mirry, pistacji i migdałów. Weźcie w rękę podwójną sumę pieniędzy i zanieście z powrotem w rękę pieniądze, które były włożone na wierzch waszych worków; może to było przeoczenie. Zabierzcie też waszego brata i wstańcie, wróćcie do tego człowieka. Niech Bóg Wszechmogący okaże wam miłosierdzie przed tym człowiekiem, aby uwolnił waszego drugiego brata i Beniamina. Jeśli jestem osierocony, to jestem osierocony!”. Wzięli więc ci ludzie ten dar i Beniamina, wzięli w rękę podwójną sumę pieniędzy i wstali, i poszli do Egiptu; i stanęli przed Józefem. Gdy Józef ujrzał z nimi Beniamina, rzekł do zarządcy swego domu: „Zaprowadź tych ludzi do mojego domu i zabij jedno zwierzę, i przygotujcie się, bo ci ludzie będą ze mną jeść obiad w południe”. Wtedy człowiek uczynił, jak rozkazał Józef, i człowiek ten wprowadził tych ludzi do domu Józefa. A ludzie ci przestraszyli się, że zostali wprowadzeni do domu Józefa; i mówili: „To z powodu pieniędzy, które za pierwszym razem zwrócono do naszych worków, zostaliśmy tu wprowadzeni, aby mógł wnieść przeciwko nam sprawę i nas pochwycić, aby wziąć nas jako niewolników z naszymi osłami”. Gdy zbliżyli się do zarządcy domu Józefa, rozmawiali z nim u drzwi domu i powiedzieli: „O panie, rzeczywiście przyszliśmy za pierwszym razem, aby kupić żywności; ale zdarzyło się, gdy przybyliśmy do obozu, że otworzyliśmy nasze worki, a tam pieniądze każdego z nas były na wierzchu worka, nasze pieniądze w pełnej wadze; więc przynieśliśmy je z powrotem w naszych rękach. I przynieśliśmy inne pieniądze w naszych rękach, aby kupić żywność. Nie wiemy, kto włożył nasze pieniądze do naszych worków”. On zaś rzekł: „Pokój wam, nie bójcie się. Bóg wasz i Bóg ojca waszego dał wam skarb w waszych workach; miałem wasze pieniądze”. Potem wyprowadził do nich Symeona. Człowiek ten wprowadził tych ludzi do domu Józefa i dał im wody, a oni obmyli sobie nogi; i nakarmił ich osły. Potem przygotowali dar, aby Józef miał przyjść w południe, bo słyszeli, że tam będą jeść chleb. A gdy Józef wrócił do domu, przynieśli mu dar, który mieli w ręku, do domu i pokłonili mu się do ziemi. Wtedy zapytał ich o ich powodzenie i powiedział: „Czy wasz ojciec, ten starzec, o którym mówiliście, ma się dobrze? Czy jeszcze żyje?” Odpowiedzieli: „Sługa wasz, nasz ojciec, jest zdrowy; jeszcze żyje”. I skłonili głowy i padli na twarz. Wtedy podniósł oczy i zobaczył swego brata Beniamina, syna swej matki, i rzekł: „Czy to jest wasz młodszy brat, o którym mi mówiliście?” I rzekł: „Niech Bóg będzie ci łaskawy, mój synu”. Serce jego zatęskniło za bratem; więc Józef pospieszył i szukał miejsca, aby płakać. I poszedł do swej komnaty i tam płakał. Potem umył twarz i wyszedł; i powstrzymał się, i rzekł: „Podajcie chleb”. I postawili mu miejsce osobno, i im osobno, i Egipcjanom, którzy z nim jedli, osobno; ponieważ Egipcjanie nie mogli jeść chleba z Hebrajczykami, gdyż jest to obrzydliwością dla Egipcjan. I usiedli przed nim, pierworodny według swego pierworodztwa, a najmłodszy według swego wieku; i mężczyźni patrzyli ze zdumieniem jeden na drugiego. Potem wziął im porcje sprzed siebie, ale porcja Beniamina była pięć razy większa niż każdego z nich. Pili więc i bawili się z nim.
Księga Rodzaju 43:1-34, Biblia NKJV tł. aut.
„I rozkazał zarządcy domu swego, mówiąc: «Napełnij worki tych ludzi żywnością, ile mogą unieść, i włóż pieniądze każdego człowieka do otworu worka jego. Włóż także mój puchar, srebrny puchar, do otworu worka najmłodszego i jego pieniądze za zboże». I uczynił według słowa, które powiedział Józef. Skoro tylko nastał świt, odprawiono mężów, oni i ich osły. Gdy wyszli z miasta i nie byli jeszcze daleko, Józef rzekł do zarządcy domu swego: «Wstań, idź za tymi ludźmi, a gdy ich dogonisz, powiedz im: «Czemu odpłaciliście złem za dobro? Czyż nie jest to ten, z którego pije mój pan i którym uprawia wróżbiarstwo? Zło uczyniliście tak czyniąc». I dogonił ich i powiedział im te same słowa. I rzekli do niego: „Czemu mój pan mówi te słowa? Dalekie jest od nas, aby twoi słudzy mieli czynić coś takiego. Oto przynieśliśmy ci z ziemi Kanaan pieniądze, które znaleźliśmy na wierzchu naszych worków. Jakże więc moglibyśmy kraść srebro lub złoto z domu twojego pana? U któregokolwiek z twoich sług zostanie znalezione, niech umrze, a my także będziemy niewolnikami mojego pana”. A on rzekł: „Teraz niech stanie się według twojego słowa; ten, u którego zostanie znalezione, będzie moim niewolnikiem, a ty będziesz bez winy”. Wtedy każdy szybko spuścił swój worek na ziemię i każdy otworzył swój worek. I przeszukał. Zaczął od najstarszego, a skończył na najmłodszym; i puchar został znaleziony w worku Beniamina. Wtedy rozdarli swoje szaty, każdy obładował swojego osła i wrócił do miasta. Tak Juda i jego bracia przyszli do domu Józefa, a on nadal tam był; i padli przed nim na ziemię. Józef rzekł do nich: „Cóż to uczyniliście? Czy nie wiedzieliście, że taki człowiek jak ja potrafi z pewnością uprawiać wróżbiarstwo?” Wtedy Juda rzekł: „Cóż powiemy panu memu? Co powiemy? Jak się oczyścimy? Bóg odkrył winę sług twoich; oto jesteśmy sługami pana mego, zarówno my, jak i ten, u którego znaleziono puchar”. Lecz on rzekł: „Niech mnie Bóg nie tknie, abym miał to uczynić; człowiek, w którego ręce znaleziono puchar, będzie moim niewolnikiem. A wy idźcie w pokoju do ojca waszego”. Wtedy Juda podszedł do niego i rzekł: „O mój panie, pozwól proszę, aby twój sługa przemówił do mojego pana i niech twój gniew nie zapłonie przeciwko twojemu słudze, bo ty jesteś jak faraon. Mój pan zapytał swoich sług, mówiąc: „Czy macie ojca lub brata?” I powiedzieliśmy mojemu panu: „Mamy ojca, starca i syna jego starości, który jest młody; jego brat nie żyje, a on jeden pozostał z dzieci swojej matki, a jego ojciec go miłuje”. Wtedy rzekłeś do swoich sług: „Sprowadźcie go do mnie, abym mógł na niego spojrzeć”. I powiedzieliśmy mojemu panu: „Chłopak nie może opuścić swojego ojca, bo jeśli opuści swojego ojca, jego ojciec umrze”. Ale rzekłeś do swoich sług: „Jeśli twój najmłodszy brat nie zejdzie z tobą, nie ujrzycie już mojego oblicza”. Więc gdy przyszliśmy do twojego sługi, mojego ojca, i powiedzieliśmy mu słowa mojego pana. A nasz ojciec powiedział: „Wróć i kup nam trochę jedzenia”. Lecz my rzekliśmy: Nie możemy zejść; jeśli z nami jest nasz najmłodszy brat, to zejdziemy; bo nie możemy zobaczyć twarzy tego męża, jeśli z nami nie będzie naszego najmłodszego brata. Wtedy twój sługa, mój ojciec, rzekł do nas: Wiecie, że moja żona urodziła mi dwóch synów; a gdy jeden wyszedł ode mnie, pomyślałem: „Z pewnością został rozszarpany”; i odtąd go nie widziałem. Lecz jeśli i tego jednego ode mnie zabierzesz i spotka go nieszczęście, sprawisz, że mój siwy włos zstąpi ze smutkiem do grobu. Teraz więc, gdy przyjdę do twego sługi, mego ojca, a chłopca nie będzie z nami, gdyż jego życie jest związane z życiem chłopca, stanie się, że gdy zobaczy, że chłopca nie ma z nami, umrze. Tak więc twoi słudzy sprawią, że siwy włos twego sługi, naszego ojca, zstąpi ze smutkiem do grobu. Sługa twój bowiem poręczył za chłopca u mego ojca, mówiąc: „Jeśli go nie przyprowadzę do ciebie, będę na wieki ponosił winę przed moim ojcem”. Teraz więc, proszę, niech twój sługa pozostanie zamiast chłopca jako niewolnik mojego pana, a chłopiec niech pójdzie ze swoimi braćmi. Bo jakże mam iść do mego ojca, jeśli chłopca nie będzie ze mną, abym nie widział nieszczęścia, które miałoby spaść na mego ojca?”
Księga Rodzaju 44:1-34, Biblia NKJV tł. aut.
Wtedy Józef nie mógł się powstrzymać wobec wszystkich, którzy stali przy nim, i zawołał: „Wyjdźcie ode mnie wszyscy!” Nikt nie stał przy nim, gdy Józef dał się poznać swoim braciom. I zapłakał głośno, a Egipcjanie i dom faraona to usłyszeli. Wtedy Józef rzekł do swoich braci: „Ja jestem Józef; czy mój ojciec jeszcze żyje?” Lecz jego bracia nie mogli mu odpowiedzieć, gdyż przerazili się jego obecności. Wtedy Józef rzekł do swoich braci: „Zbliżcie się do mnie!” I zbliżyli się. Potem rzekł: „Jestem Józef, wasz brat, którego sprzedaliście do Egiptu. Lecz teraz nie smućcie się ani nie gniewajcie na siebie, żeście mnie tu sprzedali; gdyż Bóg posłał mnie przed wami, abym ocalił życie. Bo już dwa lata panuje głód w tym kraju, a zostało jeszcze pięć lat, w których nie będzie ani orki, ani żniwa. I Bóg posłał mnie przed wami, abym wam zapewnił potomstwo na ziemi i ocalił wasze życie przez wielkie wybawienie. A zatem nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg, który uczynił mnie ojcem faraona, panem całego jego domu i władcą w całej ziemi egipskiej. Pospiesz się i idź do mego ojca i powiedz mu: „Tak mówi twój syn Józef: Bóg uczynił mnie panem całego Egiptu; przybądź do mnie, nie zwlekaj. Będziesz mieszkał w ziemi Goszen i będziesz blisko mnie, ty i twoi synowie, synowie twoich synów, twoje trzody i bydło, i wszystko, co masz, Mam. Tam będę cię karmił, abyś ty i twój dom, i wszystko, co masz, nie popadli w ubóstwo; bo jest jeszcze pięć lat głodu.' 'A oto twoje oczy i oczy mego brata Beniamina widzą, że to moje usta mówią do ciebie. Opowiesz więc mojemu ojcu o całej mojej chwale w Egipcie i o wszystkim, co widziałeś; i pospiesz się i sprowadź mojego ojca tutaj. Potem rzucił się na szyję swego brata Beniamina i płakał, a Beniamin płakał na jego szyi. Potem ucałował wszystkich swoich braci i płakał nad nimi, a potem jego bracia rozmawiali z nim. A wieść o tym rozeszła się w pałacu faraona, mówiąc: „Bracia Józefa przybyli”. I spodobało się to faraonowi i jego sługom. I rzekł faraon do Józefa: „Powiedz braciom swoim: Uczyńcie tak: Załadujcie wasze zwierzęta i odjeżdżajcie; idźcie do ziemi Kanaan. Zabierzcie ojca waszego i rodziny wasze i przyjdźcie do mnie; dam wam najlepsze dobra z ziemi egipskiej, a będziecie jedli tłuszcz tej ziemi. Teraz jest wam rozkazane — zróbcie tak: Weźcie wozy z ziemi egipskiej dla waszych dzieci i żon; zabierzcie ojca waszego i przyjdźcie. Nie troszczcie się też o wasze dobra, bo najlepsze dobra z całej ziemi egipskiej będą wasze”. Wtedy synowie Izraela tak uczynili; a Józef dał im wozy według rozkazu faraona i dał im zapasy na drogę. Dał im wszystkim, każdemu mężczyźnie, szaty na zmianę; ale Beniaminowi dał trzysta srebrników i pięć szat na zmianę. I posłał ojcu swemu te rzeczy: dziesięć osłów objuczonych dobrami Egiptu i dziesięć oślic objuczonych zbożem, chlebem i żywnością dla ojca swego na drogę. Wyprawił więc swych braci, a oni odeszli. Rzekł do nich: „Uważajcie, abyście się nie zaniepokoili w drodze”. Wyszli więc z Egiptu i przybyli do Kanaanu, do Jakuba, ojca swego. I powiedzieli mu: „Józef jeszcze żyje i jest namiestnikiem całej ziemi egipskiej”. I serce Jakuba zamarło, bo im nie uwierzył. Lecz gdy mu opowiedzieli wszystkie słowa, które Józef im powiedział, i gdy zobaczył wozy, które Józef wysłał, aby go przewieźć, duch Jakuba, ojca ich, ożył. Wtedy Izrael powiedział: „Dosyć, Józef, syn mój, jeszcze żyje. Pójdę go zobaczyć, zanim umrę”.
Księga Rodzaju 45:1-28, Biblia NKJV tł. aut.
„Wyruszył więc Izrael ze wszystkim, co miał, i przybył do Ber-Szeby, i złożył ofiary Bogu ojca swego Izaaka. Wtedy Bóg przemówił do Izraela w widzeniach nocnych i rzekł: „Jakubie, Jakubie!” A on rzekł: „Oto jestem!” I rzekł: „Ja jestem Bogiem, Bogiem ojca twego; nie bój się zejść do Egiptu, bo uczynię z ciebie tam naród wielki. Zstąpię z tobą do Egiptu i z pewnością cię stamtąd wyprowadzę; a Józef położy rękę na twoich oczach”. Wtedy Jakub powstał z Ber-Szeby; a synowie Izraela nieśli ojca swego Jakuba, dzieci swoje i żony na wozach, które faraon posłał, aby go przewieźć. Zabrali więc swoje bydło i dobytek, który nabyli w ziemi Kanaan, i udali się do Egiptu, Jakub i wszyscy jego potomkowie z nim. Swoich synów i synów swoich synów, swoje córki i córki swoich synów i wszystkich swoich potomków przyprowadził ze sobą do Egiptu. Synami Symeona byli: Jemuel, Jamin, Ohad, Jakin, Zohar i Szaul, syn Kananejki. Wszystkich osób, które poszły z Jakubem do Egiptu, które wyszły z jego ciała, oprócz żon synów Jakuba, było ogółem sześćdziesięciu sześciu osób. A synów Józefa, którzy mu się urodzili w Egipcie, było dwóch. Wszystkich osób z domu Jakuba, które poszły do Egiptu, było siedemdziesięciu. Wtedy wysłał Judę przed sobą do Józefa, aby wskazał mu drogę do Goszen. I przybyli do ziemi Goszen. Józef przygotował więc swój wóz i pojechał do Goszen, aby spotkać swego ojca Izraela; i stanął przed nim, i rzucił mu się na szyję i płakał na jego szyi przez długi czas. Wtedy Izrael rzekł do Józefa: „Teraz pozwól mi umrzeć, skoro widziałem twoją twarz, bo jeszcze żyjesz”.
Rdz 46:1-7,10,26-30, Biblia NKJV tł. aut.
Józef poszedł i oznajmił faraonowi: „Mój ojciec i moi bracia, ich trzody, bydło i wszystko, co posiadają, przybyli z ziemi Kanaan i są w ziemi Goszen”. Wziął więc pięciu mężów spośród swoich braci i przedstawił ich faraonowi. Wtedy faraon zapytał swoich braci: „Jakie jest wasze zajęcie?”. A oni odpowiedzieli faraonowi: „Twoi słudzy są pasterzami, zarówno my, jak i nasi ojcowie”. I rzekli do faraona: „Przybyliśmy, aby zamieszkać w tej ziemi, ponieważ twoi słudzy nie mają pastwiska dla swoich trzód, gdyż głód jest ciężki w ziemi Kanaan. Teraz więc pozwól, proszę, twoim sługom zamieszkać w ziemi Goszen”. Wtedy faraon rzekł do Józefa, mówiąc: „Twój ojciec i twoi bracia przybyli do ciebie. Ziemia egipska jest przed tobą. Niech twój ojciec i bracia zamieszkają w najlepszej części kraju; niech zamieszkają w ziemi Goszen. A jeśli znasz wśród nich jakichś mężów dzielnych, to uczyń ich przełożonymi nad moim bydłem”. Potem Józef przyprowadził swego ojca Jakuba i przedstawił go faraonowi; a Jakub pobłogosławił faraonowi. Faraon zapytał Jakuba: „Ile masz lat?” Jakub odpowiedział faraonowi: „Dni lat mojej pielgrzymki wynoszą sto trzydzieści lat; mało i złe były dni lat życia mojego i nie dosięgnęły dni lat życia moich ojców w dniach ich pielgrzymki”. Jakub pobłogosławił więc faraona i odszedł sprzed oblicza faraona. Józef zaś osiedlił swego ojca i swych braci i dał im posiadłość w ziemi egipskiej, w najlepszej części kraju, w ziemi Ramses, tak jak rozkazał faraon. Józef zaopatrywał ojca swego, braci swoich i cały dom ojca swego w chleb według liczby ich rodzin. A w całym kraju nie było chleba, bo głód był bardzo dotkliwy, tak że ziemia egipska i ziemia kananejska cierpiały z powodu głodu. Józef zebrał wszystkie pieniądze, które znajdowały się w ziemi egipskiej i w ziemi kananejskiej, na zboże, które kupowali; i Józef przyniósł pieniądze do pałacu faraona. A gdy zabrakło pieniędzy w ziemi egipskiej i w ziemi kananejskiej, wszyscy Egipcjanie przyszli do Józefa i mówili: „Daj nam chleba, bo dlaczego mamy umierać w twojej obecności? Bo zabrakło pieniędzy”. Wtedy Józef rzekł: „Dajcie swoje bydło, a ja dam wam chleb za wasze bydło, jeśli pieniądze się skończą”. Przyprowadzili więc swoje bydło do Józefa, a Józef dawał im chleb w zamian za konie, trzody, bydło i osły. Tak żywił ich chlebem w zamian za całe ich bydło owego roku. Gdy ten rok się skończył, przyszli do niego w następnym roku i powiedzieli mu: „Nie będziemy ukrywać przed panem moim, że nasze pieniądze się skończyły; pan mój ma również nasze stada bydła. Nie pozostało nic w oczach pana mojego, oprócz naszych ciał i naszej ziemi. Czemuż mielibyśmy umrzeć na twoich oczach, my i nasza ziemia? Kup nas i naszą ziemię za chleb, a my i nasza ziemia będziemy sługami faraona; daj nam ziarno, abyśmy mogli żyć i nie umrzeć, aby ziemia nie stała się pustkowiem”. Józef wykupił więc całą ziemię egipską dla faraona; każdy bowiem Egipcjanin sprzedał swoje pole, gdyż głód był dla nich dotkliwy. I ziemia stała się własnością faraona. A co do ludu, przeniósł ich do miast, od jednego krańca granicy Egiptu do drugiego krańca. Tylko ziemi kapłanów nie kupił; kapłani bowiem mieli przydziały od faraona i jedli swoje przydziały, które faraon im dał; dlatego nie sprzedali swoich ziem. Wtedy Józef rzekł do ludu: „Nabyłem dziś was i waszą ziemię dla faraona. Oto ziarno dla was, obsiejcie ziemię. A w żniwa jedną piątą oddacie faraonowi. Cztery piąte niech będą wasze, jako zasiew na pole i na pożywienie dla was, dla waszych domowników i na pożywienie dla waszych dzieci”. A oni rzekli: „Ocaliłeś nam życie; obyśmy znaleźli łaskę w oczach mojego pana, a będziemy sługami faraona”. I Józef ustanowił prawo w ziemi egipskiej, obowiązujące do dnia dzisiejszego, że faraon ma należeć jedną piątą, z wyjątkiem ziemi samych kapłanów, która nie stała się własnością faraona”.
Księga Rodzaju 47:1-26, Biblia NKJV tł. aut.


Mojżesz
„A pewien mąż z rodu Lewiego poszedł i wziął za żonę córkę Lewiego. I kobieta poczęła i urodziła syna. A widząc, że jest on piękny, ukrywała go przez trzy miesiące. Lecz gdy nie mogła go dłużej ukrywać, wzięła dla niego arkę z sitowia, powlekła ją asfaltem i smołą, włożyła do niej dziecko i umieściła ją w trzcinach nad brzegiem rzeki. A jego siostra stała z daleka, aby wiedzieć, co się z nim stanie. Wtedy córka faraona zeszła, aby się wykąpać w rzece. A jej służebnice przechadzały się wzdłuż rzeki; a gdy zobaczyła arkę pośród trzcin, posłała służącą, aby ją przyniosła. A gdy ją otworzyła, zobaczyła dziecko, a oto dziecko płakało. Zlitowała się więc nad nim i rzekła: «To jedno z dzieci Hebrajczyków». Wtedy jego siostra rzekła do córki faraona: „Czy mam pójść i zawołać ci karmicielkę spośród kobiet hebrajskich, aby wykarmiła ci to dziecko?” Córka faraona odpowiedziała jej: „Idź”. Poszła więc dziewczyna i zawołała matkę dziecka. Córka faraona rzekła do niej: „Zabierz to dziecko i wykarm je dla mnie, a ja dam ci zapłatę”. Kobieta wzięła więc dziecko i wykarmiła je. A dziecko podrosło i przyprowadziła je do córki faraona, i był jej synem. Nazwała go więc Mojżesz, mówiąc: „Bo wydobyłam go z wody”. W owych dniach, gdy Mojżesz dorósł, wyszedł do swych braci i przyjrzał się ich ciężarom. I ujrzał Egipcjanina bijącego Hebrajczyka, jednego z jego braci. Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a gdy nikogo nie zobaczył, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku. A gdy wyszedł drugiego dnia, oto dwaj Hebrajczycy walczyli, a on rzekł do tego, który popełnił przestępstwo: „Dlaczego bijesz swego towarzysza?” A on rzekł: „Któż cię ustanowił przełożonym i sędzią nad nami? Czy chcesz mnie zabić, jak zabiłeś Egipcjanina?” Mojżesz zląkł się i rzekł: „Z pewnością sprawa się wydała!” Gdy faraon usłyszał o tej sprawie, usiłował zabić Mojżesza. Lecz Mojżesz uciekł przed faraonem i zamieszkał w kraju Madian; i usiadł przy studni. A kapłan Madianitów miał siedem córek. Przyszły one i nabrały wody, i napełniły koryta, aby napoić trzodę swego ojca. Potem przyszli pasterze i odpędzili je; ale Mojżesz stanął, pomógł im i napoił ich trzodę. Gdy przybyły do Reuela, ojca swego, zapytał: „Dlaczego przyszłyście dziś tak wcześnie?” I rzekli: „Egipcjanin wyrwał nas z rąk pasterzy, naczerpał też dość wody dla nas i napoił owce”. Rzekł więc do córek: „Gdzie on jest? Czemu opuściłyście tego człowieka? Zawołajcie go, aby zjadł chleb”. Mojżesz zadowolił się więc pobytem u owego człowieka i dał Mojżeszowi Seforę, córkę swoją. Urodziła mu syna, którego nazwał Gerszom, bo powiedział: „Byłem przybyszem w obcej krainie”. Po pewnym czasie król Egiptu umarł. Wtedy synowie Izraela jęczeli z powodu niewoli i jęczeli, a wołanie ich z powodu niewoli dochodziło do Boga. I usłyszał Bóg ich jęk i wspomniał Bóg na swoje przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. Wejrzał Bóg na synów Izraela i Bóg okazał im łaskę.
Wyjścia 2:1-25, Biblia NKJV tł. aut.
Mojżesz pasał trzodę swego teścia Jetry, kapłana Midianu. Zaprowadził więc trzodę w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia ze środka krzewu. Spojrzał, a oto krzew płonął ogniem, lecz krzew nie spłonął. Wtedy Mojżesz rzekł: „Podejdę teraz i zobaczę ten wielki widok, dlaczego krzew się nie spala?” Gdy więc Pan zobaczył, że podchodzi, aby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu i rzekł: „Mojżeszu, Mojżeszu!” A on rzekł: „Oto jestem”. Potem rzekł: „Nie zbliżaj się do tego miejsca. Zdejmij sandały z nóg, bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą”. I rzekł: „Ja jestem Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba”. Mojżesz zasłonił twarz, gdyż bał się spojrzeć na Boga. I rzekł Pan: „Widziałem ucisk ludu mojego, który jest w Egipcie, i słyszałem krzyk jego z powodu nadzorców jego, bo znam jego boleści. Zstąpiłem więc, aby go wyrwać z ręki Egipcjan i wyprowadzić go z tej ziemi do ziemi dobrej i przestronnej, do ziemi opływającej mlekiem i miodem, na miejsce Kananejczyków, Chetytów, Amorytów, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów. Teraz więc oto krzyk synów izraelskich dotarł do Mnie, a widziałem też ucisk, jakim Egipcjanie ich uciskają. Chodź więc teraz, a poślę cię do faraona, abyś wyprowadził lud mój, synów izraelskich, z Egiptu”. Lecz Mojżesz rzekł do Boga: „Kimże jestem, abym miał iść do faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu?” I rzekł Bóg: „Z pewnością będę z wami. A to będzie dla was znakiem, że Ja was posłałem: Gdy wyprowadzisz lud z Egiptu, będziecie służyć Bogu na tej górze”. Mojżesz rzekł więc do Boga: „Gdy przyjdę do synów Izraela i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was, a oni zapytają mnie: Jakie jest Jego imię?, co mam im powiedzieć?” I rzekł Bóg do Mojżesza: „JESTEM, KTÓRY JESTEM”. I rzekł On: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was. I rzekł Bóg do Mojżesza: Tak powiesz synom Izraela: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje wspomnienie dla wszystkich pokoleń. Idź i zbierz starszych Izraela i powiedz im: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, ukazał mi się i powiedział: „Zaprawdę, nawiedziłem was i widziałem, co wam uczyniono w Egipcie; i powiedziałem, że wyprowadzę was z ucisku Egiptu do ziemi Kananejczyka i Chetyty, i Amoryty, i Peryzzyty, i Chiwwity, i Jebusyty, do ziemi opływającej mlekiem i miodem”. Wtedy usłuchają twego głosu; pójdziesz ty i starsi Izraela do króla Egiptu i powiesz mu: Pan, Bóg Hebrajczyków, nawiedził nas; pozwól nam teraz, proszę, pójść trzy dni na pustynię, aby złożyć ofiarę Panu, Bogu naszemu. Lecz jestem pewien, że król Egiptu was nie wypuści, nawet ręką przemożną. Wyciągnę więc rękę moją i uderzę Egipt wszystkimi cudami moimi, których dokonam pośród niego; a potem was wypuści. Sprawię, że lud ten znajdzie łaskę w oczach Egipcjan; i gdy będziecie wychodzić, nie pójdziecie z pustymi rękami. Lecz każda kobieta niech wyprosi u swojej sąsiadki, to jest u tej, która mieszka blisko jej domu, srebrne przedmioty, złote przedmioty i szaty; i nałożycie je na waszych synów i córki wasze. I złupicie Egipcjan”.
Wyjścia 3:1-22
Mojżesz odpowiedział i rzekł: „Ale jeśli mi nie uwierzą i nie usłuchają głosu mego, jeśli powiedzą: «Pan ci się nie ukazał»”. Wtedy Pan rzekł do niego: „Co masz w ręku?” Odpowiedział: „Laska”. I rzekł: „Rzuć ją na ziemię”. I rzucił ją na ziemię, a zamieniła się w węża; Mojżesz zaś uciekł przed nim. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: „Wyciągnij rękę i chwyć go za ogon” (i wyciągnął rękę i schwycił go, a zamienił się w laskę w jego ręku), „aby uwierzyli, że Pan, Bóg ojców ich, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba, ukazał ci się”. I rzekł do niego Pan: „Włóż teraz rękę w zanadrze”. I włożył rękę w zanadrze, a gdy ją wyjął, oto ręka jego była pokryta trądem jak śnieg. I rzekł: „Włóż znowu rękę w zanadrze”. Włożył więc rękę znowu do zanadrza i wyjął ją z zanadrza, a oto stała się jak jego drugie ciało. „Wtedy, jeśli ci nie uwierzą i nie zważają na słowo pierwszego znaku, uwierzą w słowo drugiego znaku. A jeśli nie uwierzą nawet tym dwóm znakom i nie posłuchają twego głosu, wtedy nabierzesz wody z rzeki i wylejesz ją na suchą ziemię. Woda, którą weźmiesz z rzeki, stanie się krwią na suchej ziemi”. Wtedy Mojżesz rzekł do Pana: „O mój Panie, nie jestem wymowny, ani przedtem, ani odkąd przemówiłeś do swego sługi, ale jestem ociężały w mowie i ociężały w języku”. A Pan rzekł do niego: „Kto dał człowiekowi usta? Kto czyni niemego, głuchego, widzącego i ślepego? Czyż nie Ja, Pan? Teraz więc idź, a Ja będę z twoimi ustami i nauczę cię, co masz mówić”. Lecz on rzekł: „O mój Panie, proszę, poślij przez rękę kogokolwiek innego, kogo byś posłał”. Wtedy zapłonął gniew Pana przeciwko Mojżeszowi i rzekł: „Czyż Aaron, lewita, nie jest twoim bratem? Wiem, że dobrze mówi. A oto i on wychodzi ci naprzeciw. Gdy cię ujrzy, ucieszy się w swoim sercu. Teraz będziesz mówił do niego i włożysz słowa w jego usta. Ja zaś będę z twoimi ustami i z jego ustami i pouczę cię, co masz czynić. On będzie twoim rzecznikiem przed ludem. On sam będzie dla ciebie jak usta, a ty będziesz dla niego jak Bóg. Weźmiesz też tę laskę w rękę swoją i będziesz nią czynił znaki”. Mojżesz poszedł i wrócił do Jetry, swego teścia, i rzekł do niego: „Pozwól mi, proszę, pójść i wrócić do moich braci, którzy są w Egipcie, i zobaczyć, czy jeszcze żyją”. I Jetro rzekł do Mojżesza: „Idź w pokoju”. Pan rzekł do Mojżesza w Midianie: „Idź, wróć do Egiptu, bo wszyscy ludzie, którzy czyhali na twoje życie, umarli”. Mojżesz wziął więc żonę swoją i synów swoich i wsadził ich na osła, i wrócił do ziemi egipskiej. Mojżesz wziął laskę Bożą w rękę swoją. Pan rzekł do Mojżesza: „Gdy wrócisz do Egiptu, uważaj, abyś uczynił przed faraonem wszystkie cuda, które dałem ci w rękę. Ja zaś zatwardzę jego serce, tak że nie wypuści ludu. Wtedy powiesz faraonowi: Tak mówi Pan: Izrael jest moim synem, moim pierworodnym. Dlatego mówię ci: wypuść mojego syna, aby Mi służył. Lecz jeśli nie zechcesz go wypuścić, zabiję twojego syna, twojego pierworodnego”. A gdy był w drodze, w obozowisku, Pan spotkał go i chciał go zabić. Wtedy Sefora wzięła ostry kamień, odcięła napletek syna swego i rzuciła go pod nogi Mojżesza, mówiąc: „Zaprawdę, jesteś dla mnie mężem krwi!”. I pozwolił mu odejść. Wtedy rzekła: „Jesteś mężem krwi!” – z powodu obrzezania. Pan rzekł do Aarona: „Wyjdź na pustynię naprzeciw Mojżesza”. Wyszedł więc i spotkał go na górze Bożej i ucałował go. Mojżesz opowiedział Aaronowi wszystkie słowa Pana, który go posłał, i o wszystkich znakach, które mu polecił. Mojżesz i Aaron poszli i zebrali wszystkich starszych Izraelitów. Aaron powtórzył wszystkie słowa, które Pan powiedział do Mojżesza. Uczynił też znaki na oczach ludu. I uwierzył lud. A gdy usłyszał, że Pan nawiedził Izraelitów i że wejrzał na ich udrękę, skłonił głowy i oddał pokłon.
Wyjścia 4:1-31, Biblia NKJV tł. aut.
Potem Mojżesz i Aaron poszli i powiedzieli faraonowi: „Tak rzekł Pan, Bóg Izraela: Wypuść mój lud, aby urządził dla mnie święto na pustyni”. Faraon odpowiedział: „Któż jest Pan, abym miał usłuchać Jego głosu i wypuścić Izraela? Nie znam Pana i nie wypuszczę Izraela”. Rzekli więc: „Bóg Hebrajczyków objawił się nam. Pozwól nam odbyć trzydniową podróż na pustynię i złożyć ofiarę Panu, Bogu naszemu, aby nas nie dotknął zarazą lub mieczem”. Wtedy król egipski rzekł do nich: „Mojżeszu i Aaronie, dlaczego odciągacie lud od jego pracy? Wróćcie do waszej pracy”. Faraon rzekł: „Oto lud tej ziemi jest teraz liczny, a wy każcie mu odpocząć od jego pracy”. Tego samego dnia faraon wydał rozkaz nadzorcom ludu i ich urzędnikom, mówiąc: „Nie będziecie już dawać ludowi słomy do wyrobu cegieł, jak poprzednio. Niech pójdą i zbierają słomę dla siebie. Nałożycie na nich tę samą ilość cegieł, którą wyrabiali poprzednio. Nie zmniejszycie jej. Bo są bezczynni; dlatego wołają: «Pójdźmy i złóżmy ofiarę naszemu Bogu!» Nałóżcie na ludzi więcej pracy, aby mogli się nią zająć, i niech nie zważają na fałszywe słowa”. Wtedy nadzorcy ludu i ich urzędnicy wyszli i powiedzieli ludowi: „Tak rzekł faraon: Nie dostarczę wam słomy. Idźcie, zbierajcie słomę, gdzie ją znajdziecie, a nic z waszej pracy nie zostanie zmniejszone”. Lud więc rozproszył się po całej ziemi egipskiej, aby zbierać ścierń zamiast słomy. A nadzorcy zmuszali ich do pośpiechu, mówiąc: „Wykonujcie waszą pracę, waszą codzienną normę, jak wtedy, gdy słoma była”. Także przełożeni synów Izraela, których nadzorcy faraona ustanowili nad nimi, zostali pobici i zapytano ich: „Dlaczego nie wykonaliście waszego obowiązku robienia cegieł ani wczoraj, ani dziś, jak poprzednio?” Wtedy przełożeni synów Izraela przyszli i zawołali do faraona, mówiąc: „Dlaczego tak postępujecie ze swoimi sługami? Nie dano słomy sługom waszym, a oni mówią do nas: «Róbcie cegły!» I rzeczywiście słudzy wasi są bici, ale wina leży po stronie ludu waszego”. A on rzekł: „Leniwi jesteście! Leniwi! Dlatego mówicie: «Chodźmy złożyć ofiarę Panu». Idźcie więc i pracujcie; bo nie da się wam słomy, lecz dostarczycie wyznaczony wyznaczony wyrób cegieł”. I przełożeni synów Izraela zobaczyli, że są w tarapatach, po tym jak powiedziano im: «Nie zmniejszycie dziennego wymogu żadnej cegły». A gdy wychodzili od faraona, spotkali Mojżesza i Aarona, którzy tam stali, aby ich spotkać. I rzekli do nich: „Niech Pan wejrzy na was i osądzi, boście nas znienawidzili w oczach faraona i jego sług, podając im miecz w rękę, aby nas zabili”. Mojżesz zwrócił się więc do Pana i rzekł: „Panie, dlaczego sprowadziłeś nieszczęście na ten lud? Po co mnie posłałeś? Odkąd bowiem przybyłem do faraona, aby mówić w Twoim imieniu, wyrządza on zło temu ludowi, a Tyś w ogóle nie wybawił ludu swego”.
Wj 5,1-23, Biblia NKJV tł. aut.
Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: Teraz zobaczysz, co uczynię faraonowi. Bo silną ręką wypuści ich i silną ręką wypędzi ich ze swojej ziemi. I mówił Bóg do Mojżesza i rzekł mu: „Ja jestem Pan. Ukazałem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmogący, ale z imienia mojego, Pana, nie byłem im znany. Ustanowiłem też przymierze moje z nimi, aby dać im ziemię Kanaan, ziemię ich pielgrzymowania, w której byli przybyszami. Usłyszałem też jęk synów izraelskich, których Egipcjanie trzymają w niewoli, i wspomniałem na moje przymierze. Przeto powiedz synom izraelskim: Ja jestem Pan; wyprowadzę was spod jarzma Egipcjan, wybawię was z ich niewoli i odkupię was wyciągniętym ramieniem i wielkimi sądami. Wezmę was za lud mój i będę waszym Bogiem. Wtedy poznacie, że Ja jestem Pan, Bóg wasz, który wyprowadza was spod jarzma Egipcjan. I wprowadzę was do ziemi, którą przysiągłem dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi; i Daję ci to w dziedzictwo: Ja jestem Pan.'" Mojżesz tak mówił do synów Izraela, ale nie słuchali Mojżesza z powodu udręki ducha i ciężkiej niewoli. I rzekł Pan do Mojżesza tymi słowami: „Idź, powiedz faraonowi, królowi egipskiemu, aby wypuścił synów Izraela ze swojej ziemi". Mojżesz mówił przed Panem tymi słowami: „Synowie Izraela nie słuchają mnie. Jakże więc faraon będzie mnie słuchał, skoro jestem nieobrzezanych ust?" Potem rzekł Pan do Mojżesza i Aarona i dał im rozkaz dla synów Izraela i dla faraona, króla egipskiego, aby wyprowadzili synów Izraela z ziemi egipskiej. I stało się, gdy Pan mówił do Mojżesza w ziemi egipskiej, że Pan mówił do Mojżesza tymi słowami: „Ja jestem Pan. Mów faraonowi, królowi egipskiemu, wszystko, co ci mówię". Lecz Mojżesz rzekł przed Panem: „Oto ja mam nieobrzezane usta, jakże więc faraon będzie mnie słuchał?”
Wyjścia 6:1-13,28-30, Biblia NKJV tł. aut.
„I rzekł Pan do Mojżesza: «Oto uczyniłem cię Bogiem dla faraona, a Aaron, twój brat, będzie twoim prorokiem. Będziesz mówił wszystko, co ci rozkażę. A Aaron, twój brat, powie faraonowi, aby wypuścił synów izraelskich ze swego kraju. Ja zaś zatwardzę serce faraona i rozmnożę moje znaki i moje cuda w ziemi egipskiej. Lecz faraon nie będzie was słuchał, abym mógł położyć rękę moją na Egipcie i wyprowadzić moje wojska i mój lud, synów izraelskich, z ziemi egipskiej przez wielkie sądy. I poznają Egipcjanie, że Ja jestem Pan, gdy wyciągnę rękę moją na Egipt i wyprowadzę synów izraelskich spośród nich». Mojżesz i Aaron tak uczynili; tak jak im Pan nakazał, tak uczynili. Mojżesz miał osiemdziesiąt lat, a Aaron osiemdziesiąt trzy lata, gdy mówili do faraona. Potem Pan przemówił do Mojżesza i Aarona tymi słowami: „Gdy faraon przemówi do was, mówiąc: Uczyńcie cud na swoją korzyść, wtedy powiesz Aaronowi: Weź laskę swoją i rzuć ją przed faraonem, a niech się zamieni w węża”. Mojżesz i Aaron udali się więc do faraona i uczynili tak, jak Pan nakazał. Aaron rzucił laskę swoją przed faraonem i przed jego sługami, a zamieniła się w węża. Faraon zawołał także mędrców i czarowników; czarownicy egipscy również uczynili to samo swoimi czarami. Każdy bowiem człowiek rzucił laskę swoją, a zamieniły się w węże. Lecz laska Aarona połknęła ich laski. I serce faraona zatwardziło się i nie usłuchał ich, jak Pan zapowiedział. I rzekł Pan do Mojżesza: „Serce faraona jest twarde; nie chce wypuścić ludu. Idź do faraona rano, gdy wyjdzie nad wodę, i stań na brzegu rzeki, aby go spotkać; a laskę, która zamieniła się w węża, weź do ręki i powiedz mu: „Pan, Bóg Hebrajczyków, posłał mnie do ciebie z poleceniem: «Wypuść mój lud, aby mi służył na pustyni»; ale dotąd nie usłuchałeś! Tak mówi Pan: „Po tym poznacie, że Ja jestem Pan. Oto uderzę laską, którą mam w ręku, wody, które są w rzece, i zamienią się w krew. Ryby, które są w rzece, zginą, rzeka cuchnie, a Egipcjanie będą się wzdragać pić wodę z rzeki”. ’ ” Potem Pan rzekł do Mojżesza: „Powiedz Aaronowi: 'Weź laskę swoją i wyciągnij rękę swoją nad wody Egiptu, nad ich strumienie, nad ich rzeki, nad ich stawy i nad wszystkie ich zbiorniki wodne, aby zamieniły się w krew. I krew będzie w całej ziemi egipskiej, zarówno w wiadrach drewnianych, jak i w dzbanach kamiennych.'” Mojżesz i Aaron uczynili tak, jak nakazał Pan. I podniósł On laskę i uderzył w wody, które były w rzece, na oczach faraona i na oczach jego sług. I wszystkie wody, które były w rzece, zamieniły się w krew. Ryby, które były w rzece, wyginęły, rzeka cuchnęła, a Egipcjanie nie mogli pić wody z rzeki. I krew była w całej ziemi egipskiej. Wtedy czarownicy egipscy uczynili to samo swoimi czarami; a serce faraona stało się twarde i nie słuchał ich, jak zapowiedział Pan. I faraon odwrócił się i poszedł do swego domu. I serce jego nie zostało poruszone. Wszyscy Egipcjanie kopali więc wokół rzeki, szukając wody do picia, bo nie mogli pić wody z rzeki. I minęło siedem dni od chwili, gdy Pan uderzył w rzekę.
Wyjścia 7:1-25, Biblia NKJV tł. aut.
„I rzekł Pan do Mojżesza: «Idź do faraona i powiedz mu: «Tak rzekł Pan: «Wypuść mój lud, aby Mi służył. Lecz jeżeli nie zechcesz go wypuścić, oto Ja porażę całe twoje terytorium żabami. I rzeka wyrośnie mnóstwem żab, które wejdą i wejdą do twego domu, do twojej sypialni, na twoje łóżko, do domów twoich sług, do twego ludu, do twoich pieców i do twoich dzież. I żaby wpadną na ciebie, na twój lud i na wszystkie twoje sługi». ’” Potem rzekł Pan do Mojżesza: «Powiedz Aaronowi: «Wyciągnij rękę swoją z laską na rzeki, na rzeki i na stawy i sprowadź żaby na ziemię egipską». I wyciągnął Aaron rękę swoją na wody Egiptu, a żaby wyszły i pokryły ziemię egipską. I uczynili tak czarownicy swoimi czarami i sprowadzili żaby na ziemię egipską. Wtedy faraon wezwał Mojżesza i Aarona i rzekł: „Proście Pana, aby oddalił żaby ode mnie i od ludu mojego; a ja wypuszczę lud, aby mogli złożyć ofiarę Panu”. I rzekł Mojżesz do faraona: „Przyjmij zaszczyt powiedzenia, kiedy będę wstawiał się za tobą, za twoimi sługami i za twoim ludem, aby wytępić żaby od ciebie i twoich domów, aby pozostały tylko w rzece”. A on rzekł: „Jutro”. I rzekł: „Niech stanie się według twego słowa, a będziesz wiedział, że nie ma nikogo jak Pan, Bóg nasz. I żaby odejdą od ciebie, od twoich domów, od twoich sług i od twojego ludu. Pozostaną tylko w rzece”. Potem Mojżesz i Aaron wyszli od faraona. I wołał Mojżesz do Pana w sprawie żab, które sprowadził na faraona. I uczynił Pan według słowa Mojżesza. Żaby wyginęły w domach, na dziedzińcach i na polach. Zebrano je w stosy, a ziemia cuchnęła. Lecz gdy faraon zobaczył, że nastąpiła ulga, zatwardził serce swoje i nie usłuchał ich, jak zapowiedział Pan. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Powiedz Aaronowi: Wyciągnij laskę swoją i uderz w proch ziemi, aby zamienił się we wszy w całej ziemi egipskiej”. I tak uczynili. Aaron wyciągnął rękę swoją z laską i uderzył w proch ziemi, i zamienił się we wszy na ludziach i zwierzętach. Cały proch ziemi zamienił się we wszy w całej ziemi egipskiej. Czarownicy więc czynili tak za pomocą swoich czarów, aby sprowadzić wszy, ale nie mogli. I pojawiły się wszy na ludziach i zwierzętach. Wtedy czarownicy powiedzieli faraonowi: „To jest palec Boży”. Lecz serce faraona zatwardziło i nie usłuchał ich, tak jak zapowiedział Pan. I rzekł Pan do Mojżesza: „Wstań wcześnie rano i stań przed faraonem, gdy wyjdzie nad wodę. I powiedz mu: Tak mówi Pan: Wypuść mój lud, aby mi służył. Albo jeśli nie wypuścisz mojego ludu, oto Ja poślę roje much na ciebie i na twoje sługi, na twój lud i do twoich domów. Domy Egipcjan będą pełne rojów much, a także ziemia, na której będą stali. I w owym dniu oddzielę ziemię Goszen, w której mieszka mój lud, aby nie było tam żadnych rojów much, abyś wiedział, że Ja jestem Pan pośród ziemi. Uczynię różnicę między moim ludem a twoim ludem. Jutro będzie ten znak”. I uczynił to Pan. Gęste roje much przyszły do domu faraona, do domów jego sług i do całej ziemi egipskiej. Ziemia została skażona przez roje much. Wtedy faraon wezwał Mojżesza i Aarona i rzekł: „Idźcie, złóżcie ofiarę waszemu Bogu w tej ziemi”. Mojżesz odpowiedział: „Nie godzi się tak czynić, bo ofiarowalibyśmy obrzydliwość Egipcjan Panu, Bogu naszemu. Jeśli ofiarujemy obrzydliwość Egipcjan na ich oczach, czyż nas nie ukamienują? Pójdziemy trzy dni drogi na pustynię i złożymy ofiarę Panu, Bogu naszemu, jak nam rozkaże”. Faraon rzekł: „Wypuszczę was, abyście złożyli ofiarę Panu, Bogu waszemu, na pustyni; tylko nie oddalajcie się zbytnio. Wstawiajcie się za mną”. Mojżesz rzekł: „Oto wychodzę od was i błagam Pana, aby roje much odeszły jutro od faraona, od jego sług i od jego ludu. Niech jednak faraon nie będzie już więcej oszukiwał i nie wypuszczał ludu, aby składał ofiarę Panu”. Mojżesz wyszedł więc od faraona i prosił Pana. A Pan uczynił według rozkazu Mojżesza: usunął roje much od faraona, od jego sług i od jego ludu. Nie pozostał ani jeden. Lecz faraon zatwardził swe serce i tym razem nie wypuścił ludu.
Wyjścia 8:1-32, Biblia NKJV tł. aut.
„Potem rzekł Pan do Mojżesza: «Idź do faraona i powiedz mu: «Tak powiedział Pan, Bóg Hebrajczyków: Wypuść mój lud, aby Mi służył. Bo jeżeli nie zechcecie go wypuścić i nadal będziecie go trzymać, oto ręka Pana będzie na waszym bydle na polu, na koniach, na osłach, na wielbłądach, na wołach i na owcach - bardzo groźna zaraza. I Pan uczyni różnicę między bydłem Izraela a bydłem Egiptu. I nic nie umrze ze wszystkiego, co należy do synów Izraela». ’” Wtedy Pan wyznaczył czas, mówiąc: «Jutro Pan uczyni tę rzecz w kraju». I uczynił Pan tę rzecz następnego dnia, i całe bydło Egiptu wyginęło; ale z bydła synów Izraela nie zginęło ani jedno. Wtedy faraon posłał, i rzeczywiście, ani jedno z bydła Izraelitów nie zginęło. Lecz serce faraona zatwardziło i nie pozwolił ludowi odejść. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza i Aarona: „Weźcie sobie garście popiołu z pieca i niech Mojżesz rozrzuci go ku niebu na oczach faraona. I stanie się on drobnym pyłem w całej ziemi egipskiej, i spowoduje wrzody, które wyskoczą na ludziach i zwierzętach w całej ziemi egipskiej”. Potem wzięli popiołu z pieca i stanęli przed faraonem, a Mojżesz rozrzucił go ku niebu. I spowodowały wrzody, które wyskoczą na ludziach i zwierzętach. A czarownicy nie mogli stanąć przed Mojżeszem z powodu wrzodów, bo wrzody były na czarownicach i na wszystkich Egipcjanach. Lecz Pan zatwardził serce faraona i nie usłuchał ich, tak jak Pan zapowiedział Mojżeszowi. Potem Pan rzekł do Mojżesza: „Wstań wcześnie rano i stań przed faraonem, i powiedz mu: Tak powiedział Pan, Bóg Hebrajczyków: „Wypuść mój lud, aby mi służył, bo tym razem ześlę wszystkie moje plagi na twoje serce, na twoich sług i na twój lud, abyś wiedział, że nie ma nikogo podobnego do mnie na całej ziemi. Teraz, gdybym wyciągnął rękę moją i uderzył ciebie i twój lud zarazą, zostałbyś wytracony z ziemi. Ale zaiste w tym celu cię wzbudziłem, abym okazał moją moc na tobie i aby moje imię było ogłaszane na całej ziemi. A ty jeszcze podnosisz się przeciwko mojemu ludowi, nie pozwalając mu wyjść. Oto jutro o tej porze sprowadzę bardzo silny deszcz gradu, jakiego nie było w Egipcie od jego założenia aż do tej pory. Poślij więc teraz i zbierz swoje bydło i wszystko, co masz na polu, bo grad spadnie na każdego człowieka i każde zwierzę, które znajdzie się na polu i nie zostanie zabrane do domu; i zginą. ' ” Ten, który bał się słowa Pana wśród sług faraona, kazał swoim sługom i swojemu bydłu uciec do domów. Ale ten, który nie zważał na słowo Pana, zostawił swoje sługi i swoje bydło na polu. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: „Wyciągnij rękę ku niebu, aby spadł grad na całą ziemię egipską – na ludzi, na zwierzęta i na wszelkie zioła polne, w całej ziemi egipskiej”. I wyciągnął Mojżesz laskę swoją ku niebu, a Pan zesłał grzmoty i grad, i ogień spadł na ziemię. I Pan spuścił grad na ziemię egipską. I powstał grad, i ogień zmieszany z gradem, tak ciężki, że nie było nic podobnego w całej ziemi egipskiej, odkąd stała się narodem. I grad uderzył w całą ziemię egipską, wszystko, co było na polu, od człowieka do bydła; grad poraził każdą trawę polną i połamał każde drzewo polne. Tylko w ziemi Goszen, gdzie byli synowie Izraela, nie było gradu. I faraon posłał i wezwał Mojżesza i Aarona, i rzekł do nich: „Tym razem zgrzeszyłem. Pan jest sprawiedliwy, a lud mój i ja jesteśmy niegodziwi. Módlcie się do Pana, aby nie było już grzmotów potężnych i gradu, bo już dość. Puszczę was i nie będziecie dłużej zatrzymywać się”. Mojżesz rzekł do niego: „Gdy tylko wyjdę z miasta, wyciągnę ręce do Pana; grzmoty ustaną i nie będzie już gradu, abyś wiedział, że ziemia należy do Pana. Lecz co do ciebie i twoich sług, wiem, że jeszcze nie będziecie się bać Pana Boga”. Len i jęczmień zostały wycięte, gdyż jęczmień miał już kłosy, a len pąki. Pszenica zaś i orkisz nie zostały wycięte, gdyż są to późne plony. Mojżesz wyszedł więc z miasta od faraona i wyciągnął ręce do Pana. Wtedy ustały grzmoty i grad, a deszcz nie padał na ziemię. A gdy faraon zobaczył, że ustały deszcz, grad i grzmoty, zgrzeszył jeszcze bardziej i zatwardził serce swoje, on i jego sługi. I zatwardziło się serce faraona, i nie wypuścił synów Izraela, jak Pan zapowiedział przez Mojżesza.
Wyjścia 9:1-35, Biblia NKJV tł. aut.
„I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona, bo uczyniłem twardym jego serce i serca jego sług, abym mógł czynić znaki moje przed nim, a ty będziesz opowiadał do uszu swego syna i syna swego syna o wielkich czynach, których dokonałem w Egipcie, i o znakach moich, których dokonałem wśród nich, abyście wiedzieli, że Ja jestem Pan”. Mojżesz i Aaron przyszli do faraona i rzekli do niego: Tak rzekł Pan, Bóg Hebrajczyków: Dokądże będziesz się wzbraniał ukorzyć przede Mną? Wypuść lud mój, aby Mi służył. A jeżeli nie wypuścisz ludu mojego, oto jutro sprowadzę szarańczę na twoje terytorium. I pokryje ona powierzchnię ziemi, tak że nikt nie będzie mógł widzieć ziemi; i pożre resztę tego, co pozostało po gradzie, i pożre każde drzewo, które wyrośnie dla ciebie na polu. Napełnią domy twoje, domy wszystkich sług twoich i domy wszystkich Egipcjan, których nie widzieli ani ojcowie twoi, ani ojcowie twoich ojców, od dnia, którego żyli na ziemi, aż do dnia dzisiejszego. I odwrócił się i wyszedł od faraona. Wtedy słudzy faraona rzekli do niego: „Dokądże ten człowiek będzie dla nas sidłem? Wypuść tych ludzi, aby służyli Panu, Bogu swemu. Czyż nie wiesz, że Egipt jest zgładzony?” Sprowadzono więc Mojżesza i Aarona znowu do faraona, a on rzekł do nich: „Idźcie, służcie Panu, Bogu waszemu. Kto idzie?” Mojżesz odpowiedział: „Pójdziemy z naszymi dziećmi i starcami, z naszymi synami i córkami, z naszymi trzodami i bydłem, gdyż mamy obchodzić święto dla Pana”. Potem rzekł do nich: „Lepiej, żeby Pan był z wami, gdy was i wasze dzieci wypuszczę. Strzeżcie się, gdyż czeka was nieszczęście. Nie tak! Idźcie teraz, mężowie, i służcie Panu, bo tego żądaliście”. I zostali wypędzeni sprzed oblicza faraona. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: „Wyciągnij rękę nad ziemię egipską, aby szarańcza przyszła do ziemi egipskiej i pożarła wszelką trawę ziemi — wszystko, co pozostało po gradzie”. Mojżesz wyciągnął więc laskę swoją nad ziemię egipską, a Pan sprowadził wiatr wschodni na ziemię przez cały dzień i całą noc. Rano wiatr wschodni przyniósł szarańczę. Szarańcza zaś pojawiła się nad całą ziemią egipską i osiadła na całym obszarze Egiptu. Była bardzo silna; przedtem nie było takiej szarańczy jak ona i po niej już nie będzie. Pokryła bowiem powierzchnię całej ziemi, tak że ziemia pociemniała; i pożarła wszelką trawę ziemi i wszystkie owoce drzew, które pozostały po gradzie. I nie pozostało nic zielonego na drzewach ani na roślinach polnych w całej ziemi egipskiej. Wtedy faraon pospiesznie wezwał Mojżesza i Aarona i rzekł: „Zgrzeszyłem przeciwko Panu, Bogu waszemu, i przeciwko wam. Teraz więc, proszę, przebaczcie mi mój grzech tylko raz i błagajcie Pana, Boga waszego, aby oddalił ode mnie tylko tę śmierć”. Wyszedł więc od faraona i błagał Pana. A Pan skierował bardzo silny wiatr zachodni, który uniósł szarańczę i wrzucił ją do Morza Czerwonego. Nie pozostała ani jedna szarańcza w całej krainie Egiptu. Lecz Pan zatwardził serce faraona i nie wypuścił synów Izraela. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: „Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie ciemność w ziemi egipskiej, ciemność tak dotkliwa, że można będzie nawet dotknąć”. I wyciągnął Mojżesz rękę ku niebu, i nastała gęsta ciemność w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Nie widzieli się wzajemnie i nikt nie wstał ze swego miejsca przez trzy dni. Ale wszyscy synowie Izraela mieli światło w swoich siedzibach. Wtedy faraon zawołał Mojżesza i rzekł: „Idźcie, służcie Panu; tylko trzody wasze i bydło niech pozostaną; i dzieci wasze niech idą z wami”. Mojżesz odpowiedział: „Musisz nam także dać ofiary i całopalenia, abyśmy mogli złożyć ofiarę Panu, Bogu naszemu. Również bydło nasze pójdzie z nami; nie zostanie ani jedno kopyto. Musimy bowiem z nich wziąć część, aby służyć Panu, Bogu naszemu, a nawet nie wiemy, z czym służyć Panu, aż tam dotrzemy”. Lecz Pan uczynił zatwardziałym serce faraona i nie puścił ich. Wtedy faraon rzekł do niego: „Odejdź ode mnie! Strzeż się i nie oglądaj się więcej na moje oblicze! Bo gdy tylko ujrzysz moje oblicze, umrzesz”. Mojżesz odpowiedział: „Dobrze powiedziałeś. Nie zobaczę już twojego oblicza”.
Wyjścia 10:1-29, Biblia NKJV tł. aut.
„I rzekł Pan do Mojżesza: «Jeszcze jedną plagę sprowadzę na faraona i na Egipt. Potem wypuści was stąd. A gdy was wypuści, z pewnością wypędzi was stąd całkowicie. Mówcie teraz do uszu ludu, a niech każdy mężczyzna wyprosi od swego sąsiada i każda kobieta od swej sąsiadki przedmioty ze srebra i złota». I Pan sprawił, że lud zjednał sobie łaskę w oczach Egipcjan. Ponadto mąż ów Mojżesz był bardzo poważany w ziemi egipskiej, w oczach sług faraona i w oczach ludu. Mojżesz rzekł: „Tak rzekł Pan: Około północy wyjdę do Egiptu i wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej pomrą, od pierworodnego syna faraona, który siedzi na tronie, aż do pierworodnego niewolnicy, która jest przy żarnach, i wszystkie pierworodne bydła. Wtedy będzie wielki krzyk w całej ziemi egipskiej, jakiego nie było przedtem i jakiego już nie będzie. A na żadnego z synów Izraela pies nie ruszy językiem, ani na człowieka, ani na zwierzę, abyście wiedzieli, że Pan czyni różnicę między Egipcjanami a Izraelitami. I przyjdą do mnie wszyscy twoi słudzy i pokłonią mi się, mówiąc: Wyjdź i cały lud, który idzie za tobą! Potem wyjdę”. Potem wyszedł od faraona w wielkim gniewie. Ale Pan rzekł do Mojżesza: „Faraon nie zwróci na ciebie uwagi, aby mogły się rozmnożyć moje cuda w ziemi egipskiej”. Mojżesz i Aaron uczynili wszystkie te cuda przed faraonem. Pan jednak zatwardził serce faraona i nie wypuścił Izraelitów ze swego kraju.
Wyjścia 11:1-10, Biblia NKJV tł. aut.
„O północy Pan ukarał wszystkich pierworodnych w ziemi egipskiej, od pierworodnego syna faraona, który siedział na swym tronie, aż do pierworodnego syna więźnia, który był w lochu, oraz wszystkie pierworodne z bydła. Wstał więc faraon jeszcze w nocy, on i wszyscy jego słudzy oraz wszyscy Egipcjanie. Podniósł się wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby umarłego. Wtedy faraon wezwał Mojżesza i Aarona w nocy i rzekł: «Wstańcie, wyruszcie spośród ludu mojego, wy i synowie Izraela. Idźcie, służcie Panu, jak mówiliście. Weźcie też wasze trzody i bydło, jak mówiliście, i idźcie; i pobłogosławcie mnie także». Egipcjanie namawiali lud, aby ich pospiesznie wypuścili z kraju, gdyż mówili: „Wszyscy pomrzemy”. Lud wziął więc ciasto, zanim się zakwasiło, mając na ramionach dzieże zawiązane szatami. Izraelici uczynili według rozkazu Mojżesza i zażądali od Egipcjan srebrnych, złotych i szat. A Pan sprawił, że lud znalazł łaskę w oczach Egipcjan, tak że dali im to, o co prosili. W ten sposób złupili Egipcjan. Izraelici wyruszyli z Ramses do Sukkot, około sześciuset tysięcy ludzi pieszych, oprócz dzieci. Szli z nimi także tłum mieszany, trzody i bydło – mnóstwo bydła. I upiekli przaśne placki z ciasta, które wynieśli z Egiptu; nie było bowiem zakwaszone, gdyż zostali wypędzeni z Egiptu i nie mogli czekać, ani nie przygotowali sobie żywności. A pobyt synów Izraela, którzy mieszkali w Egipcie, trwał czterysta trzydzieści lat. I stało się, po upływie czterystu trzydziestu lat – tego samego dnia – że wszystkie zastępy Pana wyszły z ziemi egipskiej. Jest to noc uroczysta dla Pana, że wyprowadził ich z ziemi egipskiej. To jest owa noc Pana, uroczysta uroczystość dla wszystkich synów Izraela przez wszystkie ich pokolenia.
Wyjścia 12:29-42, Biblia NKJV tł. aut.
„A gdy faraon wypuścił lud, Bóg nie wiódł go drogą przez ziemię Filistynów, chociaż była bliska. Bóg bowiem rzekł: «Aby lud, widząc wojnę, nie zmienił zdania i nie wrócił do Egiptu». I poprowadził Bóg lud okrężną drogą przez pustynię Morza Czerwonego. Izraelici zaś wyszli z ziemi egipskiej w równych szeregach. Mojżesz zabrał ze sobą kości Józefa, gdyż zobowiązał Izraelitów przysięgą, mówiąc: «Bóg z pewnością was nawiedzi, a wy zabierzecie stąd moje kości ze sobą». Wyruszyli więc z Sukkot i rozbili obóz w Etam na skraju pustyni. A Pan szedł przed nimi w dzień w słupie obłoku, aby ich prowadzić, a w nocy w słupie ognia, aby im świecić, aby mogli iść dniem i nocą. Nie usunął On słupa obłoku w dzień ani słupa ognia w nocy sprzed ludu”.
Wyjścia 13:17-22, Biblia NKJV tł. aut.
„I rzekł Pan do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz synom Izraela, aby zawrócili i rozbili obóz przed Pi-Hachirot, między Migdol a morzem, naprzeciw Baal-Sefon; rozbijecie obóz przed nim nad morzem. Gdyż faraon powie o synach Izraela: «Zostali zwiedzeni przez ziemię, pustynia ich zamknęła». Wtedy Ja zatwardzę serce faraona, aby ich ścigał; i zyskam chwałę nad faraonem i nad całym jego wojskiem, aby Egipcjanie poznali, że Ja jestem Pan». I tak uczynili. I doniesiono królowi egipskiemu, że lud uciekł, a serce faraona i jego sług zwróciło się przeciwko ludowi; i mówili: «Dlaczego to uczyniliśmy, że pozwoliliśmy Izraelitom odejść od nas?» Wtedy przygotował swój rydwan i zabrał ze sobą swój lud. Wziął też sześćset wyborowych rydwanów i wszystkie rydwany Egiptu, a nad każdym z nich dowódców. I zatwardził Pan serce faraona, króla egipskiego, i ścigał on Izraelitów; a Izraelici wyruszyli śmiało. Egipcjanie ścigali ich, wszystkie konie i rydwany faraona, jego jeźdźcy i wojsko, i dogonili ich obozujących nad morzem obok Pi-Hachirot, przed Baal-Sefon. A gdy faraon się zbliżył, Izraelici podnieśli oczy i oto Egipcjanie szli za nimi. Bardzo się przestraszyli i Izraelici wołali do Pana. I rzekli do Mojżesza: „Czy dlatego, że nie było grobów w Egipcie, wyprowadziłeś nas, abyśmy pomarli na pustyni? Dlaczego tak nam postąpiłeś, wyprowadzając nas z Egiptu? Czyż nie jest to słowo, które ci głosiliśmy w Egipcie, mówiąc: Zostaw nas w spokoju, abyśmy mogli służyć Egipcjanom? Lepiej bowiem byłoby dla nas służyć Egipcjanom, niż umrzeć na pustyni”. Mojżesz rzekł do ludu: „Nie bójcie się! Stańcie i oglądajcie zbawienie Pana, które wam dziś zgotuje. Egipcjan, których dziś widzicie, nie będziecie już więcej oglądać na wieki. Pan będzie walczył za was, a wy będziecie milczeli”. I rzekł Pan do Mojżesza: „Czemu wołacie do Mnie? Powiedz synom Izraela, aby ruszyli. Podnieś tylko laskę swoją i wyciągnij rękę swoją nad morze, a rozdziel je, a synowie Izraela przejdą po suchym gruncie przez środek morza. Ja zaś zatwardzę serca Egipcjan i pójdą za nimi. Tak okażę chwałę nad faraonem i nad całym jego wojskiem, jego rydwanami i jego jeźdźcami. Wtedy Egipcjanie poznają, że Ja jestem Pan, gdy okażę chwałę nad faraonem, jego rydwanami i jego jeźdźcami”. I Anioł Boży, który szedł przed obozem Izraela, ruszył i szedł za nimi. Słup obłoku również odszedł sprzed nich i stanął za nimi. I tak znalazł się między obozem Egipcjan a obozem Izraela. I był to obłok i ciemność dla jednego, i dawał światło w nocy drugiemu, tak że jeden nie zbliżył się do drugiego przez całą noc. Wtedy Mojżesz wyciągnął rękę nad morze, a Pan sprawił, że morze cofnęło się silnym wiatrem wschodnim przez całą noc i uczynił morze suchym lądem, a wody się rozdzieliły. I synowie Izraela weszli w środek morza po suchej ziemi, a wody były dla nich murem po prawej i po lewej stronie. Egipcjanie zaś ścigali ich i weszli za nimi w środek morza, wszystkie konie faraona, jego rydwany i jego jeźdźcy. I stało się, o porannej straży, że Pan spojrzał na wojsko Egipcjan przez słup ognia i obłoku i trwożył wojsko Egipcjan. I pozbawił ich kół ich rydwanów, tak że z trudem je prowadzili. A Egipcjanie rzekli: „Uciekajmy przed Izraelem, bo Pan walczy za nich z Egipcjanami”. Wtedy Pan rzekł do Mojżesza: „Wyciągnij rękę nad morze, aby wody wróciły na Egipcjan, na ich rydwany i na ich jeźdźców”. I Mojżesz wyciągnął rękę nad morze; a gdy nastał poranek, morze wróciło do swojej głębi, podczas gdy Egipcjanie uciekali do niego. I Pan pogrążył Egipcjan w środku morza. Wtedy wody wróciły i okryły rydwany, jeźdźców i całe wojsko faraona, które weszło w morze za nimi. Nie ocalał z nich ani jeden. Lecz synowie Izraela chodzili po suchym lądzie środkiem morza, a wody były dla nich murem po prawej i po lewej stronie. I wybawił Pan Izraela tego dnia z ręki Egipcjan, i Izrael widział Egipcjan martwych na brzegu morza. Tak więc Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego Pan dokonał w Egipcie, i lud bał się Pana, i uwierzył Panu i Jego słudze Mojżeszowi.
Wyjścia 14:1-31, Biblia NKJV tł. aut.
„Przez wiarę Abraham usłuchał wezwania, aby wyruszyć do miejsca, które miał otrzymać w dziedzictwo. I wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę zamieszkał w ziemi obiecanej jak w obcej krainie, mieszkając pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy; oczekiwał bowiem miasta mającego fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. Przez wiarę również sama Sara otrzymała moc poczęcia i urodziła syna, mimo podeszłego wieku, ponieważ uznała za godnego zaufania Tego, który obiecał. Przeto z jednego człowieka, i to już niemal obumarłego, narodziło się tyle, ile gwiazd niebieskich, niezliczonych jak piasek na brzegu morza. Wszyscy oni pomarli w wierze, nie otrzymawszy obietnic, lecz ujrzeli je z daleka i powitali, i wyznali, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi. Ci bowiem, którzy tak mówią, wyraźnie mówią, że szukają ojczyzny. I rzeczywiście, gdyby przypomnieli sobie tę krainę, z której wyszli, mieliby możliwość powrotu. Teraz jednak pragną lepszej, to jest niebiańskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto.
List do Hebrajczyków 11:8-16, Biblia NKJV tł. aut.


Jozue
Po śmierci Mojżesza, sługi Pańskiego, Pan przemówił do Jozuego, syna Nuna, pomocnika Mojżesza, mówiąc: „Mojżesz, mój sługa, umarł. Teraz więc wstań, przejdź przez ten Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi, którą daję im – synom Izraela. Każde miejsce, na którym stąpnie twoja stopa, dałem ci, jak powiedziałem Mojżeszowi. Od pustyni i tego Libanu aż do wielkiej rzeki, rzeki Eufrat, cała ziemia Hetytów i do Wielkiego Morza ku zachodowi słońca będzie twoja granica. Nikt nie będzie mógł stanąć przed tobą przez wszystkie dni twojego życia; jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą. Nie opuszczę cię ani cię nie porzucę. Bądź mocny i mężny, bo temu ludowi podzielisz w dziedzictwo ziemię, którą przysiągłem ich ojcom, że im dam. Tylko bądź mocny i bardzo mężny, abyś przestrzegał i postępował zgodnie z całym prawem Które Mojżesz, mój sługa, ci nakazał: nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się powodziło, dokądkolwiek pójdziesz. Ta księga Prawa niech nie oddala się od twoich ust, ale rozmyślaj o niej dniem i nocą, aby przestrzegać wszystkiego, co w niej jest napisane. Bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będziesz miał powodzenie. Czyż ci nie przykazałem? Bądź mocny i mężny, nie bój się i nie lękaj, bo Pan, twój Bóg, jest z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz. Wtedy Jozue rozkazał dowódcom ludu, mówiąc: „Przejdźcie przez obóz i rozkażcie ludowi, mówiąc: Przygotujcie sobie żywność, bo po trzech dniach przeprawicie się przez ten Jordan, aby wejść i posiąść ziemię, którą Pan, Bóg wasz, daje wam do posiadłości”. A do Rubenitów, Gadytów i połowy pokolenia Manassesa Jozue rzekł: „Pamiętajcie o słowie, które Mojżesz, sługa Pana, wam rozkazał, mówiąc: Pan, Bóg wasz, daje wam odpoczynek i daje wam tę ziemię”. Wasze żony, wasze dzieci i wasze bydło niech pozostaną w ziemi, którą Mojżesz dał wam po tej stronie Jordanu. Wy zaś pójdziecie uzbrojeni przed waszymi braćmi, wszyscy wasi dzielni mężowie, i pomożecie im, aż Pan da odpoczynek waszym braciom, tak jak dał wam, i oni także posiądą ziemię, którą Pan, Bóg wasz, im daje. Wtedy powrócicie do ziemi waszego posiadania i będziecie z niej korzystać, którą Mojżesz dał Sługa Pański dał ci po tej stronie Jordanu ku wschodowi słońca”. Odpowiedzieli więc Jozuemu, mówiąc: „Wszystko, co nam rozkażesz, uczynimy i dokądkolwiek nas poślesz, pójdziemy. Jak słuchaliśmy Mojżesza we wszystkim, tak będziemy słuchać ciebie. Tylko niech Pan, Bóg twój, będzie z tobą, jak był z Mojżeszem. Ktokolwiek sprzeciwi się twojemu rozkazowi i nie będzie słuchał twoich słów we wszystkim, co mu rozkażesz, poniesie śmierć. Tylko bądź mocny i mężny”.
Księga Jozuego 1:1-18, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Jozue wstał wcześnie rano i wyruszyli z Gaju Akacjowego, i przybyli nad Jordan, on i wszyscy Izraelici, i tam przenocowali, zanim przeprawili się. Po trzech dniach przeszli zwierzchnicy przez obóz i wydali rozkaz ludowi, mówiąc: «Gdy ujrzycie Arkę Przymierza Pana, Boga waszego, i kapłanów, Lewitów, którzy ją niosą, wtedy wyruszycie z waszego miejsca i pójdziecie za nią. Niech jednak będzie między wami a nią przestrzeń około dwóch tysięcy łokci. Nie zbliżajcie się do niej, abyście wiedzieli, którą drogą macie iść, gdyż nigdy dotąd tędy nie chodziliście». I rzekł Jozue do ludu: «Uświęćcie się, bo jutro Pan uczyni cuda wśród was». Potem rzekł Jozue do kapłanów, mówiąc: «Weźcie Arkę Przymierza i przejdźcie przed ludem». Wzięli więc Arkę Przymierza i poszli przed ludem. I rzekł Pan do Jozuego: „Dziś zacznę cię wywyższać w oczach całego Izraela, aby wiedzieli, że jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą. Kapłanom niosącym Arkę Przymierza wydasz takie polecenie: Gdy dojdziecie do brzegu wód Jordanu, staniecie w Jordanie”. I rzekł Jozue do Izraelitów: „Podejdźcie i słuchajcie słów Pana, Boga waszego”. I rzekł Jozue: „Po tym poznacie, że żywy Bóg jest pośród was i że niechybnie wypędzi przed wami Kananejczyków i Chetytów, i Chiwwitów, i Peryzzytów, i Girgaszytów, i Amorytów, i Jebusytów: Oto Arka Przymierza Pana całej ziemi przechodzi przed wami przez Jordan. Teraz więc wybierzcie sobie dwunastu mężczyzn z pokoleń Izraela, po jednym mężu z każdego pokolenia. I stanie się, gdy stopy kapłanów niosących Arkę Pana, Pana całej ziemi, spoczną w wodach Jordanu, że oddzielą się wody Jordanu, wody, które płyną z góry, i staną jak wał.” I stało się, gdy lud wyruszył ze swego obozu, aby przeprawić się przez Jordan, a kapłani niosący Arkę Przymierza szli przed ludem, a ci, którzy niosą Arkę, przyszli nad Jordan, a stopy kapłanów niosących Arkę zanurzyły się w wodzie przybrzeżnej (Jordan bowiem występuje ze wszystkich brzegów przez cały czas żniwa), że wody spływające z góry zatrzymały się i stanęły jak jeden wał bardzo daleko od Adama, miasta położonego obok Sartan. Wtedy wody spływające do Morza Araby, Morza Słonego, opadły i rozdzieliły się; lud przeszedł naprzeciw Jerycha. Kapłani niosący Arkę Przymierza Pańskiego stali mocno na suchym gruncie w środku Jordanu, a cały Izrael przeszedł po suchym gruncie, aż cały lud całkowicie przeprawił się przez Jordan.
Księga Jozuego 3:1-17, Biblia NKJV tł. aut.
„A gdy cały lud przeprawił się przez Jordan, rzekł Pan do Jozuego tymi słowy: «Weźcie sobie dwunastu mężów spośród ludu, po jednym mężu z każdego plemienia, i dajcie im takie polecenie: Weźcie sobie dwanaście kamieni stąd, ze środka Jordanu, z miejsca, gdzie stały nogi kapłanów. Zanieście je ze sobą i zostawcie je w miejscu, gdzie spędzicie noc». Wtedy Jozue wezwał dwunastu mężów, których wyznaczył spośród synów Izraela, po jednym mężu z każdego plemienia; I rzekł im Jozue: „Przejdźcie przed Arką Pana, Boga waszego, do środka Jordanu, a każdy z was niech weźmie kamień na ramię według liczby pokoleń Izraelitów, aby to było znakiem pośród was, gdy synowie wasi zapytają w przyszłości: «Co oznaczają dla was te kamienie?» Wtedy odpowiecie im, że wody Jordanu rozdzieliły się przed Arką Przymierza Pana; gdy przechodziła przez Jordan, rozdzieliły się wody Jordanu. A te kamienie będą na pamiątkę dla synów Izraela na wieki”. I uczynili tak synowie Izraela, tak jak rozkazał Jozue, i wzięli dwanaście kamieni ze środka Jordanu, jak Pan powiedział Jozuemu, według liczby pokoleń Izraelitów, i zanieśli je ze sobą na miejsce, gdzie nocowali, i tam je położyli. Potem Jozue postawił dwanaście kamieni na środku Jordanu, na miejscu, gdzie stały stopy kapłanów niosących Arkę Przymierza; i są tam do dnia dzisiejszego. Kapłani więc, którzy niosąc Arkę, stali na środku Jordanu, aż wszystko zostało wykonane, co Pan nakazał Jozuemu powiedzieć ludowi, zgodnie ze wszystkim, co Mojżesz nakazał Jozuemu; i lud pospieszył i przeszedł. A gdy cały lud całkowicie przeszedł, Arka Pańska i kapłani przeszli na czele ludu. Mężowie Rubena, mężowie Gada i połowa pokolenia Manassesa przeszli uzbrojeni przed synami Izraela, tak jak Mojżesz im rozkazał. Około czterdziestu tysięcy uzbrojonych wojowników przeszło przed Panem, aby walczyć na równinach Jerycha. W tym dniu Pan wywyższył Jozuego w oczach całego Izraela; i bali się go, jak bali się Mojżesza przez wszystkie dni jego życia. Wtedy Pan przemówił do Jozuego tymi słowami: „Rozkaż kapłanom niosącym Arkę Świadectwa, aby wyszli z Jordanu”. Jozue więc rozkazał kapłanom, mówiąc: „Wyjdźcie z Jordanu”. A gdy kapłani niosący Arkę Przymierza Pańskiego wyszli ze środka Jordanu, a stopy kapłanów dotknęły suchej ziemi, wody Jordanu wróciły na swoje miejsce i wystąpiły z brzegów, jak przedtem. A lud wyszedł z Jordanu dziesiątego dnia pierwszego miesiąca i rozłożył się obozem w Gilgal na wschodniej granicy Jerycha. A dwanaście kamieni, które wynieśli z Jordanu, Jozue ustawił w Gilgal. Potem przemówił do synów Izraela tymi słowami: „Gdy wasi synowie zapytają kiedyś swoich ojców: «Co to za kamienie?», wtedy powiadomcie swoich synów, mówiąc: «Izrael przeszedł przez ten Jordan po suchej ziemi», gdyż Pan, wasz Bóg, wysuszył wody Jordanu przed wami, aż przeszliście, tak jak Pan, wasz Bóg, uczynił z Morzem Czerwonym, które osuszył przed nami, aż przeszliśmy, aby wszystkie narody ziemi poznały, że ręka Pana jest potężna, abyście się bali Pana, Boga waszego, po wszystkie dni”.
Księga Jozuego 4:1-24, Biblia NKJV tł. aut.
Wtedy Jozue zgromadził wszystkie pokolenia Izraela w Sychem i zwołał starszych Izraela, ich naczelników, sędziów i urzędników. I stawili się przed Bogiem. I rzekł Jozue do całego ludu: „Tak rzekł Pan, Bóg Izraela: Wasi przodkowie, a także Terach, ojciec Abrahama i ojciec Nachora, mieszkali dawniej po drugiej stronie Rzeki i służyli innym bogom. Wtedy wziąłem waszego ojca Abrahama z drugiej strony Rzeki i oprowadziłem go po całej ziemi Kanaan, i rozmnożyłem jego potomstwo, i dałem mu Izaaka. Izaakowi dałem Jakuba i Ezawa. Ezawowi dałem w posiadanie góry Seir, lecz Jakub i jego synowie udali się do Egiptu. Posłałem też Mojżesza i Aarona i ukarałem Egipt według tego, co uczyniłem pośród nich. Potem wyprowadziłem was. „Wtedy wyprowadziłem waszych przodków z Egiptu i przyszliście nad morze. Egipcjanie zaś ścigali waszych przodków na rydwanach i jeźdźcach aż do Morza Czerwonego. I wołali do Pana, a On rzucił ciemność między wami a Egipcjanami, i sprowadził na nich morze, i zakrył ich. A wasze oczy widziały Co uczyniłem w Egipcie? Potem długo mieszkaliście na pustyni. I zaprowadziłem was do ziemi Amorytów, którzy mieszkali po drugiej stronie Jordanu, i walczyli z wami. Lecz wydałem ich w wasze ręce, abyście posiedli ich ziemię, i wytępiłem ich przed wami. Wtedy Balak, syn Sippora, król Moabu, powstał, by walczyć z Izraelem. Posłał i wezwał Balaama, syna Beora, aby was przeklinał. Lecz nie chciałem słuchać Balaama, dlatego nadal wam błogosławił. Wyrwałem was więc z jego ręki. Potem przeprawiliście się przez Jordan i przybyliście do Jerycha. A mężowie z Jerycha walczyli z wami – także Amoryci, Peryzzyci, Kananejczycy, Chetyci, Girgaszyci, Chiwwici i Jebusyci. Lecz wydałem ich w wasze ręce. Wysłałem przed wami szerszenie, które wypędziły ich przed wami, a także dwóch królów Amorytów, ale nie z waszymi. Ani mieczem, ani łukiem. Dałem wam ziemię, o którą nie pracowaliście, i miasta, których nie zbudowaliście, a w nich mieszkacie; żywicie się winnicami i gajami oliwnymi, których nie sadziliście. Teraz więc bójcie się Pana, służcie Mu w szczerości i prawdzie, i usuńcie bogów, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką i w Egipcie. Służcie Panu! A jeśli wydaje wam się złe służyć Panu, wybierzcie sobie dziś, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką, czy bogom Amorytów, w których ziemi mieszkacie. Ja i mój dom będziemy służyć Panu.
Jozuego 24:1-15, Biblia NKJV tł. aut.


Rachab
„Jozue, syn Nuna, wysłał dwóch mężów z Gaju Akacjowego, aby potajemnie zwiadowali, mówiąc: «Idźcie, obejrzyjcie kraj, zwłaszcza Jerycho». Poszli więc i przybyli do domu nierządnicy imieniem Rachab i tam przenocowali. I doniesiono o tym królowi Jerycha, mówiąc: «Oto przyszli tu dziś wieczorem mężowie z Izraelitów, aby wybadać kraj». Posłał więc król Jerycha do Rachab z rozkazem: «Wyprowadź tych mężów, którzy przyszli do ciebie i weszli do twojego domu, bo przyszli, aby wybadać cały kraj». Wtedy kobieta wzięła tych dwóch mężów i ukryła ich. I rzekła: «Tak, przyszli do mnie ci mężowie, ale nie wiedziałam, skąd byli. I stało się, gdy brama była zamykana, gdy zapadł zmrok, że ci mężowie wyszli. Dokąd poszli ci mężowie, nie wiem; ścigajcie ich szybko, bo możecie ich dogonić». (Ale ona wyprowadziła ich na dach i ukryła pod łodygami lnu, które rozłożyła na dachu.) Wtedy mężczyźni ścigali ich drogą do Jordanu, aż do brodów. A gdy tylko wyszli goniący, zamknęli bramę. Zanim się położyli, weszła do nich na dach i rzekła do mężczyzn: „Wiem, że Pan dał wam tę ziemię, że strach przed wami padł na nas i że wszyscy mieszkańcy kraju zlękli się z waszego powodu. Słyszeliśmy bowiem, jak Pan wysuszył wody Morza Czerwonego przed wami, gdyście wyszli z Egiptu, i co uczyniliście dwóm królom amoryckim, którzy byli po drugiej stronie Jordanu, Sichonowi i Ogowi, których doszczętnie zgładziliście. A gdy tylko usłyszeliśmy te rzeczy, serca nasze zadrżały i nie pozostała już w nikim odwaga z waszego powodu, bo Pan, Bóg wasz, jest Bogiem na niebie wysoko i na ziemi nisko. Dlatego teraz proszę was, przysięgnijcie mi na Pana, że skoro okazałam wam łaskę, to i wy okażecie łaskę domowi mojego ojca i dacie mi prawdziwy znak, i oszczędzicie mojego ojca, moją matkę, moich braci, moje siostry i wszystko, co do nich należy, i uratujcie nasze życie od śmierci”. Wtedy mężczyźni odpowiedzieli jej: „Życie nasze za wasze, jeśli nikt z was nie doniesie o naszej sprawie. A gdy Pan odda nam tę ziemię, okażemy wam życzliwość i uczciwość”. Potem spuściła ich na linie przez okno, bo jej dom znajdował się przy murze miejskim; mieszkała w murze. I rzekła do nich: „Udajcie się w góry, aby was nie spotkali ścigający. Ukryjcie się tam przez trzy dni, aż ścigający wrócą. Potem możecie odejść”. Wtedy mężowie rzekli do niej: „Będziemy niewinni tej przysięgi, którą nam złożyłaś, jeśli, gdy wejdziemy do kraju, nie przywiążesz tego sznura szkarłatnego do okna, przez które nas spuściłaś, i jeśli nie przyprowadzisz ojca twego, matki twej, braci twoich i całej rodziny ojca twego do swego domu. I tak będzie, że ktokolwiek wyjdzie za drzwi twego domu na ulicę, jego krew spadnie na jego głowę, a my będziemy niewinni. A ktokolwiek będzie z tobą w domu, jego krew spadnie na naszą głowę, jeśli czyjaś ręka się na niego dotknie. A jeśli doniesiesz o tej naszej sprawie, wtedy będziemy wolni od przysięgi, którą od nas złożyłaś”. Wtedy ona rzekła: „Niech tak będzie według twego słowa”. I odesłała ich, a oni odeszli. I zawiązała sznur szkarłatny w oknie. Odeszli i poszli w góry i pozostali tam trzy dni, aż powrócili ścigający. Ścigający szukali ich po całej drodze, lecz ich nie znaleźli. Wtedy dwaj mężowie wrócili, zeszli z góry i przeprawili się na drugą stronę. Przybyli do Jozuego, syna Nuna, i opowiedzieli mu wszystko, co ich spotkało. I rzekli do Jozuego: „Zaprawdę Pan wydał cały kraj w nasze ręce, bo wszyscy mieszkańcy kraju boją się nas”.
Jozuego 2:1-24, Biblia NKJV tł. aut.
„Jerycho było dobrze zamknięte przed synami Izraela; nikt nie wychodził i nikt nie wchodził. I rzekł Pan do Jozuego: «Oto wydaję Jerycho w twoje ręce, jego króla i dzielnych mężów. Okrążycie miasto, wszyscy wojownicy; okrążycie miasto raz. Będziecie to czynić przez sześć dni. Siedmiu kapłanów będzie niosło siedem trąb z rogów baranich przed Arką. Ale siódmego dnia okrążycie miasto siedem razy, a kapłani zatrąbią w trąby. A gdy zatrąbią długo na rogach baranich i gdy usłyszycie dźwięk trąby, cały lud zakrzyknie potężnym okrzykiem; wtedy mur miasta runie w gruzy. A lud pójdzie każdy prosto przed siebie”. Wtedy Jozue, syn Nuna, wezwał kapłanów i rzekł do nich: „Weźcie Arkę Przymierza, a siedmiu kapłanów niech poniesie siedem trąb z rogów baranich przed Arką Pańską”. I rzekł do ludu: „Wyruszcie i okrążcie miasto, a kto jest uzbrojony, niech postępuje przed Arką Pańską”. I stało się, gdy Jozue przemówił do ludu, że siedmiu kapłanów niosących siedem trąb z rogów baranich przed Panem wyruszyło i zatrąbiło w trąby, a Arka Przymierza Pańskiego szła za nimi. Zbrojni mężowie szli przed kapłanami, którzy trąbili w trąby, a tylna straż szła za Arką, podczas gdy kapłani nadal trąbili w trąby. Jozue wydał rozkaz ludowi, mówiąc: „Nie będziecie krzyczeć ani wydawać żadnego dźwięku swoim głosem, i niech żadne słowo nie wyjdzie z waszych ust, aż do dnia, gdy wam powiem: «Krzyczcie!» Wtedy będziecie krzyczeć”. I kazał Arce Pańskiej okrążyć miasto, okrążając je raz. Potem weszli do obozu i pozostali w obozie. Jozue wstał wcześnie rano, a kapłani wzięli Arkę Pańską. Siedmiu kapłanów niosących siedem trąb z rogów baranich szło przed Arką Pańską nieustannie i trąbili w trąby. A zbrojni szli przed nimi. Tylna straż szła za Arką Pańską, podczas gdy kapłani nadal trąbili w trąby. A drugiego dnia okrążyli miasto raz i wrócili do obozu. Tak czynili sześć dni. Siódmego dnia wstali wcześnie, o świcie dnia, i okrążyli miasto siedem razy w ten sam sposób. Tylko tego dnia okrążyli miasto siedem razy. A za siódmym razem, gdy kapłani zatrąbili w trąby, Jozue rzekł do ludu: „Wznieście okrzyk, bo Pan dał wam miasto! Teraz miasto będzie zagładą od Pana, ono i wszystko, co w nim jest. Tylko nierządnica Rachab pozostanie przy życiu, ona i wszyscy, którzy są z nią w domu, ponieważ ukryła posłańców, których wysłaliśmy. A wy, za wszelką cenę, powstrzymajcie się od rzeczy przeklętych, abyście nie stali się przeklęci, gdy weźmiecie coś z rzeczy przeklętych i nie sprowadziliście przekleństwa na obóz Izraela i nie zburzyliście go. Całe srebro i złoto, a także naczynia z brązu i żelaza są poświęcone Panu; wejdą do skarbca Pańskiego”. Lud więc wołał, gdy kapłani zatrąbili w trąby. A gdy lud usłyszał dźwięk trąby i lud wzniósł okrzyk gromki, mury zawaliły się. Wtedy lud wkroczył do miasta, każdy prosto przed siebie i zdobyli miasto. I wymordowali wszystko, co było w mieście, mężczyzn i kobiety, młodych i starych, woły, owce i osły, ostrzem miecza. Lecz Jozue powiedział dwóm mężom, którzy szpiegowali kraj: „Wejdźcie do domu nierządnicy i wyprowadźcie stamtąd tę kobietę i wszystko, co do niej należy, jak jej przysiąc”. Młodzieńcy, którzy byli szpiegami, weszli i wyprowadzili Rachab, jej ojca, jej matkę, jej braci i wszystko, co miała. Wyprowadzili więc wszystkich jej krewnych i pozostawili ich poza obozem izraelskim. Lecz miasto i wszystko, co w nim było, spalili ogniem. Tylko srebro i złoto oraz naczynia z brązu i żelaza oddali do skarbca domu Pańskiego. A Jozue oszczędził Rachab, nierządnicę, dom jej ojca i wszystko, co miała. I tak mieszka w Izraelu aż do dnia dzisiejszego, bo ukryła posłańców, których Jozue wysłał na zwiady do Jerycha.
Joz 6:1-25, Biblia NKJV tł. aut.
„Salmon spłodził Booza z Rachab, Booz spłodził Obeda z Rut, Obed spłodził Jessego, a Jesse spłodził króla Dawida. Król Dawid spłodził Salomona z tej, która była żoną Uriasza”.
Ewangelia Mateusza 1:5-6, Biblia NKJV tł. aut.


Gedeon
„Wtedy synowie Izraela czynili zło w oczach Pana. Pan więc wydał ich w ręce Midianitów na siedem lat, a ręka Midianitów przemogła Izraela. Z powodu Midianitów synowie Izraela budowali sobie nory, jaskinie i twierdze w górach. I tak było, ilekroć Izrael siał, przychodzili Midianici; również Amalekici i lud Wschodu przychodzili przeciwko nim. Wtedy obozowali przeciwko nim i niszczyli plony ziemi aż do Gazy, i nie pozostawiali Izraelowi żadnego pożywienia, ani owiec, ani wołów, ani osłów. Przychodzili bowiem ze swym bydłem i swymi namiotami, przybywając tak licznie jak szarańcza; zarówno oni, jak i ich wielbłądy były niezliczone; i wchodzili do kraju, aby go spustoszyć. Tak więc Izrael został bardzo zubożały z powodu Midianitów, i synowie Izraela wołali do Pana. I stało się, gdy synowie Izraela wołali do Pana z powodu Midianitów, że Pan posłał proroka do synów Izraela, który im rzekł: „Tak mówi Pan, Bóg Izraela: «Wyprowadziłem was z Egiptu i wyprowadziłem was z domu niewoli; i wyrwałem was z ręki Egipcjan i z ręki wszystkich, którzy was ciemiężyli, i wypędziłem ich przed wami, i dałem wam ich ziemię. I powiedziałem wam: «Ja jestem Pan, Bóg wasz; nie bójcie się bogów Amorytów, w których ziemi mieszkacie». Lecz nie usłuchaliście głosu mojego». Wtedy przyszedł Anioł Pański i usiadł pod terebintem, który był w Ofrze, należącej do Joasza z rodu Abiezera, podczas gdy jego syn Gedeon młócił pszenicę w tłoczni, aby ją ukryć przed Midianitami. I ukazał mu się Anioł Pański i rzekł do niego: «Pan jest z tobą, mężu dzielny!» Gedeon rzekł do Niego: „O mój panie, jeśli Pan jest z nami, dlaczego to wszystko nas spotkało? Gdzież są wszystkie Jego cuda, o których opowiadali nam nasi ojcowie, mówiąc: «Czyż Pan nie wyprowadził nas z Egiptu?» A teraz Pan nas opuścił i wydał nas w ręce Madianitów”. Wtedy Pan zwrócił się ku niemu i rzekł: „Idź z tą siłą, jaką posiadasz, a wybawisz Izraela z ręki Madianitów. Czyż nie posłałem cię?” I rzekł do Niego: „O mój Panie, jakże mogę wybawić Izraela? Przecież ród mój jest najsłabszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w domu mojego ojca”. I rzekł mu Pan: „Zaiste, będę z tobą, a pobijesz Madianitów jak jednego męża”. Potem rzekł do Niego: „Jeśli znalazłem łaskę w Twoich oczach, daj mi znak, że to Ty ze mną rozmawiasz. Nie odchodź stąd, proszę, aż przyjdę do Ciebie i przyniosę moją ofiarę, i położę ją przed Tobą”. A On rzekł: „Będę czekał, aż wrócisz”. Poszedł więc Gedeon i przygotował młodego kozła i przaśne chleby z efy mąki. Mięso włożył do kosza, a polewkę nalał do garnka; i wyniósł je do Niego pod terebint i ofiarował. Wtedy Anioł Pański rzekł do niego: „Weź mięso i przaśne chleby, połóż je na tej skale i rozlej polewkę”. I tak uczynił. Wtedy Anioł Pański wyciągnął koniec laski, którą trzymał w ręku, i dotknął mięsa i przaśnych chlebów; a ogień wyrósł ze skały i strawił mięso i przaśne chleby. I Anioł Pański zniknął mu z oczu. Gedeon zrozumiał, że to był Anioł Pański. I rzekł Gedeon: „Ach, Panie Boże! Widziałem bowiem Anioła Pańskiego twarzą w twarz”. A Pan rzekł do niego: „Pokój z tobą! Nie bój się, nie umrzesz”. Zbudował więc Gedeon tam ołtarz dla Pana i nazwał go „Pan jest pokojem”. Jest on aż do dnia dzisiejszego w Ofrze Abiezerytów. Tej samej nocy Pan rzekł do niego: „Weź młodego cielca ojca twego, drugiego cielca siedmioletniego, i zburz ołtarz Baala, który ma ojciec twój, i zetnij adrasz, który jest obok niego; i zbuduj ołtarz dla Pana, Boga twego, na tej skale w odpowiednim ustawieniu, i weź tego drugiego cielca, i złóż ofiarę całopalną z drewna owego cielca, który zetniesz”. Gedeon wziął więc dziesięciu ludzi spośród swoich sług i uczynił, jak mu Pan nakazał. Lecz ponieważ bał się on zbytnio domu swego ojca i mężów miasta, aby uczynić to za dnia, uczynił to w nocy. A gdy mężowie miasta wstali wcześnie rano, oto ołtarz Baala był zburzony; a drewniany posąg, który był obok niego, był ścięty, a drugi byk był ofiarowany na ołtarzu, który był zbudowany. I mówili jeden do drugiego: „Kto to uczynił?” A gdy się pytali i pytali, rzekli: „Dokonał tego Gedeon, syn Joasza”. Wtedy mężowie miasta rzekli do Joasza: „Wyprowadź swego syna, niech umrze, bo zburzył ołtarz Baala i bo ściął drewniany posąg, który był obok niego”. Lecz Joasz rzekł do wszystkich, którzy mu przeciwstawiali się: „Czy chcecie bronić Baala? Czy chcecie go ratować? Niechaj ten, kto się za nim wstawia, zginie do rana! Jeśli jest bogiem, niech sam się wstawia, bo jego ołtarz został zburzony!” Dlatego tego dnia nazwał go Jerubbaalem, mówiąc: „Niech Baal wstawia się za nim, bo zburzył jego ołtarz”. Wtedy wszyscy Midianici i Amalekici, lud Wschodu, zebrali się; przeprawili się i rozłożyli obozem w Dolinie Jizreel. Lecz Duch Pański spoczął na Gedeonie; zatrąbił on w trąbę, a Abiezerowie zebrali się za nim. Wysłał też posłańców do całego plemienia Manassesa, które także zebrało się za nim. Wysłał także posłańców do Aszera, Zabulona i Naftalego; a ci wyszli im naprzeciw. Rzekł więc Gedeon do Boga: „Jeśli chcesz wybawić Izraela moją ręką, jak powiedziałeś, oto położę runo wełny na klepisku; jeśli rosa będzie tylko na runie, a cała ziemia będzie sucha, wtedy będę wiedział, że wybawisz Izraela moją ręką, jak powiedziałeś”. I tak się stało. Następnego ranka, wstawszy wcześnie rano, ścisnął runo i wycisnął z runa rosę, napełnił je wodą jak miskę. Wtedy rzekł Gedeon do Boga: „Nie gniewaj się na mnie, lecz pozwól mi przemówić jeszcze raz: pozwól mi, proszę, jeszcze raz wypróbować runo; niech teraz będzie suche tylko na runie, a na całej ziemi niech będzie rosa”. I Bóg tak uczynił tej nocy. Tylko na runie było sucho, a na całej ziemi rosa”.
Sędziów 6:1-40, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Jerubbaal (czyli Gedeon) i cały lud, który był z nim, wstali wcześnie i rozłożyli się obozem obok studni Charod, tak że obóz Midianitów znajdował się po ich północnej stronie, przy wzgórzu More w dolinie. I rzekł Pan do Gedeona: «Lud, który jest z tobą, jest zbyt liczny, abym wydał Midianitów w ich ręce, aby Izrael nie przypisywał sobie chwały przeciwko Mnie, mówiąc: «Moja ręka mnie wybawiła». Dlatego teraz ogłoś do uszu ludu, mówiąc: «Kto się boi i lęka, niech zawróci i natychmiast odejdzie od góry Gilead». I powróciło dwadzieścia dwa tysiące z ludu, a dziesięć tysięcy pozostało. Ale Pan rzekł do Gedeona: „Ludu jest jeszcze za dużo; sprowadź ich nad wodę, a Ja ich tam wypróbuję. Wtedy ten, o którym ci powiem: «Ten pójdzie z tobą», pójdzie z tobą; a ten, o którym ci powiem: «Ten nie pójdzie z tobą», nie pójdzie”. I sprowadził lud nad wodę. I Pan rzekł do Gedeona: „Każdego, kto będzie chłepkał z wody językiem, jak pies chłepce, zostawisz osobno; tak samo każdego, kto uklęknie, aby pić”. A liczba tych, którzy chłeptali, przykładając rękę do ust, wynosiła trzystu mężów; lecz cała reszta ludu uklękła, aby pić wodę. Wtedy Pan rzekł do Gedeona: „Przez tych trzystu mężów, którzy chłeptali, wybawię was i wydam Midianitów w twoje ręce. Niech wszyscy pozostali ludzie pójdą, każdy na swoje miejsce”. Lud wziął więc żywność i trąby w ręce swoje. I odesłał całą resztę Izraela, każdego do swojego namiotu, i zatrzymał owych trzystu ludzi. Obóz Midianitów znajdował się poniżej niego w dolinie. I stało się tej samej nocy, że Pan rzekł do niego: „Wstań, idź do obozu, bo wydałem go w twoje ręce. Lecz jeśli boisz się iść, idź do obozu z Purą, sługą twoim, a usłyszysz, co mówią; a potem twoje ręce będą wzmocnione, aby iść do obozu”. Potem zszedł z Purą, sługą swoim, do przedniej straży wojów, którzy byli w obozie. A Midianici i Amalekici, wszyscy ludzie Wschodu, leżeli w dolinie tak liczni jak szarańcza; a ich wielbłądy były niezliczone, jak piasek nad brzegiem morza w mnóstwie. A gdy Gedeon przybył, był tam człowiek, który opowiadał sen swemu towarzyszowi. On powiedział: „Miałem sen: Ku mojemu zdziwieniu bochenek chleba jęczmiennego wpadł do obozu Midianitów; uderzył w namiot i uderzył go, tak że upadł i przewrócił się, a namiot się zawalił”. Wtedy odpowiedział jego towarzysz i rzekł: „To nic innego, jak miecz Gedeona, syna Joasza, męża izraelskiego! W jego ręce wydał Bóg Midianitów i cały obóz”. I stało się, gdy Gedeon usłyszał opowiadanie snu i jego wykład, że oddał pokłon. Wrócił do obozu izraelskiego i rzekł: „Powstańcie, bo Pan wydał obóz Midianitów w wasze ręce”. Potem podzielił trzystu ludzi na trzy hufce i dał każdemu trąbę w rękę, a w dzbanach puste dzbany i pochodnie. I rzekł do nich: „Patrzcie na mnie i czyńcie podobnie; czuwajcie, a gdy dojdę do krańca obozu, róbcie to samo, co ja: Gdy zatrąbię w trąbę, ja i wszyscy, którzy są ze mną, wtedy i wy zatrąbcie w trąby dokoła całego obozu i wołajcie: Miecz Pana i Gedeona!”. Gedeon i stu mężów, którzy mu towarzyszyli, przyszli na przednią straż obozu na początku środkowej straży, tak jak wystawili straż; i zatrąbili w trąby i rozbili dzbany, które mieli w rękach. Wtedy trzy hufce zatrąbiły w trąby i rozbiły dzbany - trzymali pochodnie w lewej ręce, a trąby w prawej ręce do trąbienia - i krzyczeli: Miecz Pana i Gedeona!” I każdy mąż stał na swoim miejscu dookoła obozu; a całe wojsko biegło i krzyczało i uciekało. Gdy trzystu zatrąbiło w trąby, Pan skierował miecz każdego z towarzyszy w całym obozie; i wojsko uciekło do Bet-Akacji, ku Cererze, aż do granicy Abel-Mechola przy Tabbat. Wtedy mężowie izraelscy zebrali się z plemienia Naftalego, Aszera i całego Manassesa i ruszyli w pościg za Midianitami. Wtedy Gedeon wysłał posłańców po wszystkich górach Efraima z rozkazem: „Zstąpcie przeciwko Midianitom i zajmijcie im wodopoje aż do Bet-Bara i Jordanu”. Wtedy wszyscy mężowie Efraima zebrali się i zajęli wodopoje aż do Bet-Bara i Jordanu. Pojmali też dwóch książąt Midianitów, Oreba i Zeeba. Oreba zabili przy skale Oreba, a Zeeba przy tłoczni Zeeba. Ścigali Midianitów i przynieśli głowy Oreba i Zeeba do Gedeona na drugą stronę Jordanu.
Sędziów 7:1-25, Biblia NKJV tł. aut.


Samson
„Potem synowie Izraela znowu czynili zło w oczach Pana, a Pan wydał ich w ręce Filistynów na czterdzieści lat. Był pewien człowiek z Sorea, z rodu Danitów, imieniem Manoach; jego żona była niepłodna i nie miała dzieci. Anioł Pański ukazał się kobiecie i rzekł do niej: «Otóż jesteś teraz niepłodna i nie urodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Teraz więc strzeż się, abyś nie piła wina ani podobnego napoju i nie jadła niczego nieczystego. Bo oto poczniesz i porodzisz syna. A brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie nazirejczykiem Bożym od urodzenia; i on zacznie wybawiać Izraela z ręki Filistynów». Wtedy kobieta przyszła i opowiedziała swemu mężowi, mówiąc: „Przyszedł do mnie mąż Boży, a oblicze Jego było jak oblicze Anioła Bożego, bardzo straszne; lecz nie pytałam Go, skąd pochodzi, a On nie powiedział mi swego imienia. I rzekł do mnie: «Oto poczniesz i porodzisz syna. Nie pij wina ani podobnego napoju i nie jedz niczego nieczystego, gdyż chłopiec ten będzie nazirejczykiem Bożym od urodzenia aż do dnia swojej śmierci». Wtedy Manoach modlił się do Pana i rzekł: „O mój Panie, spraw, proszę, aby mąż Boży, którego posłałeś, przyszedł do nas raz jeszcze i nauczył nas, co mamy czynić dla dziecka, które się narodzi”. I wysłuchał Bóg głosu Manoacha, a Anioł Boży znowu przyszedł do kobiety, gdy siedziała na polu; lecz Manoacha, jej męża, nie było z nią. Wtedy kobieta pobiegła spiesznie i opowiedziała swemu mężowi, mówiąc mu: „Oto mąż, który przyszedł do mnie parę dni temu, właśnie mi się ukazał!” Manoach wstał i poszedł za swoją żoną. Gdy przybył do owego męża, rzekł do niego: „Czy ty jesteś tym mężem, który rozmawiał z tą kobietą?” A on odpowiedział: „Ja”. Manoach rzekł: „Niech się spełnią twoje słowa! Jakie będzie prawo życia chłopca i jego praca?” Wtedy Anioł Pański rzekł do Manoacha: „Niech się wystrzega wszystkiego, co powiedziałem kobiecie. Niech nie je niczego, co pochodzi z winorośli, ani nie pije wina ani podobnych napojów, ani nie je niczego nieczystego. Niech przestrzega wszystkiego, co jej nakazałem”. Potem rzekł Manoach do Anioła Pańskiego: „Zatrzymamy cię, a przygotujemy ci młodego kozła”. Anioł Pański rzekł do Manoacha: „Chociaż mnie zatrzymasz, nie będę jadł twojego chleba. Lecz jeśli chcesz złożyć ofiarę całopalną, złóż ją Panu”. (Bo Manoach nie wiedział, że On był Aniołem Pana.) Wtedy Manoach rzekł do Anioła Pana: „Jakie jest Twoje imię, abyśmy, gdy spełnią się Twoje słowa, mogli Cię uczcić?” A Anioł Pana rzekł do niego: „Dlaczego pytasz o moje imię, skoro jest ono cudowne?” Wtedy Manoach wziął młodego kozła wraz z ofiarą pokarmową i ofiarował je Panu na skale. A On uczynił cud, podczas gdy Manoach i jego żona patrzyli: Gdy płomień unosił się ku niebu, Anioł Pański wstąpił w płomieniu ołtarza. Gdy Manoach i jego żona to ujrzeli, padli twarzą na ziemię. Gdy Anioł Pański nie ukazał się już Manoachowi i jego żonie, wtedy Manoach poznał, że to był Anioł Pański. I rzekł Manoach do swojej żony: „Z pewnością pomrzemy, bo widzieliśmy Boga!” Lecz jego żona rzekła do niego: „Gdyby Pan chciał nas zabić, nie przyjąłby całopalenia ani ofiary pokarmowej z rąk naszych i nie pokazałby nam tego wszystkiego, ani nie powiedziałby nam teraz takich rzeczy”. I urodziła mu się córka, i nadała mu imię Samson. Chłopiec rósł, a Pan mu błogosławił. Duch Pański zaczął na niego oddziaływać w Obozie Dan, między Sorea a Esztaol.
Sędziów 13:1-25, Biblia NKJV tł. aut.
„A Samson zstąpił do Timny i ujrzał w Timnie kobietę z córek filistyńskich. Poszedł więc i opowiedział o tym swemu ojcu i matce, mówiąc: «Widziałem w Timnie kobietę z córek filistyńskich; teraz więc znajdźcie mi ją za żonę». Wtedy jego ojciec i matka rzekli do niego: «Czy nie ma żadnej kobiety wśród córek twoich braci lub wśród całego mojego ludu, abyś miał iść i znaleźć żonę od nieobrzezanych Filistynów?» I rzekł Samson do ojca swego: «Znajdź mi ją, bo podoba mi się». Lecz jego ojciec i matka nie wiedzieli, że to było od Pana — że szukał powodu, aby wystąpić przeciwko Filistynom. W tym bowiem czasie Filistyni panowali nad Izraelem. Zszedł więc Samson do Timny ze swoim ojcem i matką i przybył do winnic Timny. Ku jego zdumieniu młody lew rycząc nadszedł na niego. I Duch Pański zstąpił na niego z wielką mocą, i rozdarł lwa, jak rozdarłby młodego kozła, chociaż nic nie miał w ręku. Lecz nie powiedział ojcu ani matce, co uczynił. Potem zszedł i rozmawiał z kobietą; i spodobała się Samsonowi. Po pewnym czasie, gdy wrócił, aby ją zabrać, zboczył, aby zobaczyć padlinę lwa. A oto rój pszczół i miód były w padlinie lwa. Wziął trochę w ręce i poszedł, jedząc. Gdy przyszedł do ojca i matki, dał im trochę, i oni też jedli. Lecz nie powiedział im, że wyjął miód z padliny lwa. Ojciec jego zszedł więc do kobiety. I Samson wyprawił tam ucztę, gdyż młodzieńcy mieli w zwyczaju tak czynić. I stało się, gdy go ujrzeli, że przyprowadzili trzydziestu towarzyszy, aby mu towarzyszyli. Wtedy Samson rzekł do nich: „Pozwólcie, że zadam wam zagadkę. Jeśli potraficie ją poprawnie rozwiązać i wyjaśnić mi w ciągu siedmiu dni święta, dam wam trzydzieści lnianych szat i trzydzieści ubrań na zmianę. A jeśli nie będziecie mogli mi jej wyjaśnić, dacie mi trzydzieści lnianych szat i trzydzieści ubrań na zmianę”. A oni rzekli do niego: „Zadaj swoją zagadkę, abyśmy jej wysłuchali”. A on rzekł do nich: „Z pożeracza wyszło coś do jedzenia, a z mocarza wyszło coś słodkiego”. I przez trzy dni nie mogli rozwiązać zagadki. Ale siódmego dnia rzekli do żony Samsona: „Namów swego męża, aby nam wyjaśnił zagadkę, bo inaczej spalimy ciebie i dom twego ojca. Czyż zaprosiłaś nas po to, aby zabrać to, co nasze? Czyż nie?” Wtedy żona Samsona zapłakała nad nim i rzekła: „Ty mnie nienawidzisz! Nie kochasz mnie! Zadałeś zagadkę synom mojego ludu, a mnie jej nie wyjaśniłeś”. A on rzekł do niej: „Oto nie wyjaśniłem jej ani ojcu, ani matce; mam więc wyjaśnić ją tobie?” Płakała nad nim przez siedem dni, podczas których trwało ich święto. I stało się siódmego dnia, że jej powiedział, bo bardzo go namawiała. Wtedy wyjaśniła zagadkę synom swojego ludu. Więc mężczyźni miasta rzekli do niego siódmego dnia, przed zachodem słońca: „Cóż jest słodszego niż miód? I cóż jest silniejszego niż lew?” I rzekł do nich: „Gdybyście nie orali moją jałówką, nie rozwiązalibyście mojej zagadki!”. Wtedy Duch Pański ogarnął go z całą mocą i zszedł do Aszkelonu, zabił trzydziestu spośród ich ludzi, zabrał ich szaty i dał ubrania na zmianę tym, którzy wyjaśnili zagadkę. Wtedy zapłonął gniewem i wrócił do domu swego ojca. Żonę Samsona oddano jego towarzyszowi, który był jego drużbą.
Sędziów 14:1-20, Biblia NKJV tł. aut.
„Później, w czasie żniwa pszenicy, zdarzyło się, że Samson odwiedził swoją żonę z młodym kozłem. I rzekł: «Pozwól mi wejść do mojej żony, do jej pokoju». Lecz jej ojciec nie pozwolił mu wejść. Jej ojciec rzekł: «Myślałem, że ją znienawidziłeś; dlatego dałem ją twemu towarzyszowi. Czyż jej młodsza siostra nie jest lepsza od niej? Proszę, weź ją zamiast niej». I Samson rzekł do nich: «Tym razem nie będę winien Filistynom, jeśli ich skrzywdzę!» Wtedy Samson poszedł i schwytał trzysta lisów; wziął pochodnie, obrócił lisy ogon w ogon i umieścił pochodnię między każdą parą ogonów. Gdy podpalił pochodnie, pozwolił lisom wejść w zboże Filistynów i spalił zarówno zboże, jak i zboże na pniu, a także winnice i gaje oliwne. Wtedy Filistyni rzekli: «Kto to uczynił?» A oni odpowiedzieli: „Samson, zięć Timnity, ponieważ pojął jego żonę i dał ją swemu towarzyszowi”. Wtedy Filistyni nadciągnęli i spalili ją i jej ojca ogniem. Samson rzekł do nich: „Skoro chcecie popełnić coś takiego, zemszczę się na was, a potem przestanę”. I zadał im wielką klęskę, aż do bioder; potem zszedł i zamieszkał w rozpadlinie skały Etam. Filistyni zaś wyruszyli, rozbili obóz w Judzie i rozbili obóz naprzeciw Lechi. A mężowie Judy rzekli: „Dlaczego wystąpiliście przeciwko nam?” Odpowiedzieli: „Wyruszyliśmy, aby pojmać Samsona i uczynić mu to, co on nam uczynił”. Wtedy trzy tysiące mężów z Judy zeszło do rozpadliny skały Etam i rzekło do Samsona: „Czy nie wiesz, że Filistyni panują nad nami? Cóżeś nam uczynił?” I rzekł do nich: „Jak oni mi uczynili, tak ja im uczyniłem”. Lecz oni rzekli do niego: „Przyszliśmy, aby cię pojmać i wydać w ręce Filistynów”. Wtedy Samson rzekł do nich: „Przysięgnijcie mi, że sami mnie nie zabijecie”. I odpowiedzieli mu, mówiąc: „Nie, ale zwiążemy cię i wydamy w ich ręce; ale na pewno cię nie zabijemy”. I związali go dwoma nowymi powrozami i wynieśli go ze skały. Gdy przybył do Lechi, Filistyni nadciągnęli, krzycząc przeciwko niemu. Wtedy Duch Pański zstąpił na niego z mocą; i powrozy, które miał na ramionach, stały się jak len spalony ogniem, a więzy jego rozerwały się na jego rękach. Znalazłszy świeżą szczękę osła, wyciągnął rękę i chwycił ją, i zabił nią tysiąc ludzi. Wtedy Samson rzekł: „Szczęką osła, stosami na stosach, szczęką osła zabiłem tysiąc mężów!”. I stało się, gdy przestał mówić, że wyrzucił szczękę z ręki i nazwał to miejsce Ramat-Lehi. Wtedy poczuł wielkie pragnienie i zawołał do Pana: „Dałeś to wielkie wybawienie ręką swego sługi, a teraz mam umrzeć z pragnienia i wpaść w ręce nieobrzezanych?”. Wtedy Bóg rozłupał wgłębienie, które jest w Lehi, i wypłynęła woda, i pił; i powrócił mu duch, i ożył. Dlatego nazwał je En-Hakkore, które jest w Lehi do dnia dzisiejszego. I sądził Izraela przez dwadzieścia lat za dni Filistynów.
Sędziów 15:1-20, Biblia NKJV tł. aut.
„Samson udał się do Gazy i ujrzał tam nierządnicę, i poszedł do niej. Gdy doniesiono mieszkańcom Gazy: «Samson przybył tutaj!», otoczyli miejsce i czyhali na niego całą noc przy bramie miasta. Zachowywali się cicho przez całą noc, wołając: «Rano, gdy się rozwidni, zabijemy go». I Samson ukrywał się aż do północy; potem wstał o północy, chwycił wrota bramy miejskiej i dwa odrzwia, wyrwał je wraz z zasuwą, włożył je na ramiona i zaniósł na szczyt wzgórza, które jest naprzeciw Hebronu. Później zdarzyło się, że pokochał kobietę w dolinie Sorek, imieniem Dalila. I przyszli do niej władcy filistyńscy i rzekli do niej: «Zwab go i dowiedz się, w czym tkwi jego wielka siła i w jaki sposób możemy go pokonać, abyśmy mogli go związać i dręczyć; a każdy z nas da ci tysiąc sto srebrników». Dalila rzekła więc do Samsona: „Powiedz mi, proszę, gdzie tkwi twoja wielka siła i czym możesz być zobowiązany cię dręczyć”. Samson odpowiedział jej: „Jeśli zwiążą mnie siedmioma świeżymi, jeszcze nie wyschniętymi, osłabnę i będę jak każdy inny człowiek”. Filistyńscy władcy przynieśli jej więc siedem świeżych, jeszcze nie wyschniętych cięciw, a ona go nimi związała. Tymczasem ludzie czyhali, czekając z nią w pokoju. I rzekła do niego: „Filistyni nad tobą, Samsonie!”. On jednak zerwał cięciwy, jak nić, która pęka w zetknięciu z ogniem. Tak więc sekret jego siły nie został poznany. Dalila rzekła więc do Samsona: „Oto, kłamałeś ze mnie i mnie okłamałeś. Teraz powiedz mi, czym możesz być związany”. A on rzekł do niej: „Jeśli zwiążą mnie mocno nowymi, nigdy nie używanymi powrozami, osłabnę i będę jak każdy inny człowiek”. Dalila wzięła więc nowe powrozy i związała go nimi, i rzekła do niego: „Filistyni nad tobą, Samsonie!”. A ludzie czyhali, siedząc w pokoju. Ale on oderwał je od swoich ramion jak nić. Dalila rzekła do Samsona: „Do tej pory mnie oszukiwałeś i kłamałeś. Powiedz mi, czym możesz być związany”. A on rzekł do niej: „Jeśli wpleciesz siedem splotów mojej głowy w tkaninę krosna” — I mocno wplótł ją listwą krosna i rzekła do niego: „Filistyni nad tobą, Samsonie!”. Lecz on zbudził się ze snu i wyrwał listwę i tkaninę z krosna. Wtedy ona rzekła do niego: „Jak możesz mówić: „Kocham cię”, skoro serce twoje nie jest ze mną? Już trzy razy mnie wyśmiałeś i nie powiedziałeś mi, gdzie leży twoja wielka siła”. I stało się, gdy ona naprzykrzała mu się codziennie słowami i naciskała na niego, tak że dusza jego była śmiertelnie zbolała, że on wyznał jej całe swoje serce i rzekł do niej: „Żadna brzytwa nie dotknęła nigdy mojej głowy, gdyż jestem nazirejczykiem Bożym od łona matki mojej. Jeśli się ogolę, opuści mnie moja siła i osłabnę, i będę jak każdy inny człowiek”. Gdy Dalila zobaczyła, że wyznał jej całe swoje serce, posłała i wezwała władców filistyńskich, mówiąc: „Przyjdźcie jeszcze raz, bo wyznał mi całe swoje serce”. Wtedy władcy filistyńscy przyszli do niej i przynieśli pieniądze w ręku. Wtedy uśpiła go na kolanach i wezwała człowieka, który kazał mu ogolić siedem loków na jego głowie. Wtedy zaczęła go dręczyć, aż opuściły go siły. I rzekła: „Filistyni nad tobą, Samsonie!” Wtedy on się zbudził ze snu i rzekł: „Wyjdę jak poprzednio, ale innym razem i wyrwę się!”. Lecz nie wiedział, że Pan od niego odstąpił. Wtedy Filistyni wzięli go, wyłupili mu oczy i zaprowadzili do Gazy. Zakuli go w spiżowe kajdany i stał się mielarzem w więzieniu. Włosy jednak odrosły mu na głowie, gdy je ogolili. Wtedy władcy filistyńscy zebrali się, aby złożyć wielką ofiarę Dagonowi, swojemu bogu, i radować się. I powiedzieli: „Nasz bóg wydał w nasze ręce Samsona, naszego wroga!”. Gdy lud go ujrzał, wielbili swego boga, mówiąc: „Nasz bóg wydał w nasze ręce naszego wroga, niszczyciela naszej ziemi i tego, który rozmnożył naszych zmarłych”. I stało się, gdy serca ich były radosne, że rzekli: „Zawołajcie Samsona, aby nam dał posłuch”. Zawołali więc Samsona z więzienia, a on im dał posłuch. I postawili go między słupami. Wtedy Samson rzekł do chłopca, który go trzymał za rękę: „Pozwól mi dotknąć słupów, na których stoi świątynia, abym mógł się na nich oprzeć”. Świątynia była pełna mężczyzn i kobiet. Byli tam wszyscy książęta filistyńscy – około trzech tysięcy mężczyzn i kobiet na dachu, którzy obserwowali Samsona. Wtedy Samson zawołał do Pana, mówiąc: „Panie Boże, wspomnij na mnie! Pomóż mi, Boże, choć raz, abym jednym ciosem pomścił Filistynów za moje dwoje oczu!”. I chwycił Samson dwie środkowe kolumny, które podtrzymywały świątynię, i oparł się o nie, jedną po prawej, a drugą po lewej stronie. Wtedy Samson rzekł: „Niech zginę razem z Filistynami!”. I parł z całej siły, a świątynia runęła na książęta i cały lud, który w niej był. A zabitych przez niego było więcej, niż zabił za życia. Jego bracia i cały dom jego ojca przybyli, zabrali go, wynieśli i pochowali między Soreą a Esztaol w grobowcu jego ojca Manoacha. Sądził on Izraela przez dwadzieścia lat. Sędziowie 16:1-31, Biblia NKJV tł. aut.


Dawid
„Teraz Filistyni zebrali swoje wojska do bitwy i zebrali się w Socho, które należy do Judy; rozłożyli się obozem między Socho i Azeką, w Efezie-Dammim. Saul i mężowie izraelscy zebrali się i rozłożyli się obozem w Dolinie Ela i ustawili się w szyku bojowym przeciwko Filistynom. Filistyni stali na górze z jednej strony, a Izraelici stali na górze z drugiej strony, a dolina była między nimi. I wyszedł z obozu Filistynów jeden wojownik, imieniem Goliat, z Gat, którego wzrost wynosił sześć łokci i piędź. Na głowie miał hełm z brązu, a uzbrojony był w pancerz z pancerza, a waga pancerza wynosiła pięć tysięcy syklów brązu. Miał też zbroję z brązu na nogach i oszczep z brązu między ramionami. A drzewce jego włóczni było jak wał tkacki, a grot jego żelazny ważył sześćset syklów; a przed nim szedł tarczownik. Potem stanął i zawołał do wojsk izraelskich, i rzekł do nich: „Dlaczego stanęliście do walki? Czyż ja nie jestem Filistynem, a wy sługami Saula? Wybierzcie sobie człowieka i niech do mnie przyjdzie. Jeśli zdoła walczyć ze mną i mnie zabić, będziemy waszymi sługami. A jeśli ja go przemogę i zabiję, będziecie naszymi sługami i będziecie nam służyć”. A Filistyn rzekł: „Dziś rzucam wyzwanie wojskom izraelskim; dajcie mi człowieka, a będziemy walczyć razem”. Kiedy Saul i cały Izrael usłyszeli te słowa Filistyna, zlękli się i bardzo się przestraszyli. Dawid był synem Efratejczyka z Betlejem Judzkiego, imieniem Jesse, który miał ośmiu synów. A człowiek ten był stary, podeszły w latach, za dni Saula. Trzej starsi synowie Jessego poszli za Saulem do walki. Imiona jego trzech synów, którzy poszli na wojnę, to Eliab, pierworodny, po nim Abinadab, a trzeci Szamma. Dawid był najmłodszy. A trzej starsi podążali za Saulem. Dawid od czasu do czasu odchodził i wracał od Saula, aby pasł owce swego ojca w Betlejem. Filistyn zaś przybył i stawał przez czterdzieści dni, rano i wieczorem. Wtedy Jesse rzekł do swego syna Dawida: „Weź teraz dla swoich braci efę tego suchego ziarna i te dziesięć chlebów i biegnij do swoich braci do obozu. I zanieś te dziesięć serów dowódcy ich tysiąca, i zobacz, jak się mają twoi bracia, i przynieś im wieści”. Saul, oni i wszyscy mężowie izraelscy byli w Dolinie Ela, walcząc z Filistynami. Dawid wstał więc wcześnie rano, zostawił owce u pasterza, a sam wziął rzeczy i poszedł, jak mu rozkazał Jesse. I przybył do obozu, gdy wojsko wychodziło do walki i wołało na wojnę. Gdyż Izrael i Filistyni ustawili się w szyku bojowym, wojsko przeciwko wojsku. Dawid zostawił swoje zapasy w ręku stróża zapasów, pobiegł do wojska i przyszedł, i pozdrowił swoich braci. A gdy z nimi rozmawiał, oto wojownik, Filistyn z Gat, imieniem Goliat, nadchodził z wojsk filistyńskich; i mówił tymi samymi słowami. I usłyszał ich Dawid. A wszyscy mężowie izraelscy, ujrzawszy tego człowieka, uciekli od niego i bardzo się bali. Wtedy mężowie izraelscy rzekli: „Czy widzieliście tego człowieka, który nadciąga? Z pewnością nadciągnął, aby urągać Izraelowi; a tego, który go zabije, król wzbogaci wielkim bogactwem, da mu swoją córkę i uwolni dom jego ojca od podatków w Izraelu”. Wtedy Dawid zwrócił się do mężów, którzy stali przy nim, mówiąc: „Co uczynię mężowi, który zabije tego Filistyna i zdejmie hańbę z Izraela? Kimże bowiem jest ten nieobrzezany Filistyn, że lży szeregi Boga żywego?” A lud odpowiedział mu w ten sposób, mówiąc: „Tak uczynię mężowi, który go zabije”. A Eliab, najstarszy brat jego, usłyszał, jak mówił do mężów, i Eliab zapłonął gniewem na Dawida i rzekł: „Po co tu przyszedłeś? I komu zostawiłeś tę garstkę owiec na pustyni? Znam twoją pychę i zuchwałość serca twego, bo przyszedłeś, aby zobaczyć bitwę”. I rzekł Dawid: „Cóż teraz uczyniłem? Czy nie ma powodu?” Potem odwrócił się od niego ku innemu i powiedział to samo; a ci ludzie odpowiedzieli mu tak, jak pierwsi. Gdy usłyszano słowa, które mówił Dawid, donieśli o nich Saulowi; a on posłał po niego. Wtedy Dawid rzekł do Saula: „Niech serce niczyje nie upada z jego powodu; sługa twój pójdzie i będzie walczył z tym Filistynem”. I rzekł Saul do Dawida: „Nie możesz wyruszyć przeciwko temu Filistynowi, aby z nim walczyć, bo jesteś młodzieńcem, a on mężem wojennym od młodości”. Lecz Dawid rzekł do Saula: „Sługa twój pasł owce ojca swego i gdy przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał owcę ze stada, biegłem za nim i uderzałem, i wyrywałem owcę z jego paszczy; a gdy napadał na mnie, chwytałem go za brodę, uderzałem i zabijałem. Sługa twój zabił lwa i niedźwiedzia; a ten nieobrzezany Filistyn będzie jak jeden z nich, gdyż urągał wojskom Boga żywego”. I rzekł Dawid: „Pan, który mnie wyrwał z łap lwów i niedźwiedzi, wyrwie mnie z ręki tego Filistyna”. I rzekł Saul do Dawida: „Idź, a Pan niech będzie z tobą!”. I ubrał Saul Dawida w swoją zbroję, i włożył mu na głowę hełm z brązu; odział go też w pancerz. Dawid przypiął miecz do zbroi i próbował chodzić, bo nie wypróbował ich. I rzekł Dawid do Saula: „Nie mogę chodzić w nich, bo ich nie wypróbowałem”. I zdjął je Dawid. I wziął laskę w rękę, i wybrał sobie pięć gładkich kamieni z potoku, i włożył je do torby pasterskiej, do torby, którą miał, a procę miał w ręku. I zbliżył się do Filistyna. I nadszedł Filistyn, i zaczął się zbliżać do Dawida, a mąż, który niósł tarczę, szedł przed nim. A gdy Filistyn obejrzał się i zobaczył Dawida, wzgardził nim. Był to bowiem młodzieniec rudy i przystojny. Filistyn rzekł więc do Dawida: „Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami?”. I Filistyn złorzeczył Dawidowi przez swoich bogów. I rzekł Filistyn do Dawida: „Przyjdź do mnie, a ciało twoje oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom!”. Wtedy Dawid rzekł do Filistyna: Ty przychodzisz do mnie z mieczem, z włócznią i z oszczepem, a ja przychodzę do ciebie w imieniu Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. Dziś wyda cię Pan w moją rękę, uderzę cię i odetnę ci głowę. Dziś oddam trupy obozu Filistynów ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom ziemi, aby cała ziemia poznała, że jest Bóg w Izraelu. Wtedy całe to zgromadzenie pozna, że Pan nie ratuje mieczem i włócznią, bo do Pana należy walka, i On wyda cię w nasze ręce. ”I stało się, gdy Filistyn powstał i przyszedł i zbliżył się, aby spotkać Dawida, że Dawid pośpieszył i pobiegł ku wojsku, aby spotkać Filistyna. Wtedy Dawid włożył rękę do torby i wyjął kamień; I rzucił z procy, i trafił Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił mu w czole, i upadł twarzą na ziemię. Dawid odniósł więc zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem, i trafił Filistyna, i zabił go. Lecz Dawid nie miał miecza w ręku.Dawid więc pobiegł i stanął nad Filistynem, dobył miecza, wyciągnął go z pochwy i zabił go, odcinając mu głowę. A gdy Filistyni zobaczyli, że ich wojownik nie żyje, uciekli. Wtedy mężowie izraelscy i judzcy powstali i wydali okrzyk bojowy, i ścigali Filistynów aż do wejścia do doliny i bram Ekronu. Ranni Filistyni padali na drodze do Szaaraim, aż do Gat i Ekronu. Wtedy Izraelici powrócili z pościgu za Filistynami i splądrowali ich namioty. Dawid wziął głowę Filistyna i przyniósł ją do Jerozolimy, a zbroję swoją schował w swoim namiocie. Gdy Saul ujrzał Dawida wychodzącego naprzeciw Filistyna, zapytał Abnera, dowódcę wojska: „Abnerze, czyj jest ten syn?” Abner odpowiedział: „Na życie twojej duszy, królu, nie wiem”. Król więc rzekł: „Zapytaj, czyim synem jest ten młodzieniec”. Gdy Dawid wracał po rozgromieniu Filistyna, Abner porwał go i przyprowadził przed Saula, trzymając w ręku głowę Filistyna. Saul zapytał go: „Czyim synem jesteś, młodzieńcze?”. Dawid odpowiedział: „Jestem synem twego sługi, Jessego Betlejemczyka”.
1 Samuela 17:1-58, Biblia NKJV tł. aut.


Salomon
„Król udał się do Gibeonu, aby tam złożyć ofiarę, gdyż była to wielka wyżyna. Salomon złożył tysiąc ofiar całopalnych na tym ołtarzu. W Gibeonie Pan ukazał się Salomonowi w nocy we śnie i Bóg rzekł: «Proś! Co mam ci dać?» I rzekł Salomon: «Okazałeś wielkie miłosierdzie słudze Twemu, ojcu mojemu, Dawidowi, ponieważ postępował przed Tobą w prawdzie, w sprawiedliwości i w prawości serca z Tobą; zachowałeś dla niego tę wielką łaskę i dałeś mu syna, aby zasiadł na jego tronie, jak to jest dzisiaj. Teraz, Panie, Boże mój, ustanowiłeś sługę Twego królem w miejsce ojca mego Dawida, a ja jestem małym dzieckiem; nie wiem, jak wychodzić i wchodzić. A sługa Twój jest pośród ludu Twego, który wybrałeś, ludu wielkiego, tak licznego, że nie można go zliczyć ani policzyć. Daj więc słudze Twemu serce rozumne, aby sądził lud Twój, abym rozróżniał między dobrem a złem. Bo któż jest w stanie sądzić ten wielki lud Twój?» Spodobała się Panu mowa, że Salomon o to prosił. Wtedy Bóg rzekł do niego: „Ponieważ prosiłeś o to, a nie prosiłeś dla siebie o długie życie, ani o bogactwa, ani o życie twoich wrogów, ale prosiłeś dla siebie o rozum, aby rozsądzać sprawiedliwość, oto uczyniłem według twoich słów; oto dałem ci serce mądre i rozumne, tak że nie było przed tobą nikogo podobnego do ciebie i nikt podobny do ciebie nie powstanie po tobie. Dałem ci też to, o co nie prosiłeś: bogactwo i sławę, tak że nie będzie nikogo podobnego do ciebie wśród królów przez wszystkie twoje dni. Jeśli więc będziesz chodził moimi drogami, przestrzegając moich ustaw i moich przykazań, jak chodził twój ojciec Dawid, to przedłużę twoje dni”. Wtedy Salomon się obudził; i rzeczywiście był to sen. I przybył do Jerozolimy, i stanął przed Arką Przymierza Pańskiego, złożył ofiary całopalne, złożył ofiary pojednania i wydał ucztę dla wszystkich swoich sług. Dwie nierządnice przyszły do króla i stanęły przed nim. Jedna z nich rzekła: „Panie mój, ja i ta kobieta mieszkamy w tym samym domu; urodziłam, gdy ona była w domu. A trzeciego dnia po moim porodzie ta również urodziła. I byłyśmy razem; nikogo nie było z nami w domu, oprócz nas dwóch w domu. Syn tej kobiety zmarł w nocy, ponieważ położyła się na nim. Wstała więc w środku nocy i wzięła mojego syna z mego boku, podczas gdy twoja służebnica spała, i położyła go na swoim łonie, a swoje martwe dziecko położyła na moim łonie. A gdy wstałam rano, aby nakarmić mojego syna, oto był martwy. Lecz gdy rano go obejrzałam, nie był to mój syn, którego urodziłam”. Druga kobieta rzekła: „Nie! Ale ten żyjący jest moim synem, a ten zmarły jest twoim synem”. Pierwsza kobieta rzekła: „Nie! Ale ten zmarły jest twoim synem, a ten żywy jest moim synem”. Tak mówili przed królem. Król rzekł: „Jeden mówi: «To mój syn, który żyje, a twój syn jest martwy»; a drugi mówi: «Nie! Ale twój syn jest martwy, a mój syn jest żywy»”. Wtedy król rzekł: „Przynieście mi miecz”. Przynieśli więc miecz przed króla. A król rzekł: „Podzielcie żywe dziecko na dwoje i dajcie połowę jednemu, a połowę drugiemu”. Wtedy kobieta, której syn żył, przemówiła do króla, gdyż bardzo żałowała swego syna; i rzekła: „Panie mój, daj jej żywe dziecko i nie zabijaj go!”. Druga zaś rzekła: „Niech nie będzie ani mój, ani twój, ale go rozdziel”. Król odpowiedział i rzekł: „Dajcie pierwszej kobiecie żywe dziecko i nie zabijajcie go; ona jest jego matką”. A cały Izrael usłyszał o wyroku, który wydał król, i bali się króla, bo widzieli, że jest w nim mądrość Boża do wymierzania sprawiedliwości”.
1 Królów 3:4-28, Biblia NKJV tł. aut.


Eljasz
„Eliasz był człowiekiem o naturze podobnej do naszej i modlił się usilnie, żeby nie padał deszcz; i nie padał deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy. I modlił się znowu, i niebo spuściło deszcz, a ziemia wydała swój plon”.
List Jakuba 5:17-18, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy Eliasz Tiszbita, jeden z mieszkańców Gileadu, rzekł do Achaba: «Jako żyje Pan, Bóg Izraela, przed którym stoję, nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, chyba że na moje słowo». Wtedy doszło go słowo Pańskie, mówiące: «Odejdź stąd i skieruj się na wschód, i ukryj się przy potoku Kerit, który wpada do Jordanu. Będziesz pił z potoku, a krukom kazałem, aby cię tam żywiły». Poszedł więc i uczynił według słowa Pańskiego, bo poszedł i zatrzymał się przy potoku Kerit, który wpada do Jordanu. Kruki przynosiły mu chleb i mięso rano i chleb i mięso wieczorem; pił zaś z potoku. A po pewnym czasie potok wysechł, bo nie było deszczu w kraju. Wtedy Pan skierował do niego słowo: „Wstań, idź do Sarepty, która należy do Sydonu, i zamieszkaj tam. Oto kazałem pewnej wdowie, aby cię żywiła”. Wstał więc i poszedł do Sarepty. A gdy przyszedł do bramy miasta, oto była tam wdowa zbierająca drwa. Zawołał ją i rzekł: „Przynieś mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. A gdy ona poszła po nią, zawołał ją i rzekł: „Przynieś mi, proszę, kromkę chleba w swojej ręce”. I rzekła: „Jako żyje Pan, Bóg twój, nie mam chleba, tylko garść mąki w dzbanie i odrobinę oliwy w dzbanie; i oto zbieram parę drewien, i pójdę i przygotuję to dla siebie i dla syna mego, abyśmy zjedli to i pomarli”. I rzekł do niej Eliasz: „Nie bój się! Idź i zrób, jak powiedziałaś, ale najpierw zrób mi z tego mały placek i przynieś mi go; a potem zrób trochę dla siebie i dla syna swego. Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i dzban oliwy nie opróżni się, aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię”. I odeszła, i zrobiła według słowa Eliasza; i jadła ona, on i jej dom przez wiele dni. Dzban mąki nie wyczerpie się i dzban oliwy nie opróżni się, zgodnie ze słowem Pana, które wypowiedział przez Eliasza. A po tych wydarzeniach zachorował syn kobiety, właścicielki domu. A jego choroba była tak poważna, że nie mógł oddychać. Wtedy rzekła do Eliasza: „Cóż ja mam z tobą, mężu Boży? Czy przyszedłeś do mnie, aby przypomnieć mi mój grzech i zabić mego syna?” A on rzekł do niej: „Oddaj mi twego syna”. Wziął go więc z jej łona i zaniósł do górnej izby, gdzie sam mieszkał, i położył go na swoim łóżku. Potem zawołał do Pana i rzekł: „Panie, Boże mój, czy sprowadziłeś nieszczęście także na wdowę, u której mieszkam, zabijając jej syna?” I położył się trzy razy na dziecku, i zawołał do Pana i rzekł: „Panie, Boże mój, spraw, proszę, aby dusza tego dziecka wróciła do niego”. Wtedy Pan usłyszał głos Eliasza i dusza dziecka wróciła do niego, a ono ożyło. Eliasz wziął więc dziecko i zniósł je z górnej izby do domu, i oddał je jego matce. I rzekł Eliasz: „Patrz, twój syn żyje!” Wtedy kobieta rzekła do Eliasza: „Teraz wiem, że jesteś mężem Bożym i że słowo Pańskie w twoich ustach jest prawdą”.
1 Królewska 17:1-24, Biblia NKJV tł. aut.
„I stało się po wielu dniach, że słowo Pańskie doszło Eliasza, w trzecim roku, mówiąc: «Idź, ukaż się Achabowi, a ześlę deszcz na ziemię». Eliasz więc poszedł, aby ukazać się Achabowi; a w Samarii panował wielki głód. Achab wezwał Obadiasza, zarządcę swego domu. (A Obadiasz bardzo bał się Pana. Gdy bowiem Izebel mordowała proroków Pańskich, Obadiasz wziął stu proroków i ukrył ich, po pięćdziesięciu w jaskini, i karmił ich chlebem i wodą.) Achab rzekł do Obadiasza: «Wyrusz do kraju do wszystkich źródeł wód i do wszystkich potoków; może znajdziemy trawę, aby utrzymać przy życiu konie i muły, abyśmy nie musieli zabijać żadnego bydła». Podzielili więc kraj między siebie, aby go zbadać; Achab poszedł jedną drogą sam, a Obadiasz poszedł drugą drogą sam. Gdy Obadiasz był w drodze, nagle spotkał go Eliasz. Poznał go, upadł na twarz i rzekł: «Czy to ty jesteś, panie mój, Eliaszu?» On mu odpowiedział: „To ja. Idź, powiedz swemu panu: «Eliasz jest tutaj». A on rzekł: «Jak zgrzeszyłem, że wydajesz swego sługę w ręce Achaba, aby mnie zabił? Jako żyje Pan, Bóg twój, nie ma narodu ani królestwa, do którego mój pan nie posłałby kogoś, aby cię ścigał. A gdy mówili: «Nie ma go tutaj», żądał przysięgi od królestwa lub narodu, że cię nie znajdą. A ty teraz mówisz: «Idź, powiedz swemu panu: «Eliasz jest tutaj»! I stanie się, gdy tylko odejdę od ciebie, że Duch Pański zaniesie cię w miejsce, którego nie znam. Gdy pójdę i powiem Achabowi, a on cię nie znajdzie, zabije mnie. A ja, twój sługa, boję się Pana od mojej młodości. Czyż nie doniesiono panu memu, co uczyniłem, gdy Izebel zabijała proroków Pańskich, że ukryłem stu mężów spośród proroków Pańskich, po pięćdziesięciu na każdego? Jaskinię i nakarmił ich chlebem i wodą? A teraz mówisz: „Idź, powiedz swemu panu: «Eliasz jest tutaj». On mnie zabije!” Wtedy Eliasz rzekł: „Jako żyje Pan Zastępów, przed którym stoję, z pewnością stawię się przed Nim dzisiaj”. Obadiasz więc wyszedł naprzeciw Achabowi i oznajmił mu to. Achab zaś wyszedł naprzeciw Eliasza. A gdy Achab ujrzał Eliasza, Achab rzekł do niego: „Czy to ty jesteś, sprawco nieszczęść Izraela?” A on odpowiedział: „Nie ja sprowadziłem nieszczęście na Izraela, ale ty i ród twego ojca, bo opuściliście przykazania Pana i poszliście za Baalami. Teraz więc poślij i zbierz do mnie całego Izraela na górę Karmel, czterystu pięćdziesięciu proroków Baala i czterystu proroków Aszery, którzy jadają u stołu Jezebel”. Achab posłał więc po wszystkich Izraelitów i zgromadził proroków na górze Karmel. I przyszedł Eliasz do całego ludu i rzekł: „Dokąd będziecie się chwiać między dwiema opiniami? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za Nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim”. Lecz lud nie odpowiedział mu ani słowa. Wtedy Eliasz rzekł do ludu: „Tylko ja jeden zostałem prorokiem Pana, lecz proroków Baala jest czterystu pięćdziesięciu. Niech więc dadzą nam dwa cielce; niech wybiorą sobie jednego cielca, poćwiartują go i położą na drwach, lecz nie podkładają pod niego ognia; ja zaś przygotuję drugiego cielca i położę go na drwach, lecz nie podkładam pod niego ognia. Potem wy będziecie wzywać imienia waszych bogów, a ja będę wzywał imienia Pana; a Bóg, który odpowiada ogniem, jest Bogiem”. Wtedy cały lud odpowiedział i rzekł: „Dobrze powiedziane”. Wtedy Eliasz rzekł do proroków Baala:„Wybierzcie sobie jednego cielca i przygotujcie go pierwsi, bo was jest wielu; i wzywajcie imienia waszego boga, ale ognia nie podkładajcie.” Wzięli więc cielca, którego im dano, i przygotowali go, i wzywali imienia Baala od rana aż do południa, wołając: „O Baalu, wysłuchaj nas!” Lecz nie było głosu, nikt nie odpowiedział. Wtedy skakali wokół ołtarza, który uczynili. A gdy nastało południe, Eliasz zaczął się z nich naśmiewać i rzekł: „Wołajcie głośno, bo to bóg; albo rozmyśla, albo jest zajęty, albo jest w drodze, albo może śpi i musi się obudzić”. Wołali więc głośno i kaleczyli się, jak to mieli w zwyczaju, nożami i włóczniami, aż krew na nich trysnęła. A gdy minęło południe, prorokowali aż do czasu składania ofiary wieczornej. Lecz nie było głosu, nikt nie odpowiedział, nikt nie zwracał na nich uwagi. Potem Eliasz rzekł do całego ludu: „Zbliżcie się do mnie”. I zbliżył się do niego cały lud. I naprawił zburzony ołtarz Pański. I wziął Eliasz dwanaście kamieni według liczby pokoleń synów Jakuba, do którego doszło słowo Pana: „Izrael będzie twoje imię”. Potem z kamieni zbudował ołtarz w imię Pana; i wykopał rów dokoła ołtarza, tak duży, że mógł pomieścić dwie sea ziarna. I ułożył drewno, pociął cielca na kawałki i położył go na drwach, i rzekł: „Napełnijcie cztery wiadra wodą i wylejcie ją na ofiarę całopalną i na drwa”. Potem rzekł: „Zróbcie to drugi raz”, i uczynili to drugi raz; i rzekł: „Zróbcie to trzeci raz”, i uczynili to trzeci raz. I woda spłynęła dokoła ołtarza; i napełnił także rów wodą. I stało się, gdy nadeszła pora składania ofiary wieczornej, że prorok Eliasz przystąpił i rzekł: „Panie, Boże Abrahama, Izaaka i Izraela, niech dziś będzie wiadome, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja jestem Twoim sługą i że uczyniłem to wszystko na Twoje słowo. Wysłuchaj mnie, Panie, wysłuchaj mnie, aby ten lud poznał, że Ty jesteś Panem Bogiem i że nawróciłeś ich serca ku sobie”. Wtedy spadł ogień Pański i strawił ofiarę całopalną, i drwa, i kamienie, i proch, i pochłonął wodę, która była w rowie. A gdy cały lud to ujrzał, upadł na twarz i zawołał: „Pan jest Bogiem! Pan jest Bogiem!” I rzekł do nich Eliasz: „Chwytajcie proroków Baala! Niech żaden z nich nie ujdzie!” I pochwycono ich; a Eliasz sprowadził ich do potoku Kiszon i tam ich zabił. Wtedy Eliasz rzekł do Achaba: „Idź, jedz i pij, bo słychać szum ulewnego deszczu”. Achab więc wszedł, aby jeść i pić. A Eliasz wszedł na szczyt Karmelu; pokłonił się do ziemi, wtulił twarz między kolana i rzekł do swego sługi: „Wejdź teraz, spójrz w stronę morza”. I wszedł, spojrzał i rzekł: „Nic nie ma”. I siedem razy powiedział: „Wejdź jeszcze raz”. A za siódmym razem rzekł: „Oto obłok mały jak dłoń ludzka, wznoszący się z morza!” I rzekł: „Idź, powiedz Achabowi: Przygotuj swój wóz i zejdź, zanim cię deszcz zaskoczy”. Tymczasem niebo stało się czarne od chmur i wiatru i spadł ulewny deszcz. Achab więc odjechał i udał się do Jizreel. Wtedy ręka Pańska spoczęła na Eliaszu; I opasawszy biodra, pobiegł przed Achabem aż do wejścia do Jizreel.
1 Królewska 18:1-46, Biblia NKJV tł. aut.
„I stało się, gdy Pan miał unieść Eliasza do nieba wśród wichru, że Eliasz poszedł z Elizeuszem z Gilgal. Wtedy Eliasz rzekł do Elizeusza: «Zostań tutaj, proszę, bo Pan posłał mnie do Betel». Lecz Elizeusz rzekł: «Jako żyje Pan i jako żyje twoja dusza, nie opuszczę cię!» I zeszli do Betel. Wtedy synowie proroków, którzy byli w Betel, wyszli do Elizeusza i powiedzieli mu: «Czy wiesz, że Pan zabierze dziś twego pana od ciebie?» A on rzekł: «Tak, wiem; milcz!» Wtedy Eliasz rzekł do niego: «Elizeuszu, zostań tutaj, proszę, bo Pan posłał mnie do Jerycha». Lecz on rzekł: «Jako żyje Pan i jako żyje twoja dusza, nie opuszczę cię!» I przybyli do Jerycha. Synowie proroccy, którzy byli w Jerychu, przyszli do Elizeusza i rzekli do niego: „Czy wiesz, że Pan dziś zabierze twego pana od ciebie?” A on odpowiedział: „Tak, wiem. Milcz!” Wtedy Eliasz rzekł do niego: „Zostań tutaj, proszę, bo Pan posłał mnie do Jordanu”. A on rzekł: „Jako żyje Pan i jako żyje twoja dusza, nie opuszczę cię!” I poszli obaj. Pięćdziesięciu mężów z synów prorockich poszło i stanęło naprzeciw nich z daleka, podczas gdy obaj stali nad Jordanem. Eliasz wziął swój płaszcz, zwinął go i uderzył w wodę, a rozdzieliła się ona w jedną i drugą stronę, tak że obaj przeszli po suchym gruncie. A gdy przeszli, Eliasz rzekł do Elizeusza: „Proś, co mogę dla ciebie uczynić, zanim zostanę zabrany od ciebie?” Elizeusz rzekł: „Niech podwójna część twojego ducha spocznie na mnie”. On więc rzekł: „Prosiłeś o trudną rzecz. Jeśli jednak mnie ujrzysz, gdy zostanę zabrany, tak się stanie; jeśli zaś nie, to nie”. I stało się, gdy tak szli i rozmawiali, że nagle ukazał się wóz ognisty z końmi ognistymi i rozdzielił ich obu; a Eliasz w wichrze wstąpił do nieba. Elizeusz, widząc to, zawołał: „Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcy!”. I nie ujrzał go już więcej. Ujął więc swoje szaty i rozdarł je na dwoje.
2 Królewska 2:1-12, Biblia NKJV tł. aut.
„Po sześciu dniach Jezus wziął Piotra, Jakuba i Jana i wyprowadził ich na wysoką górę, osobno, i przemienił się przed nimi. Jego szaty stały się lśniąco białe, jak śnieg, jakiego żaden pracz na ziemi wybielić nie zdoła. Ukazał się im też Eliasz z Mojżeszem i rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr odezwał się do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawmy trzy namioty: jeden dla ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, bo byli bardzo przestraszeni. I pojawił się obłok, i osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. Nagle, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
Ewangelia Marka 9:2-8, Biblia NKJV tł. aut.


Elizeusz
„Wyruszył więc stamtąd i znalazł Elizeusza, syna Szafata, orającego z dwunastoma zaprzęgami wołów przed sobą, a on był z dwunastym. Wtedy Eliasz przeszedł obok niego i zarzucił na niego swój płaszcz. Zostawił woły i pobiegł za Eliaszem, mówiąc: «Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, a potem pójdę za tobą». A on mu rzekł: «Wracaj, bo cóżem ci uczynił?» Elizeusz więc odwrócił się od niego, wziął zaprzęg wołów, zabił je i ugotował ich mięso na jarzmie wołów, i dał je ludziom, a oni jedli. Potem wstał i poszedł za Eliaszem, i został jego sługą.
1 Królewska 19:19-21, Biblia NKJV tł. aut.
„I stało się, gdy tak szli i rozmawiali, że nagle ukazał się wóz ognisty z końmi ognistymi i rozdzielił ich obu; a Eliasz w wichrze wstąpił do nieba. A Elizeusz to ujrzał i zawołał: «Ojcze mój! Ojcze mój! Wóz Izraela i jego jeźdźcy!» I nie ujrzał go więcej. I schwycił swoje szaty i rozdarł je na dwoje. Podniósł też płaszcz Eliasza, który spadł z niego, i wrócił, i stanął nad brzegiem Jordanu. Potem wziął płaszcz Eliasza, który spadł z niego, i uderzył w wodę, i rzekł: «Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?» A gdy uderzył w wodę, rozdzieliła się w jedną i drugą stronę; a Elizeusz przeszedł. A gdy synowie proroków z Jerycha go ujrzeli, powiedzieli: «Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu!» I wyszli mu naprzeciw, i pokłonili mu się do ziemi. Potem powiedzieli mu: „Oto jest pięćdziesięciu mężów silnych wśród twoich sług. Niech więc pójdą i poszukają twego pana, aby czasem Duch Pański nie uniósł go i nie rzucił na jakąś górę albo w jakąś dolinę”. A on rzekł: „Nie poślecie nikogo”. Lecz gdy nalegali na niego, aż się zawstydził, rzekł: „Poślijcie!”. Wysłali więc pięćdziesięciu mężów i szukali przez trzy dni, lecz go nie znaleźli. A gdy wrócili do niego, gdyż przebywał w Jerychu, rzekł do nich: „Czyż wam nie powiedziałem: Nie idźcie?”. Wtedy mężowie miasta powiedzieli Elizeuszowi: „Zwróć uwagę, położenie tego miasta jest miłe, jak widzi mój pan; lecz woda jest zła, a ziemia jałowa”. I rzekł: „Przynieście mi nową misę i nasypcie do niej soli”. I przynieśli mu ją. Potem poszedł do źródła wody i wrzucił tam sól, i rzekł: „Tak mówi Pan: Uzdrowiłem tę wodę; nie będzie już z niej śmierci ani niepłodności”. I woda ta pozostała uzdrowiona aż do dnia dzisiejszego, zgodnie ze słowem Elizeusza, które wypowiedział. Potem poszedł stamtąd do Betel. A gdy szedł drogą, nadeszli młodzieńcy z miasta i naśmiewali się z niego, mówiąc do niego: „Chodź, łysku! Chodź, łysku!”. Wtedy odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pana. I wyszły z lasu dwie niedźwiedzice i rozszarpały czterdziestu dwóch młodzieńców. Potem poszedł stamtąd na górę Karmel, a stamtąd wrócił do Samarii.
2 Królewska 2:11-25, Biblia NKJV tł. aut.
Pewna kobieta z żon synów prorockich zawołała do Elizeusza, mówiąc: „Twój sługa, mój mąż, umarł. Wiesz, że twój sługa bał się Pana. Nadchodzi wierzyciel, aby zabrać moich dwóch synów na niewolników”. Elizeusz rzekł do niej: „Co mam dla ciebie zrobić? Powiedz mi, co masz w domu?” A ona odpowiedziała: „Twoja służebnica nie ma w domu nic oprócz dzbana oliwy”. Wtedy rzekł: „Idź, pożycz naczynia zewsząd, od wszystkich twoich sąsiadów – naczynia puste; nie zbieraj tylko kilku. A gdy wejdziesz, zamkniesz drzwi za sobą i za swoimi synami; i nalejesz do wszystkich tych naczyń, a pełne odstawisz”. Odeszła więc od niego i zamknęła drzwi za sobą i za swoimi synami, którzy przynieśli jej naczynia; i nalała. A gdy naczynia były pełne, rzekła do swego syna: „Przynieś mi inne naczynie”. I rzekł do niej: „Nie ma innego naczynia”. I oliwa się skończyła. Wtedy przyszła i opowiedziała o tym mężowi Bożemu. A on rzekł: „Idź, sprzedaj oliwę i spłać swój dług, a ty i twoi synowie żyjcie z reszty”. Pewnego dnia Elizeusz udał się do Szunem, gdzie mieszkała pewna znakomita kobieta, i ona namówiła go, aby zjadł trochę jedzenia. I tak się działo, ilekroć przechodził, wstępował tam, aby coś zjeść. I rzekła do swego męża: „Oto wiem, że to święty mąż Boży, który stale przechodzi obok nas. Zróbmy, proszę, mały pokój na piętrze; i postawmy tam dla niego łóżko, stół, krzesło i świecznik; i będzie tak, ilekroć przyjdzie do nas, będzie mógł tam wrócić”. Pewnego dnia przyszedł tam i wszedł do pokoju na piętrze i tam się położył. Wtedy rzekł do Gehaziego, swego sługi: „Zawołaj tę Szunamitkę”. Gdy ją zawołał, stanęła przed nim. I rzekł do niego: „Powiedz jej teraz: Oto troszczyłaś się o nas z całą tą troską. Co mogę dla ciebie zrobić? Czy chcesz, abym przemówił w twojej sprawie do króla lub do dowódcy wojska?” Odpowiedziała: „Mieszkam wśród swoich”. Zapytał więc: „Co więc można dla niej zrobić?” A Gehazi odpowiedział: „Otóż nie ma syna, a jej mąż jest stary”. Rzekł więc: „Zawołaj ją”. A gdy ją zawołał, stanęła w drzwiach. Wtedy rzekł: „Za rok o tej porze urodzisz syna”. A ona odrzekła: „Nie, panie mój! Mężu Boży, nie okłamuj swojej służebnicy!” Kobieta ta poczęła i urodziła syna, gdy nadszedł oznaczony czas, o którym Elizeusz jej powiedział. A dziecko podrosło. Pewnego dnia wyszło do ojca swego, do żniwiarzy. I rzekł do ojca swego: „Głowa moja, głowa moja!” Rzekł więc do sługi: „Zaprowadź go do jego matki”. Gdy go wziął i przyprowadził do jego matki, siedział na jej kolanach aż do południa, a potem umarł. Ona zaś poszła i położyła go na łóżku męża Bożego, zamknęła za nim drzwi i wyszła. Potem zawołała swego męża i rzekła: „Przyślij mi, proszę, jednego ze sług i jednego osła, abym pobiegła do męża Bożego i wróciła”. A on rzekł: „Dlaczego idziesz do niego dzisiaj? Nie ma ani nowiu, ani szabatu”. A ona odpowiedziała: „Dobrze”. Potem osiodłała osła i rzekła do swego sługi: „Poprowadź i jedź; nie zwalniaj kroku, dopóki ci nie powiem”. Wyruszyła więc i przybyła do męża Bożego na górę Karmel. A gdy mąż Boży ujrzał ją z daleka, rzekł do swego sługi Gehaziego: „Oto Szunamitka! Wybiegnij jej teraz naprzeciw i powiedz jej: «Czy dobrze ci się wiedzie? Czy dobrze się wiedzie twemu mężowi? Czy dobrze się wiedzie dziecku?»” A ona odpowiedziała: «Dobrze». A gdy przyszła do męża Bożego na górę, chwyciła go za nogi, lecz Gehazi podszedł bliżej, aby ją odepchnąć. Lecz mąż Boży rzekł: «Zostaw ją, bo jej dusza jest w wielkim ucisku, a Pan ukrył ją przede mną i nie powiedział mi». A ona rzekła: «Czyż prosiłam mojego pana o syna? Czyż nie mówiłam: «Nie oszukuj mnie»?” Wtedy rzekł do Gehaziego: «Przyszykuj się, weź moją laskę w rękę i idź! Jeżeli spotkasz kogoś, nie pozdrawiaj go; a jeżeli cię ktoś pozdrowi, nie odpowiadaj mu, lecz połóż moją laskę na twarzy dziecka». A matka dziecka rzekła: „Jako żyje Pan i jako żyje dusza twoja, nie opuszczę cię”. Wstał więc i poszedł za nią. Gehazi zaś wyprzedził ich i położył laskę na twarzy dziecka, lecz nie było ani głosu, ani słyszalności. Wyszedł więc naprzeciw niego i oznajmił mu:„Dziecko się nie zbudziło”. Gdy Elizeusz wszedł do domu, dziecko leżało martwe na jego łóżku. Wszedł więc, zamknął drzwi za sobą i modlił się do Pana. Potem wszedł i położył się na dziecku, przyłożył usta do jego ust, oczy do jego oczu i ręce do jego rąk; i położył się na dziecku, a ciało dziecka stało się ciepłe. Wrócił i chodził tam i z powrotem po domu, i znowu wszedł i położył się na nim; wtedy dziecko kichnęło siedem razy i otworzyło oczy. I zawołał Gehaziego i rzekł: „Zawołaj tę Szunamitkę”. I zawołał ją. A gdy weszła do niego, rzekł: „Zabierz swego syna”. Weszła więc, upadła mu do stóp i pokłoniła się do ziemi; potem zabrała swego syna i odeszła. I wrócił Elizeusz do Gilgal, a w kraju panował głód. A synowie proroccy siedzieli przed nim, I rzekł do swego sługi: „Nastaw wielki kocioł i ugotuj polewkę dla synów proroków”. Wyszedł więc jeden człowiek na pole, aby nazbierać jarzyn i znalazł dzikie pnącze, i nazbierał z niego garść dzikich dyni, i przyszedł, i nakroił je do kotła z polewką, chociaż nie wiedzieli, co to jest. Potem podali ją ludziom do jedzenia. A gdy jedli polewkę, zdarzyło się, że zawołali: „Mężu Boży, śmierć jest w kotle!” I nie mogli jej jeść. Rzekł więc: „Przynieście więc mąki”. I wsypał ją do kotła, i rzekł: „Podaj ludziom, niech jedzą”. A w kotle nie było nic szkodliwego. Wtedy przyszedł człowiek z Baal-Szalisza i przyniósł mężowi Bożemu chleb z pierwocin, dwadzieścia chlebów jęczmiennych i świeże ziarno w swoim plecaku. I rzekł: „Podaj ludziom, niech jedzą”. Lecz jego sługa zapytał: „Co? Czy mam to rozdać stu ludziom?”. On zaś rzekł jeszcze: „Rozdaj ludziom, niech jedzą, bo tak mówi Pan: 'Najedzą się i zostanie im trochę'”. Położył więc to przed nimi, a oni jedli i pozostało im trochę, według rozkazu Pana.
2 Królewska 4:1-44, Biblia NKJV tł. aut.
„A Naaman, dowódca wojska króla Syrii, był mężem wielkim i szanowanym w oczach swego pana, gdyż przez niego Pan dał zwycięstwo Syrii. Był on również mężem dzielnym, lecz trędowatym. A Syryjczycy wyruszyli na łupieżczą wyprawę i przyprowadzili z ziemi Izraela młodą dziewczynę. Ona usługiwała żonie Naamana. Wtedy rzekła do swej pani: „O, gdyby mój pan był z prorokiem, który jest w Samarii! On by go uzdrowił z trądu”. I poszedł Naaman i opowiedział to swemu panu, mówiąc: „Tak i tak powiedziała dziewczyna, która pochodzi z ziemi Izraela”. Wtedy król Syrii rzekł: „Idź teraz, a ja poślę list do króla Izraela”. Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań na zmianę. Potem przyniósł list królowi izraelskiemu, w którym pisano: „Teraz wiedz, gdy dotrze do ciebie ten list, że posyłam do ciebie Naamana, mojego sługę, abyś go uzdrowił z trądu”. A gdy król izraelski przeczytał list, rozdarł swoje szaty i rzekł: „Czyż ja jestem Bogiem, abym mógł uśmiercać i ożywiać, że ten człowiek posyła do mnie człowieka, abym go uzdrowił z trądu? Przeto rozważ i zobacz, jak on szuka ze mną zaczepki”. Kiedy więc Elizeusz, mąż Boży, usłyszał, że król izraelski rozdarł swoje szaty, posłał do króla z pytaniem: „Dlaczego rozdarłeś swoje szaty? Niech on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu”. Wtedy Naaman wyruszył ze swoimi końmi i rydwanem i stanął u drzwi domu Elizeusza. Elizeusz zaś wysłał do niego posłańca z poleceniem: „Idź i obmyj się siedem razy w Jordanie, a twoje ciało powróci do ciebie i będziesz czysty”. Ale Naaman rozgniewał się i odszedł, mówiąc: „Rzeczywiście, powiedziałem sobie: «Na pewno wyjdzie do mnie, stanie i wezwie imienia Pana, Boga swego, i poruszy ręką swoją nad tym miejscem, i uzdrowi trąd». Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze niż wszystkie wody Izraela? Czyż nie mógłbym się w nich obmyć i być czystym?” Więc odwrócił się i odszedł w gniewie. A jego słudzy przystąpili i przemówili do niego, mówiąc: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci uczynić coś wielkiego, czy byś tego nie uczynił? O ileż bardziej, gdy ci mówi: «Obmyj się i bądź czysty»?” Zszedł więc i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego; a ciało jego nawróciło się jak ciało małego dziecka i był czysty. I wrócił do męża Bożego, on i wszyscy jego słudzy, i przyszedł i stanął przed nim; I rzekł: „Zaiste, teraz wiem, że nie ma Boga na całej ziemi, oprócz Izraela; teraz więc przyjmij dar od swego sługi”. Lecz on rzekł: „Jako żyje Pan, przed którym stoję, nie wezmę niczego”. I nalegał na niego, aby przyjął dar, ale on odmówił. Więc Naaman rzekł: „Jeśli nie, to niech twój sługa otrzyma, proszę, dwa muły ziemi, gdyż twój sługa nie będzie już składał ani całopalenia, ani ofiary krwawej innym bogom, jak tylko Panu. Tylko w tej sprawie niech Pan przebaczy twemu słudze: gdy mój pan wejdzie do świątyni Rimmona, aby tam oddać pokłon, i wesprze się na mojej ręce, a ja oddam pokłon w świątyni Rimmona — gdy oddam pokłon w świątyni Rimmona, niech Pan przebaczy twemu słudze w tej sprawie”. Potem rzekł do niego: „Idź w pokoju”. I odszedł od niego na niewielką odległość. Lecz Gehazi, sługa Elizeusza, męża Bożego, rzekł: „Oto mój pan oszczędził Naamana, tego Syryjczyka, nie przyjmując z jego rąk tego, co przyniósł; lecz jako żyje Pan, pobiegnę za nim i wezmę od niego coś”. Gehazi ścigał więc Naamana. Gdy Naaman ujrzał go biegnącego za nim, zsiadł z wozu, by go spotkać, i zapytał: „Czy wszystko dobrze?”. A on odpowiedział: „Wszystko dobrze. Mój pan wysłał mnie z wiadomością: «Właśnie teraz przyszli do mnie dwaj młodzieńcy z synów proroków z gór Efraima. Daj im, proszę, talent srebra i dwa szaty na zmianę»”. Naaman rzekł:„Weź, proszę, dwa talenty”. I nalegał na niego, zawiązał dwa talenty srebra w dwa worki, do tego dwa ubrania na zmianę i wręczył je dwóm swoim sługom; i nieśli je przed nim. Gdy dotarł do zamku, wziął je z ich rąk i schował w domu; potem pozwolił ludziom odejść, a oni odeszli. Wszedł więc i stanął przed swoim panem. Elizeusz zapytał go: „Dokąd poszedłeś, Gehazi?” A on odpowiedział: „Sługa twój nigdzie nie poszedł”. Potem rzekł do niego: „Czyż serce moje nie było ci sprzymierzone, gdy ten człowiek zawrócił od swego wozu, by cię spotkać? Czyż nadszedł czas, by odebrać pieniądze, odzienie, oliwki i winnice, owce i woły, sługi i niewolnice? Dlatego trąd Naamana przylgnie do ciebie i do twego potomstwa na zawsze”. I wyszedł od niego trędowaty, biały jak śnieg.
2 Królewska 5:1-27, Biblia NKJV tł. aut.
„Król Syrii prowadził wojnę z Izraelem i naradził się ze swoimi sługami, mówiąc: «Mój obóz będzie w tym a tym miejscu». Wtedy mąż Boży posłał do króla Izraela z poleceniem: «Strzeż się, abyś nie przechodził przez to miejsce, bo tam właśnie zbliżają się Syryjczycy». Wtedy król Izraela wysłał kogoś do miejsca, o którym mąż Boży mu powiedział. Tak go ostrzegł, a on tam czuwał, nie tylko raz czy dwa. Dlatego serce króla Syrii bardzo się zaniepokoiło tą sprawą; przywołał więc swoje sługi i rzekł do nich: «Czy nie wskażecie mi, który z nas jest za królem Izraela?» Jeden z jego sług rzekł: «Nikt, panie mój, królu! Lecz Elizeusz, prorok, który jest w Izraelu, donosi królowi Izraela słowa, które wypowiadasz w swojej komnacie». Wtedy rzekł: «Idź i dowiedz się, gdzie on jest, abym mógł posłać i go sprowadzić». I powiedziano mu, mówiąc: «Z pewnością jest w Dotanie». Dlatego wysłał tam konie, rydwany i wielkie wojsko, a oni przybyli nocą i otoczyli miasto. A gdy sługa męża Bożego wstał wcześnie i wyszedł, otoczył miasto wojskiem, końmi i rydwanami. I rzekł do niego jego sługa: „Ach, mój panie! Cóż mamy czynić?” A on odpowiedział: „Nie bój się, bo tych, którzy są z nami, jest więcej niż tych, którzy są z nimi”. I Elizeusz modlił się, mówiąc: „Panie, proszę, otwórz jego oczy, aby widział”. Wtedy Pan otworzył oczy młodzieńca, i widział. A oto góra była pełna koni i rydwanów ognistych wokół Elizeusza. A gdy Syryjczycy zeszli do niego, Elizeusz modlił się do Pana, mówiąc: „Dotknij tego ludu, proszę, ślepotą”. I dotknął ich ślepotą według słowa Elizeusza. Elizeusz rzekł do nich: „To nie ta droga ani to miasto. Pójdźcie za mną, a zaprowadzę was do człowieka, którego szukacie”. I zaprowadził ich do Samarii. A gdy przybyli do Samarii, Elizeusz rzekł: „Panie, otwórz oczy tym ludziom, aby widzieli”. Pan otworzył im oczy i zobaczyli, i oto byli w Samarii. Gdy król izraelski ich ujrzał, rzekł do Elizeusza: „Ojcze mój, czy mam ich zabić? Czy mam ich zabić?”. A on odpowiedział: „Nie zabijaj ich. Czy chcesz zabić tych, których pojmałeś mieczem i łukiem? Daj im chleba i wody, aby jedli i pili, i poszli do swego pana”. Potem przygotował dla nich wielką ucztę; a gdy się najedli i napili, odesłał ich, a oni poszli do swego pana. I nie wkraczały już więcej bandy syryjskie do ziemi izraelskiej.
2 Królów 6:8-23, Biblia NKJV tł. aut.


Jehoszafat
„Potem Jozafat, król judzki, wrócił szczęśliwie do swego domu w Jerozolimie. Wyszedł mu naprzeciw Jehu, syn Chananiego, jasnowidz, i rzekł do króla Jozafata: «Czyż powinieneś pomagać bezbożnym i miłować tych, którzy nienawidzą Pana? Dlatego gniew Pański spadł na ciebie. Wszakże dobrodziejstwa znalazły się u ciebie, gdyż usunąłeś drewniane posągi z kraju i otworzyłeś swe serce, by szukać Boga». Jozafat zamieszkał więc w Jerozolimie i znów wyruszył wśród ludu z Beer-Szeby aż do gór Efraima, i nawrócił ich do Pana, Boga ich ojców. Potem ustanowił sędziów w kraju we wszystkich warownych miastach Judy, miasto po mieście, i rzekł do sędziów: „Uważajcie na to, co czynicie, bo nie dla człowieka sądzicie, ale dla Pana, który jest z wami w sądzie. Niech więc teraz bojaźń Pańska ogarnie was; strzeżcie się i czyńcie to, bo nie ma nieprawości u Pana, Boga naszego, stronniczości ani przekupstwa”. W Jerozolimie, dla sądu Pańskiego i dla sporów, Jozafat ustanowił niektórych z lewitów i kapłanów, a także niektórych z naczelnych ojców Izraela, gdy powracali do Jerozolimy. I rozkazał im, mówiąc: „Tak macie postępować w bojaźni Pańskiej, wiernie i z sercem szczerym. Wszelka sprawa, która dotrze do was od waszych braci, którzy mieszkają w swoich miastach, czy to o rozlew krwi, czy o wykroczenia przeciwko prawu, przykazaniu, ustawom lub zarządzeniom, upominajcie ich, aby nie występowali przeciwko Panu i aby gniew nie spadł na was i na waszych braci. Uczyńcie to, a nie będziecie winni. I uważajcie: Amariasz, arcykapłan, jest nad wami we wszystkich sprawach Pańskich; Zebadiasz, syn Izmaela, książę domu Judy, będzie sprawował nadzór nad wszystkimi sprawami królewskimi; również Lewici będą przed wami urzędnikami. Postępujcie dzielnie, a Pan będzie z dobrymi”.
2 Kronik 19:1-11, Biblia NKJV tł. aut.
„Potem stało się, że Moabici wraz z Ammonitami, a z nimi inni, oprócz Ammonitów, wyruszyli na wojnę z Jozafatem. Wtedy przybyli niektórzy i donieśli Jozafatowi: «Wielki tłum nadciąga przeciwko tobie zza morza, z Syrii, i jest w Chacazon-Tamar» (to jest En-Gedi). Jozafat zląkł się i postanowił szukać Pana, i ogłosił post w całym Judzie. Wtedy Juda zebrała się, aby prosić Pana o pomoc; i ze wszystkich miast Judy przyszli, aby szukać Pana. Wtedy Jozafat stanął w zgromadzeniu Judy i Jerozolimy, w domu Pańskim, przed nowym dziedzińcem i rzekł: „O Panie, Boże ojców naszych, czyż nie jesteś Bogiem w niebie i czyż nie władasz wszystkimi królestwami narodów, a w Twojej ręce nie ma mocy i potęgi, że nikt nie może Ci się oprzeć? Czyż nie jesteś naszym Bogiem, który wygnał mieszkańców tej ziemi przed ludem swoim, Izraelem, i dał ją potomkom Abrahama, przyjaciela swego, na wieki? I mieszkają w niej, i zbudowali Ci w niej świątynię dla imienia swego, mówiąc: „Jeśli spadnie na nas nieszczęście — miecz, sąd, zaraza lub głód — staniemy przed tą świątynią i przed Tobą (bo imię Twoje jest w tej świątyni) i będziemy wołać do Ciebie w naszym ucisku, a Ty wysłuchasz i wybawisz”. A teraz oto lud Ammonitów, Moabitów i góry Seir — na który nie pozwoliłeś Izraelowi wkroczyć, gdy wychodził z ziemi egipskiej, ale odwrócili się od ich i nie zniszczyłeś ich — oto są, nagradzając nas, przychodząc, aby wyrzucić nas z Twojej własności, którą dałeś nam w dziedzictwo. O Boże nasz, czy nie osądzisz ich? Bo nie mamy siły przeciwko temu wielkiemu tłumowi, który idzie przeciwko nam; i nie wiemy, co czynić, ale oczy nasze zwrócone są na Ciebie. ”Wtedy cały Juda, wraz ze swoimi dziećmi, żonami i synami, stanął przed Panem. Wtedy Duch Pański zstąpił na Jachaziela, syna Zachariasza, syna Benajasza, syna Jejela, syna Mattaniasza, Lewitę z synów Asafa, pośród zgromadzenia. I rzekł on: „Słuchajcie, wszyscy z Judy i wy mieszkańcy Jerozolimy, i ty, królu Jozafacie! Tak mówi do was Pan: Nie bójcie się i nie lękajcie się tego wielkiego mnóstwa, bo nie wy będziecie walczyć, lecz Bóg. Jutro wyruszcie przeciwko nim. Z pewnością wyruszą od strony Wzgórza Ziz i znajdziecie ich na końcu potoku przed pustynią Jeruel. Nie będziecie musieli walczyć w tej bitwie. Ustawcie się, stójcie i zobaczcie zbawienie Pana, który jest z wami, Judo i Jerozolimo! Nie bójcie się i nie lękajcie się; jutro wyruszcie przeciwko nim, bo Pan jest z wami”. I Jozafat skłonił głowę twarzą do ziemi, a wszyscy z Judy i mieszkańcy Jerozolimy pokłonili się przed Panem, oddając pokłon Panu. Wtedy Lewici z synów Kehatytów i Korachitów powstali, aby chwalić Pana, Boga Izraela, głosami głośnymi i wysokimi. Wstali więc wcześnie rano i wyszli na pustynię Tekoa. A gdy wychodzili, Jozafat stanął i rzekł: „Słuchajcie mnie, Judo i mieszkańcy Jerozolimy: Uwierzcie w Pana, Boga waszego, a będziecie pewni; wierzcie prorokom Jego, a będzie wam się dobrze działo”. A gdy się naradził z ludem, wyznaczył tych, którzy mieli śpiewać Panu i wychwalać piękno świętości, gdy wyszli przed wojsko i mówili: „Chwalcie Pana, bo Jego łaska trwa na wieki”. Gdy zaczęli śpiewać i chwalić, Pan zastawił zasadzkę na Ammonitów, Moabitów i mieszkańców góry Seir, którzy przyszli przeciwko Judzie; i zostali pokonani. Ammonici i Moabitowie wystąpili przeciwko mieszkańcom góry Seir, aby ich doszczętnie zabić i zniszczyć. A gdy wytępili mieszkańców Seiru, pomagali sobie nawzajem w wyniszczeniu. Gdy więc Juda dotarł do miejsca, z którego widać było pustynię, spojrzał na tłum; a oto ich trupy leżały na ziemi. Nikt nie ocalał. Gdy Jozafat i jego lud przyszli, aby zabrać łupy, znaleźli wśród nich mnóstwo kosztowności na trupach i kosztowności, które zdjęli dla siebie, więcej, niż mogli unieść; i przez trzy dni zbierali łupy, bo było ich tak wiele. A czwartego dnia zebrali się w Dolinie Beracha, bo tam błogosławili Pana; Dlatego nazwano to miejsce Doliną Beracha aż do dnia dzisiejszego. Potem powrócili wszyscy mężowie z Judy i Jerozolimy, a Jozafat szedł przed nimi, aby powrócić do Jerozolimy z radością, gdyż Pan uradował ich nad ich wrogami. Przybyli więc do Jerozolimy z instrumentami strunowymi, harfami i trąbami do świątyni Pana. A strach Boży ogarnął wszystkie królestwa tych krajów, gdy usłyszały, że Pan walczył z wrogami Izraela. Wtedy królestwo Jozafata uspokoiło się, gdyż jego Bóg zapewnił mu odpoczynek zewsząd.
2 Kronik 20:1-30, Biblia NKJV tł. aut.


Estera
„W zamku w Suzie mieszkał pewien Żyd, imieniem Mordechaj, syn Jaira, syna Szimejego, syna Kisza, Beniaminita. Kisz został uprowadzony z Jerozolimy wraz z jeńcami, którzy zostali pojmani wraz z Jechoniaszem, królem Judy, którego uprowadził Nabuchodonozor, król Babilonu. A Mordechaj wychował Hadassę, to jest Esterę, córkę swego stryja, gdyż nie miała ona ani ojca, ani matki. Dziewczyna była piękna i urocza. Kiedy jej ojciec i matka umarli, Mordechaj wziął ją za swoją córkę. I stało się, gdy usłyszano rozkaz królewski i dekret, i gdy wiele dziewcząt zgromadziło się w zamku w Suzie pod opieką Hegaja, że Estera została zabrana do pałacu królewskiego pod opiekę Hegaja, stróża kobiet. Dziewczyna spodobała mu się i zyskała jego łaskę; Dlatego chętnie dał jej środki upiększające, oprócz jej przydziału. Następnie przydzielono jej siedem wybranych służących z pałacu królewskiego i przeniósł ją i jej służące do najlepszego miejsca w domu kobiet. Estera nie ujawniła swego ludu ani rodziny, ponieważ Mardocheusz nakazał jej, aby tego nie ujawniała. I Mardocheusz przechadzał się codziennie przed dziedzińcem kwater kobiet, aby dowiedzieć się o dobrobycie Estery i o tym, co się z nią dzieje. Na każdą młodą kobietę nadchodziła kolej, aby udać się do króla Aswerusa po ukończeniu dwunastomiesięcznego przygotowania, zgodnie z prawem dotyczącym kobiet, ponieważ tak były rozdzielone dni ich przygotowania: sześć miesięcy z olejkiem mirrowym i sześć miesięcy z perfumami i środkami upiększającymi dla kobiet. Tak przygotowana, każda młoda kobieta udała się do króla i dano jej wszystko, czego zapragnęła, aby zabrała ze sobą z kwater kobiet do pałacu królewskiego. Wieczorem szła, a rano wracała do drugiego domu kobiet, pod opiekę Szaaszgaza, eunucha królewskiego, który opiekował się nałożnicami. Nie chciała już więcej wchodzić do króla, chyba że król się w niej zachwyci i zawoła ją po imieniu. A gdy przyszła kolej na Esterę, córkę Abichaila, stryja Mardocheusza, który wziął ją za córkę, aby weszła do króla, nie żądała niczego poza tym, co poradził Hegaj, eunuch królewski, stróż kobiet. I Estera zyskała łaskę w oczach wszystkich, którzy ją widzieli. Zabrano więc Esterę do króla Aswerusa, do jego pałacu królewskiego, w dziesiątym miesiącu, to jest w miesiącu Tebet, w siódmym roku jego panowania. Król umiłował Esterę bardziej niż wszystkie inne kobiety, a zyskała łaskę i względy w jego oczach bardziej niż wszystkie dziewice; włożył więc na jej głowę koronę królewską i uczynił ją królową w miejsce Waszti. Wtedy król wydał wielką ucztę, Święto Estery, dla wszystkich swoich urzędników i sług; i ogłosił święto w prowincjach i rozdał dary według hojności królewskiej. Gdy dziewice zebrano po raz drugi, Mardocheusz siedział w bramie królewskiej. Estera nie ujawniła swojej rodziny i swojego ludu, tak jak Mardocheusz jej polecił, ponieważ Estera posłuchała rozkazu Mardocheusza, tak jak wtedy, gdy była przez niego wychowywana. W owych dniach, gdy Mardocheusz siedział w bramie królewskiej, dwaj eunuchowie królewscy, Bigtan i Teresz, stróże progu, rozgniewali się i szukali sposobu, aby podnieść rękę na króla Aswerusa. Sprawa doszła do wiadomości Mardocheusza, który powiedział o tym królowej Esterze, a Estera oznajmiła królowi w imieniu Mardocheusza. A gdy sprawa została zbadana, została potwierdzona i oboje zostali powieszeni na szubienicy; i zostało to zapisane w księdze kronik w obecności króla.
Estery 2:5-23, Biblia NKJV tł. aut.
„Po tych wydarzeniach król Aswerus wywyższył Hamana, syna Hammedaty Agagity, i wywyższył go, i postawił jego tron ponad wszystkimi książętami, którzy z nim byli. Wszyscy słudzy królewscy, którzy byli w bramie królewskiej, kłaniali się i oddawali pokłon Hamanowi, bo tak rozkazał król o nim. Lecz Mardocheusz nie kłaniał się ani nie oddawał pokłonu. Wtedy słudzy królewscy, którzy byli w bramie królewskiej, rzekli do Mardocheusza: «Dlaczego przekraczacie rozkaz królewski?» I zdarzyło się, że gdy mówili do niego codziennie, a on ich nie słuchał, że donieśli to Hamanowi, aby zobaczyć, czy słowa Mardocheusza się ostoją, bo Mardocheusz powiedział im, że jest Żydem. Gdy Haman zobaczył, że Mardocheusz nie kłania się i nie oddaje mu pokłonu, Haman napełnił się gniewem. Lecz wzgardził podniesieniem ręki na samego Mardocheusza, gdyż powiedzieli mu o narodzie Mardocheusza. Zamiast tego, Haman usiłował wytępić wszystkich Żydów, którzy byli w całym królestwie Aswerusa – naród Mardocheusza. W pierwszym miesiącu, to jest w miesiącu Nisan, w dwunastym roku panowania króla Aswerusa, rzucono Pur (to jest los) przed Hamanem, aby ustalić dzień i miesiąc, aż wypadł dwunasty miesiąc, to jest miesiąc Adar. Wtedy Haman rzekł do króla Aswerusa: „Jest pewien lud rozproszony i rozproszony wśród ludu we wszystkich prowincjach twojego królestwa; ich prawa różnią się od praw wszystkich innych ludów i nie przestrzegają praw królewskich. Dlatego nie wypada, aby król pozwolił im pozostać. Jeśli król uzna to za słuszne, niech zostanie spisany dekret, aby zostali wytraceni, a ja wpłacę dziesięć tysięcy talentów srebra do rąk tych, którzy wykonują tę pracę, aby je wnieśli do skarbca królewskiego”. Wtedy król zdjął pierścień ze swojej ręki i dał go Hamanowi, synowi Hammedaty Agagity, wrogowi Żydów. I rzekł król do Hamana: „Pieniądze i lud są ci dane, abyś uczynił z nimi, co ci się wydaje słuszne”. Potem trzynastego dnia pierwszego miesiąca wezwano pisarzy królewskich i spisano dekret według wszystkiego, co rozkazał Haman – do satrapów królewskich, do namiestników, którzy byli nad każdą prowincją, do urzędników wszystkich ludów, do każdej prowincji według jej pisma i do każdego ludu w ich języku. W imieniu króla Aswerusa został napisany i opieczętowany pierścieniem królewskim. I rozesłano listy przez gońców do wszystkich prowincji królewskich, aby wytracić, wymordować i wytępić wszystkich Żydów, młodych i starych, małe dzieci i kobiety, w jednym dniu, trzynastego dnia dwunastego miesiąca, to jest miesiąca Adar, i aby splądrować ich mienie. Odpis dokumentu miał być wydany jako prawo w każdej prowincji, ogłoszony dla wszystkich ludów, aby byli gotowi na ten dzień. Gońcy wyszli, pospieszeni rozkazem królewskim, i dekret ogłoszono na zamku w Suzie. Król i Haman usiedli więc, aby pić, ale miasto Suza było w rozterce.
Estery 3:1-15, Biblia NKJV tł. aut.
„Gdy Mardocheusz dowiedział się o wszystkim, co zaszło, rozdarł szaty, wdział wór i popiół i wyszedł na środek miasta. Zawołał głośno i gorzko. Doszedł aż do bramy królewskiej, gdyż nikt odziany w wór nie mógł wejść do bramy królewskiej. A w każdej prowincji, do której dotarł rozkaz i zarządzenie królewskie, nastała wielka żałoba wśród Żydów, post, płacz i narzekanie; i wielu leżało w worach i popiele. Przyszły więc służebnice i eunuchowie Estery i opowiedzieli jej o tym, a królowa bardzo się zasmuciła. Posłała więc szaty, aby ubrać Mardocheusza i zdjąć z niego wór, lecz on ich nie przyjął. Wtedy Estera wezwała Hatacha, jednego z eunuchów królewskich, którego król wyznaczył do jej obsługi, i dała mu rozkaz w sprawie Mardocheusza, aby się dowiedział, co i dlaczego to nastąpiło. Hatak udał się więc do Mardocheusza na plac miejski, który był przed bramą królewską. A Mardocheusz opowiedział mu wszystko, co go spotkało, oraz o sumie pieniędzy, którą Haman obiecał wpłacić do skarbca królewskiego za wytracenie Żydów. Dał mu również odpis dekretu o ich wytraceniu, wydanego w Suzie, aby pokazał go Esterze i wyjaśnił jej, i aby nakazał jej udać się do króla, aby go błagać i wstawiać się u niego za swoim ludem. Hatak powrócił i opowiedział Esterze słowa Mardocheusza. Wtedy Estera przemówiła do Hatacha i wydała mu rozkaz dla Mardocheusza: „Wszyscy słudzy królewscy i mieszkańcy prowincji królewskich wiedzą, że każdy mężczyzna i każda kobieta, która wejdzie na dziedziniec wewnętrzny do króla bez wezwania, ma tylko jedno prawo: wszystkich zabijcie, z wyjątkiem tego, do którego król wyciągnie złote berło, aby pozostał przy życiu. A mnie samej nie wezwano, aby pójść do króla już od trzydziestu dni”. I opowiedzieli Mardocheuszowi słowa Estery. A Mardocheusz kazał im odpowiedzieć Esterze: „Nie myśl w sercu swoim, że ty ujdziesz cało w pałacu królewskim, bardziej niż wszyscy inni Żydzi. Bo jeśli w tym czasie będziesz zupełnie milczała, ratunek i ocalenie dla Żydów przyjdzie z innego miejsca, ale ty i dom twojego ojca zginiecie. A któż wie, czy przyszłaś do królestwa właśnie po to, jak teraz?” Wtedy Estera kazała im odpowiedzieć Mardocheuszowi: „Idź, zbierz wszystkich Żydów, którzy są w Suzie, i pośćcie za mnie. Nie jedzcie i nie pijcie przez trzy dni, ani w dzień, ani w nocy. Ja i moje służebnice będziemy pościć. I pójdę do króla, co jest wbrew prawu. A jeśli zginę, to zginę!”. Mardocheusz więc poszedł i uczynił wszystko, co mu Estera poleciła.
Estery 4:1-17, Biblia NKJV tł. aut.
„Trzeciego dnia Estera włożyła szaty królewskie i stanęła na wewnętrznym dziedzińcu pałacu królewskiego, naprzeciwko domu królewskiego, podczas gdy król siedział na tronie królewskim w domu królewskim, naprzeciw wejścia do domu. Gdy król ujrzał królową Esterę stojącą na dziedzińcu, znalazła ona łaskę w jego oczach i wyciągnął król do Estery złote berło, które trzymał w swojej ręce. Wtedy Estera podeszła i dotknęła wierzchołka berła. I rzekł do niej król: «Czego sobie życzysz, królowo Estero? Jaka jest twoja prośba? Będzie ci dana, nawet połowa królestwa!» Estera odpowiedziała: «Jeśli król uzna to za słuszne, niech król i Haman przyjdą dziś na ucztę, którą dla niego przygotowałam». Wtedy król rzekł: «Przyprowadźcie Hamana szybko, aby spełnił życzenie Estery». Udali się więc król i Haman na ucztę, którą Estera przygotowała. Przy uczcie przy winie król rzekł do Estery: „Jaka jest twoja prośba? Niech ci się spełni. Jaka jest twoja prośba, nawet o połowę królestwa? Niech się stanie!” Wtedy Estera odpowiedziała i rzekła: „Oto moja prośba i moje życzenie: Jeśli znalazłam łaskę w oczach króla i jeśli król uzna za słuszne spełnić moją prośbę i spełnić moją prośbę, to niech król i Haman przyjdą na ucztę, którą dla nich przygotuję, a jutro uczynię według słowa króla”. I wyszedł Haman tego dnia radosny i z radosnym sercem; lecz gdy Haman ujrzał Mardocheusza w Bramie Królewskiej, a ten nie stał ani nie drżał przed nim, napełnił się gniewem na Mardocheusza. Mimo to Haman opanował się i poszedł do domu, i posłał po swoich przyjaciół i swoją żonę Zeresz. Wtedy Haman opowiedział im o swoim wielkim bogactwie, o mnogości swoich dzieci, o wszystkim, w czym król go wywyższył i jak wyniósł go ponad urzędników i sługi królewskie. Haman rzekł jeszcze: „Królowa Estera nikogo oprócz mnie nie zaprosiła, abym wszedł z królem na ucztę, którą przygotowała; jutro zaś jestem przez nią ponownie zaproszony razem z królem. Lecz to wszystko nic mi nie da, dopóki widzę Żyda Mardocheusza siedzącego u bramy królewskiej”. Wtedy rzekła do niego jego żona Zeresz i wszyscy jego przyjaciele: „Niech postawią szubienicę wysoką na pięćdziesiąt łokci i rano zaproponuj królowi, aby powiesili na niej Mardocheusza, a potem idźcie wesoło z królem na ucztę”. I spodobało się to Hamanowi, i kazał postawić szubienicę.
Estery 5:1-14, Biblia NKJV tł. aut.
Tej nocy król nie mógł spać. Rozkazano więc przynieść księgę kronik i odczytano ją przed królem. Znaleziono w niej zapis, że Mardocheusz doniósł o Bigtanie i Tereszu, dwóch eunuchach królewskich, odźwiernych, którzy usiłowali podnieść rękę na króla Aswerusa. Król zapytał: „Jaką cześć i dostojność okazano Mardocheuszowi za to?”. Słudzy królewscy, którzy mu usługiwali, odpowiedzieli: „Nic dla niego nie uczyniono”. Król zapytał: „Kto jest na dziedzińcu?”. A Haman właśnie wszedł na zewnętrzny dziedziniec pałacu królewskiego, aby powiedzieć królowi, aby powiesił Mardocheusza na szubienicy, którą dla niego przygotował. Słudzy królewscy powiedzieli mu: „Haman stoi tam na dziedzińcu”. Król rzekł: „Niech wejdzie!”. Wszedł więc Haman, a król zapytał go: „Co należy uczynić dla męża, którego król chce uczcić?”. Wtedy Haman pomyślał w sercu swoim: „Kogo król chciałby uczcić bardziej niż mnie?” I odpowiedział Haman królowi: „Dla męża, którego król chce uczcić, niech przyniosą szatę królewską, w którą król się ubiera, i konia, na którym jeździ król, a który ma na głowie herb królewski. Potem niech ta szata i koń zostaną oddane w ręce jednego z najdostojniejszych książąt królewskich, aby ubrał męża, którego król chce uczcić. Potem niech go obwożą konno po placu miejskim i wołają przed nim: „Tak się stanie mężowi, którego król chce uczcić!”. Wtedy król rzekł do Hamana: „Szybko, weź szatę i konia, jak powiedziałeś, i uczyń tak dla Żyda Mardocheusza, który siedzi w bramie królewskiej! Nie zaniedbuj niczego z tego wszystkiego, co powiedziałeś”. Wziął więc Haman szatę i konia, ubrał Mardocheusza i wiódł go konno po placu miejskim, wołając przed nim: „Tak się stanie mężowi, którego król chce uczcić!”. Potem Mardocheusz wrócił do Bramy Królewskiej. Haman zaś pospieszył do swego domu, opłakując go i z nakrytą głową. Gdy Haman opowiedział swojej żonie Zeresz i wszystkim swoim przyjaciołom o wszystkim, co go spotkało, jego mędrcy i jego żona Zeresz rzekli do niego: „Jeśli Mardocheusz, przed którym zacząłeś upadać, jest z rodu żydowskiego, to nie zwyciężysz go, lecz na pewno upadniesz przed nim”. Gdy oni jeszcze z nim rozmawiali, nadeszli eunuchowie królewscy i pospieszyli, aby zaprowadzić Hamana na ucztę, którą przygotowała Estera.
Estery 6:1-14, Biblia NKJV tł. aut.
Król i Haman udali się więc na ucztę do królowej Estery. A drugiego dnia, przy uczcie przy winie, król ponownie rzekł do Estery: „Jaka jest twoja prośba, królowo Estero? Niech ci się spełni. I jaka jest twoja prośba, nawet o połowę królestwa? Niech się stanie!” Wtedy królowa Estera odpowiedziała i rzekła: „Jeśli znalazłam łaskę w twoich oczach, królu, i jeśli król uzna to za dobre, niech moje życie będzie mi darowane na moją prośbę, a mój lud na moje życzenie. Zostaliśmy bowiem sprzedani, mój lud i ja, na wytracenie, na zabicie i na unicestwienie. Gdybyśmy zostali sprzedani jako niewolnicy i niewolnice, milczałabym, chociaż wróg nigdy nie mógłby zrekompensować straty króla”. Wtedy król Aswerus odpowiedział i rzekł do królowej Estery: „Kim jest i gdzie jest ten, który ośmieliłby się w swoim sercu uczynić coś takiego?” Estera odpowiedziała: „Przeciwnikiem i wrogiem jest ten niegodziwy Haman!” Haman przeraził się więc przed królem i królową. Król w gniewie wstał od uczty przy winie i poszedł do ogrodu pałacowego. Haman zaś stanął przed królową Esterą i błagał o ratunek, gdyż widział, że król postanowił przeciwko niemu nieszczęście. Gdy król wrócił z ogrodu pałacowego do miejsca, gdzie była uczta przy winie, Haman upadł na łoże, na którym leżała Estera. Wtedy król rzekł: „Czyż i królową ma zamiar zgwałcić, póki ja jestem w domu?”. Gdy tylko król wypowiedział te słowa, zasłonili twarz Hamana. Charbona, jeden z eunuchów, rzekł do króla: „Oto szubienica, wysoka na pięćdziesiąt łokci, którą Haman przygotował dla Mardocheusza, który dobrze mówił o królu, stoi przed domem Hamana”. Wtedy król rzekł: „Powieście go na niej!”. I powieszono Hamana na szubienicy, którą przygotował dla Mardocheusza. Wtedy gniew króla ustąpił.
Estery 7:1-10, Biblia NKJV tł. aut.


Daniel
„W trzecim roku panowania Jojakima, króla judzkiego, przybył Nabuchodonozor, król babiloński, pod Jerozolimę i oblegał ją. Pan wydał w jego ręce Jojakima, króla judzkiego, wraz z częścią naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear do domu swego boga; i wniósł te naczynia do skarbca swego boga. Wtedy król polecił Aszpenazowi, przełożonemu swoich eunuchów, aby sprowadził niektórych z synów Izraela i niektórych z potomków królewskich oraz niektórych z dostojników, młodzieńców bez żadnej skazy, lecz pięknych, obdarzonych wszelką mądrością, posiadających wiedzę i bystrych umysłowo, którzy byliby zdolni do służby w pałacu królewskim i których mogliby nauczyć języka i pisma chaldejskiego. I król ustanowił dla nich codzienne zaopatrzenie w przysmaki królewskie i wino, które pił, i trzy lata szkolenia dla nich, aby po upływie tego czasu mogli służyć przed królem. A spośród synów Judy byli Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Im przełożony nad eunuchami nadał imiona: Danielowi dał imię Belteszacsar; Chananiaszowi Szadrak; Miszaelowi Meszak; a Azariaszowi Abed-Nego. Lecz Daniel postanowił w sercu swoim, że nie będzie się kalał częścią przysmaków królewskich ani winem, które pił; dlatego poprosił przełożonego nad eunuchami, aby nie mógł się kalać. Teraz Bóg przyniósł Danielowi łaskę i życzliwość przełożonego nad eunuchami. I przełożony eunuchów rzekł do Daniela: „Obawiam się, że mój pan, król, który wam przydzielił pożywienie i napoje. Czemuż miałby widzieć wasze twarze gorsze niż młodzieńców w waszym wieku? Wtedy narazilibyście moją głowę przed królem”. Daniel rzekł więc do zarządcy, którego przełożony eunuchów ustanowił nad Danielem, Chananiaszem, Miszaelem i Azariaszem: „Proszę, poddaj sługi swoje próbie przez dziesięć dni i niech dadzą nam jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Potem niech nasz wygląd zostanie przed tobą zbadany, podobnie jak wygląd młodzieńców, którzy jedzą przysmaki królewskie; i jak uznasz za słuszne, tak postąpisz ze sługami swoimi”. I przystał na to z nimi i poddał ich próbie przez dziesięć dni. A po dziesięciu dniach ich twarze wyglądały lepiej i były grubsze niż wszystkich młodzieńców, którzy jedli przysmaki królewskie. Zarządca zabrał więc ich przysmaki i wino, które mieli pić, i dał im jarzyny. A tym czterem młodzieńcom Bóg dał wiedzę i umiejętność we wszelkiej literaturze i mądrość; Daniel zaś posiadał rozeznanie we wszystkich wizjach i snach. A gdy upłynęły dni, gdy król rozkazał ich przyprowadzić, przełożony eunuchów przyprowadził ich przed Nabuchodonozora. Król przesłuchał ich i nie znalazł się wśród nich nikt taki jak Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz; pełnili więc służbę przed królem. A we wszystkich sprawach wymagających mądrości i rozeznania, o które król ich pytał, okazał się dziesięciokrotnie lepszy od wszystkich magów i astrologów, którzy byli w całym jego królestwie. Tak postępował Daniel aż do pierwszego roku panowania króla Cyrusa.
Dan 1:1-21, Biblia NKJV tł. aut.
„W drugim roku panowania Nabuchodonozora Nabuchodonozor miał sny; a jego duch był tak niespokojny, że sen go opuścił. Wtedy król rozkazał wezwać magów, astrologów, czarowników i Chaldejczyków, aby opowiedzieli królowi jego sny. Przybyli więc i stanęli przed królem. A król rzekł do nich: «Miałem sen i duch mój pragnie poznać ten sen». Wtedy Chaldejczycy przemówili do króla po aramejsku: «Królu, żyj wiecznie! Opowiedz swoim sługom sen, a my go wyłożymy». Król odpowiedział i rzekł Chaldejczykom: «Moja decyzja jest stanowcza: jeśli nie wyjawicie mi snu i jego wykładu, zostaniecie poćwiartowani, a wasze domy zamienią się w stos popiołu. Jeśli jednak wyjawicie sen i jego wykład, otrzymacie ode mnie dary, nagrody i wielką cześć. Opowiedzcie mi więc sen i jego wykład». Oni odpowiedzieli ponownie i rzekli: „Niech król opowie swoim sługom sen, a my podamy jego wykładnię”. Król odpowiedział i rzekł: „Wiem na pewno, że zyskacie na czasie, ponieważ widzicie, że moja decyzja jest stanowcza: jeśli nie opowiecie mi snu, jest tylko jeden wyrok dla was! Zgodziliście się bowiem mówić kłamliwe i przewrotne słowa przede mną, aż czas się zmieni. Dlatego opowiedzcie mi sen, a będę wiedział, że możecie mi podać jego wykładnię”. Chaldejczycy odpowiedzieli królowi i rzekli: „Nie ma człowieka na ziemi, który mógłby wypowiedzieć sprawę króla; dlatego żaden król, pan ani władca nigdy nie pytał o takie rzeczy żadnego maga, astrologa ani Chaldejczyka. To trudna rzecz, o którą prosi król, i nie ma nikogo innego, kto mógłby ją wypowiedzieć królowi, oprócz bogów, których mieszkanie nie jest z ciałem”. Z tego powodu król rozgniewał się i bardzo rozgniewał i wydał rozkaz wytracenia wszystkich mędrców babilońskich. Wydano więc dekret i zaczęli zabijać mędrców; I szukali Daniela i jego towarzyszy, aby ich zabić. Wtedy Daniel z radą i mądrością odpowiedział Ariochowi, dowódcy straży królewskiej, który wyszedł, aby zabić mędrców babilońskich; odpowiedział i rzekł do Ariocha, dowódcy królewskiego: „Dlaczego dekret króla jest tak pilny?” Wtedy Arioch oznajmił decyzję Danielowi. Daniel poszedł więc i poprosił króla, aby dał mu czas, aby mógł oznajmić królowi znaczenie. Potem Daniel udał się do swego domu i oznajmił decyzję Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi, swoim towarzyszom, aby mogli szukać miłosierdzia u Boga nieba co do tej tajemnicy, aby Daniel i jego towarzysze nie zginęli wraz z pozostałymi mędrcami babilońskimi. Wtedy tajemnica została objawiona Danielowi w nocnym widzeniu. Wtedy Daniel błogosławił Boga nieba. Daniel odpowiedział i rzekł: „Niech będzie błogosławione imię Boga na wieki wieków, bo mądrość i potęga należą do Niego. On zmienia czasy i pory roku, usuwa królów i ustanawia królów, daje mądrość mądrym, a wiedzę tym, którzy mają rozum. On odsłania rzeczy głębokie i ukryte, wie, co jest w ciemności, a światłość mieszka u Niego. „Dziękuję Ci i wielbię Cię, Boże moich ojców, bo dałeś mi mądrość i potęgę, a teraz oznajmiłeś mi, o co Cię prosiliśmy, bo oznajmiłeś nam żądanie króla”. Daniel udał się więc do Arioka, którego król nakazał wytracić mędrców babilońskich. Poszedł i tak mu rzekł: „Nie wytracaj mędrców babilońskich, prowadź mnie przed króla, a ja oznajmię królowi znaczenie”. Wtedy Ariok szybko przyprowadził Daniela przed króla i tak mu rzekł: „Znalazłem człowieka spośród uprowadzonych z Judy, który oznajmi królowi znaczenie”. Król odpowiedział i rzekł do Daniela, którego imię było Belteszacsar: „Czy możesz oznajmić mi sen, który widziałem, i jego wykład?” Daniel odpowiedział w obecności króla i rzekł: „Tajemnicy, której zażądał król, nie mogą wyjawić królowi ani mędrcy, ani astrologowie, ani czarownicy, ani wróżbici. Ale jest Bóg w niebie, który objawia tajemnice, i On oznajmił królowi Nabuchodonozorowi, co będzie w dniach ostatecznych. Twój sen i widzenia, które miałeś na swoim łożu, były następujące: A co do ciebie, królu, myśli przyszły ci do głowy, gdy leżałeś na łożu, o tym, co nastąpi potem; a Ten, który objawia tajemnice, oznajmił ci, co będzie. Ale co do mnie, ta tajemnica nie została mi objawiona, ponieważ mam więcej mądrości niż ktokolwiek z żyjących, ale ze względu na nas, którzy oznajmiamy królowi wykład, i abyś ty poznał myśli swego serca. „Ty, królu, patrzyłeś, a oto wielki posąg! Ten wielki posąg, którego wspaniałość była znakomita, stał przed tobą, a jego postać budziła grozę. Głowa tego posągu była ze szczerego złota, pierś i ramiona ze srebra, brzuch i biodra z brązu, nogi z żelaza, stopy częściowo z żelaza, a częściowo z gliny. Patrzyłeś, jak kamień odcinał się bez udziału rąk, uderzając w posąg. On dał je w twoją rękę i uczynił cię władcą nad nimi wszystkimi — ty jesteś tą głową ze złota. Ale po tobie powstanie inne królestwo, niższe od twojego; potem inne, trzecie królestwo z brązu, które będzie panować nad całą ziemią. A czwarte królestwo będzie mocne jak żelazo, ponieważ żelazo kruszy i roztrzaskuje wszystko; i jak żelazo, które kruszy, to królestwo połamie i zmiażdży wszystkie inne. Podczas gdy widziałeś stopy i palce, częściowo z gliny garncarskiej, a częściowo z żelaza, królestwo zostanie podzielone; jednak siła żelaza będzie w nim, tak jak widziałeś żelazo zmieszane z gliną ceramiczną. A ponieważ palce stóp były częściowo z żelaza, a częściowo z gliny, tak królestwo będzie częściowo silne, a częściowo kruche. Jak widziałeś żelazo zmieszane z gliną ceramiczną, zmieszają się z nasieniem ludzi; ale nie będą się trzymać siebie nawzajem, tak jak żelazo nie miesza się z gliną. A za dni tych królów Bóg nieba ustanowi królestwo, które nigdy nie będzie zniszczone; a królestwo nie zostanie przekazane innemu narodowi; skruszy i zniszczy wszystkie te królestwa, a samo będzie trwać na wieki. Ponieważ widziałeś, że kamień został oderwany od góry bez udziału rąk i że skruszył żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto – wielki Bóg oznajmił królowi, co nastąpi potem. Sen jest pewny, a jego wykładnia pewna”. Wtedy król Nabuchodonozor padł na twarz swoją, oddając pokłon Danielowi i rozkazał, aby złożono mu ofiarę i kadzidło. Król odpowiedział Danielowi i rzekł: „Zaprawdę, twój Bóg jest Bogiem bogów, Panem królów i tym, który wyjawia tajemnice, skoro mogłeś wyjawić tę tajemnicę”. Wtedy król wywyższył Daniela i obdarował go wieloma wspaniałymi darami, i ustanowił go zarządcą nad całą prowincją babilońską oraz zwierzchnikiem nad wszystkimi mędrcami babilońskimi. Daniel zwrócił się też z prośbą do króla, a ten ustanowił Szadraka, Meszaka i Abed-Nega nad sprawami prowincji babilońskiej; Daniel zaś siedział w bramie królewskiej.
Daniel 2:1-49, Biblia NKJV tł. aut.
Król Nabuchodonozor, do wszystkich ludów, narodów i języków, które mieszkają na całej ziemi: Pokój wam niech będzie rozmnożony. Uznałem za dobre, aby opowiedzieć o znakach i cudach, które Najwyższy Bóg dla mnie uczynił. Jak wielkie są Jego znaki i jak potężne Jego cuda! Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a Jego panowanie trwa z pokolenia na pokolenie. Ja, Nabuchodonozor, odpoczywałem w moim domu i rozkwitałem w moim pałacu. Miałem sen, który mnie przeraził, a myśli na moim łożu i widzenia mojej głowy mnie zaniepokoiły. Dlatego wydałem dekret, aby sprowadzić przede mną wszystkich mędrców babilońskich, aby oznajmili mi wykładnię snu. Wtedy przyszli czarownicy, astrologowie, Chaldejczycy i wróżbici, i opowiedziałem im sen; ale nie dali mi jego wykładni. Ale w końcu Daniel przyszedł przede mnie (jego imię jest Belteszaccar, według imienia mojego boga; w nim jest Duch Świętego Boga), i opowiedziałem mu sen, mówiąc: „Belteszacarze, naczelniku magów, ponieważ wiem, że Duch Świętego Boga jest w tobie i żadna tajemnica cię nie dręczy, wyjaśnij mi wizje mojego snu, które widziałem, i jego wykładnię. „To były wizje, które miałem na moim łożu: Patrzyłem, a oto drzewo pośrodku ziemi, A jego wysokość była wielka. Drzewo urosło i stało się potężne; Jego wysokość sięgnęła nieba, I było widoczne aż po krańce całej ziemi. Jego liście były piękne, Jego owoce obfite, A w nim był pokarm dla wszystkich. Zwierzęta polne znalazły pod nim cień, A ptactwo niebieskie mieszkało w jego gałęziach, A wszelkie ciało się z niego żywiło. „Widziałem w wizjach mojej głowy, gdy leżałem na moim łożu, a oto stróż, święty, zstępujący z nieba. Zawołał głośno i powiedział tak: „Zetnijcie drzewo i obetnijcie jego gałęzie, obierzcie jego liście i rozrzućcie jego owoce. Niech zwierzęta wydostaną się spod niego, I ptaki z jego gałęzi. Pozostawcie jednak pień i korzenie w ziemi, Związane obręczą z żelaza i brązu, W delikatnej trawie polnej. Niech będzie zwilżony rosą z nieba, I niech paść się ze zwierzętami Na trawie polnej. Niech jego serce odmieni się z ludzkiego, Niech mu będzie dane serce zwierzęcia, I niech siedem czasów przejdzie nad nim. „Ta decyzja jest postanowieniem stróżów, A wyrok słowem świętych, Aby żyjący wiedzieli, Że Najwyższy panuje w królestwie ludzkim, Daje je, komu chce, I ustanawia nad nim najniższego z ludzi. „Ten sen widziałem ja, król Nabuchodonozor. A ty, Belteszaccarze, podaj jego znaczenie, gdyż żaden z mędrców mojego królestwa nie może mi go dać; ale ty możesz, bo Duch Świętego Boga jest w tobie”. Wtedy Daniel, imieniem Belteszacsar, zdumiał się na chwilę, a jego myśli go zaniepokoiły. Król przemówił więc i rzekł: „Belteszacarze, niech cię nie niepokoi ten sen ani jego znaczenie”. Belteszacsar odpowiedział i rzekł: „Panie mój, niech ten sen dotyczy tych, którzy cię nienawidzą, a jego znaczenie twoich wrogów!” „Drzewo, które widziałeś, które rosło i stało się silne, którego wysokość sięgała niebios i które mogła być widoczna przez całą ziemię, którego liście były piękne, a owoce obfite, w którym był pokarm dla wszystkich, pod którym mieszkały zwierzęta polne, a w którego gałęziach ptaki niebieskie miały swoje siedlisko — to jesteś ty, o królu, który urósłeś i stałeś się silny; bo twoja wielkość wzrosła i sięga niebios, a twoje panowanie aż po krańce ziemi. „A ponieważ król widział stróża, świętego, zstępującego z nieba i mówiącego: „Zetnijcie drzewo i zniszczcie je, ale zostawcie jego pień i korzenie w ziemi, związane obręczą żelazną i brązową w delikatnej trawie polnej; niech będzie zwilżone rosą niebieską i niech się pasie ze zwierzętami polnymi, aż siedem czasów przejdzie nad nim”, Oto wykładnia, o królu, i oto dekret Najwyższego, który przyszedł na mego pana, króla: Wypędzą cię spośród ludzi, twój dom będzie ze zwierzętami polnymi i sprawią, że będziesz jadł trawę jak woły. Będą cię zraszać rosą z nieba i siedem czasów przejdzie nad tobą, aż poznasz, że Najwyższy panuje w królestwie ludzi i daje je, komu zechce. „A ponieważ wydali polecenie, aby zostawić pień i korzenie drzewa, twoje królestwo będzie dla ciebie pewne, gdy poznasz, że Niebo panuje. Dlatego, o królu, niech moja rada będzie dla ciebie akceptowalna; zerwij swoje grzechy, będąc sprawiedliwymi, a swoje nieprawości, okazując miłosierdzie ubogim. Może nastąpi przedłużenie twojego dobrobytu”. Wszystko to przyszło na króla Nabuchodonozora. Po upływie dwunastu miesięcy przechadzał się po królewskim pałacu w Babilonie. Król przemówił, mówiąc: „Czyż to nie jest wielki Babilon, który zbudowałem na siedzibę królewską moją wielką mocą i ku czci mojego majestatu?” Gdy słowo było jeszcze w ustach króla, głos spadł z nieba: „Królu Nabuchodonozorze, tobie powiedziano: królestwo odstąpiło od ciebie! I wypędzą cię spośród ludzi, a twój dom będzie ze zwierzętami polnymi. Sprawią, że będziesz jadł trawę jak woły; i siedem czasów przejdzie nad tobą, aż poznasz, że Najwyższy panuje nad królestwem ludzkim i daje je, komu zechce”. W tej właśnie godzinie spełniło się słowo o Nabuchodonozorze: wypędzono go spośród ludzi i jadł trawę jak woły; jego ciało było zwilżone rosą z nieba, aż jego włosy urosły jak orle pióra, a jego paznokcie jak ptasie pazury. A przy końcu czasu ja, Nabuchodonozor, podniosłem oczy ku niebu i mój rozum wrócił do mnie; I błogosławiłem Najwyższego, i wychwalałem, i czciłem Tego, który żyje na wieki. Bo Jego panowanie jest panowaniem wiecznym, a Jego królestwo z pokolenia na pokolenie. Wszyscy mieszkańcy ziemi są uważani za nic; On postępuje według swojej woli w wojsku niebieskim i wśród mieszkańców ziemi. Nikt nie może powstrzymać Jego ręki ani powiedzieć do Niego: „Cóżeś uczynił?”. W tej samej chwili mój rozum wrócił do mnie, a dla chwały mojego królestwa powróciła mi moja cześć i wspaniałość. Moi doradcy i możnowładcy zwrócili się do mnie, zostałem przywrócony do mojego królestwa, a wspaniałość została mi dodana. Teraz ja, Nabuchodonozor, wychwalam, wywyższam i czczę Króla Niebios, którego wszystkie dzieła są prawdą, a drogi sprawiedliwością. A tych, którzy postępują w pysze, może On powalić.
Daniel 4:1-37, Biblia NKJV tł. aut.
„Król Baltazar wyprawił wielką ucztę dla tysiąca swoich dostojników i pił wino w obecności tysiąca. Podczas gdy on kosztował wina, Baltazar rozkazał przynieść złote i srebrne naczynia, które jego ojciec Nabuchodonozor zabrał ze świątyni, która była w Jerozolimie, aby król i jego dostojnicy, jego żony i jego nałożnice mogli z nich pić. Wtedy przynieśli złote naczynia, które zostały zabrane ze świątyni domu Bożego, która była w Jerozolimie; i król i jego dostojnicy, jego żony i jego nałożnice pili z nich. Pili wino i wychwalali bogów ze złota i srebra, brązu i żelaza, drewna i kamienia. W tej samej godzinie ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały naprzeciwko świecznika na tynku ściany pałacu królewskiego; a król ujrzał część ręki, która pisała. Wtedy oblicze króla się zmieniło, a jego myśli go zaniepokoiły, tak że stawy jego bioder się rozluźniły, a kolana jego uderzały o siebie. Król zawołał głośno, aby sprowadzono astrologów, Chaldejczyków i wróżbitów. Król przemówił, mówiąc do mędrców babilońskich: „Ktokolwiek przeczyta to pismo i poda mi jego znaczenie, będzie odziany w purpurę i będzie miał złoty łańcuch na szyi; i będzie trzecim władcą w królestwie”. Wtedy przyszli wszyscy mędrcy królewscy, ale nie mogli odczytać pisma ani oznajmić królowi jego znaczenia. Wtedy król Baltazar bardzo się zaniepokoił, jego oblicze się zmieniło, a jego dostojnicy byli zdumieni. Królowa, z powodu słów króla i jego dostojników, przyszła do sali biesiadnej. Królowa przemówiła, mówiąc: „Królu, żyj wiecznie! Niech myśli twoje cię nie trwożą, a oblicze twoje niech się nie zmienia. Jest w twoim królestwie człowiek, w którym jest Duch Świętego Boga. A za dni ojca twego znaleziono w nim światło, rozum i mądrość, podobną do mądrości bogów; a król Nabuchodonozor, ojciec twój — ojciec twój, król — ustanowił go naczelnym magów, astrologów, Chaldejczyków i wróżbitów. Ponieważ w tym Danielu, którego król nazwał Belteszassarem, znaleziono ducha wybornego, wiedzę, rozum, interpretację snów, rozwiązywanie zagadek i wyjaśnianie zagadek, niech teraz zostanie nazwany Daniel, a on poda wykładnię”. Potem przyprowadzono Daniela przed króla. Król odezwał się i rzekł do Daniela: „Czy ty jesteś tym Danielem, jednym z jeńców Judy, którego mój ojciec, król, sprowadził z Judy? Słyszałem o tobie, że Duch Boży jest w tobie i że światłość, zrozumienie i niezwykła mądrość są w tobie. Teraz mędrcy, astrologowie, zostali sprowadzeni przede mnie, aby przeczytali to pismo i dali mi jego znaczenie, ale nie potrafili podać znaczenia. Słyszałem zaś o tobie, że potrafisz dawać znaczenia i wyjaśniać zagadki. Jeśli więc potrafisz odczytać pismo i dasz mi jego znaczenie, będziesz odziany w purpurę i będziesz miał złoty łańcuch na szyi i będziesz trzecim władcą w królestwie”. Wtedy Daniel odpowiedział i rzekł przed królem: „Dary twoje niech pozostaną dla ciebie, a nagrody twoje daj innemu; ja jednak odczytam królowi pismo i oznajmię mu jego znaczenie. Królu, Najwyższy Bóg dał Nabuchodonozorowi, ojcu twemu, królestwo, dostojeństwo, chwałę i cześć. A z powodu dostojeństwa, które mu dał, wszystkie ludy, narody i języki drżały i bały się go. Kogo chciał, zabijał; kogo chciał, pozostawiał przy życiu; kogo chciał, wywyższał; a kogo chciał, powalał. Lecz gdy serce jego uniosło się pychą, a duch jego zatwardział w pysze, został zdjęty z tronu królewskiego i odebrano mu jego chwałę. Potem został wygnany spośród synów ludzkich, serce jego stało się jak u zwierząt, a jego mieszkanie było z dzikimi osłami. Karmiono go trawą jak woły, a ciało jego zwilżała rosa z nieba, aż poznał, że Najwyższy Bóg panuje nad królestwem ludzkim i ustanawia nad nim tego, kogo chce. „Ale ty, jego synu, Baltazarze, nie uniżyłeś swego serca, chociaż wiedziałeś o tym wszystkim. I podniosłeś się przeciwko Panu nieba. Przynieśli przed ciebie naczynia Jego domu, a ty i twoi możni, twoje żony i twoje nałożnice piliście z nich wino. I wysławiałeś bogów ze srebra i złota, brązu i żelaza, drewna i kamienia, którzy nie widzą, nie słyszą i nie wiedzą; a Boga, który trzyma twój oddech w swojej ręce i jest włada wszystkimi twoimi drogami, nie uwielbiłeś. Wtedy palce ręki zostały wysłane od Niego i napisano ten napis. „A to jest napis, który został napisany: MENE, MENE, TEKEL, UPHARSIN. Oto znaczenie każdego słowa. MENE: Bóg policzył twoje królestwo i je zakończył; TEKEL: Zostałeś zważony na wadze i znaleziony lekkim; PERES: Twoje królestwo zostało podzielone i oddane Medom i Persom.” Wtedy Baltazar wydał rozkaz i ubrali Daniela w purpurę, włożyli mu na szyję złoty łańcuch i ogłosili, że będzie trzecim władcą w królestwie. Tej samej nocy Baltazar, król Chaldejczyków, został zabity. A Dariusz Med objął królestwo, mając około sześćdziesięciu dwóch lat.
Daniel 5:1-31, Biblia NKJV tł. aut.
„Dariuszowi spodobało się ustanowić nad królestwem stu dwudziestu satrapów, aby byli nad całym królestwem; a nad nimi trzech namiestników, z których jednym był Daniel, aby satrapowie zdawali im sprawę, tak aby król nie poniósł szkody. Wtedy ów Daniel wyróżniał się ponad namiestników i satrapów, ponieważ był w nim znakomity duch; i król postanowił ustanowić go nad całym królestwem. Namiestnicy więc i satrapowie szukali jakiegoś zarzutu przeciwko Danielowi w sprawie królestwa; ale nie mogli znaleźć żadnego zarzutu ani winy, ponieważ był wierny; i nie znaleziono u niego żadnego błędu ani winy. Wtedy ci ludzie rzekli: „Nie znajdziemy żadnego zarzutu przeciwko temu Danielowi, chyba że znajdziemy go przeciwko niemu w prawie jego Boga”. Więc ci namiestnicy i satrapowie zgromadzili się przed królem i tak do niego rzekli: „Królu Dariuszu, żyj wiecznie! Wszyscy namiestnicy królestwa, administratorzy i satrapowie, doradcy i radni naradzili się, aby ustanowić królewskie zarządzenie i wydać wiążący dekret, że ktokolwiek będzie błagał jakiegokolwiek boga lub człowieka przez trzydzieści dni, oprócz ciebie, królu, zostanie wrzucony do jaskini lwów. Teraz, królu, ustanowić dekret i podpisać pismo, aby nie mogło być zmienione, zgodnie z prawem Medów i Persów, które nie ulega zmianie”. Dlatego król Dariusz podpisał pisemny dekret. A gdy Daniel dowiedział się, że pismo zostało podpisane, poszedł do domu. I w swojej górnej komnacie, z oknami otwartymi ku Jerozolimie, klękał na kolana trzy razy tego dnia i modlił się i dziękował przed swoim Bogiem, jak to miał w zwyczaju od dawnych dni. Wtedy ci mężowie się zebrali i znaleźli Daniela modlącego się i błagającego przed swoim Bogiem. I poszli przed oblicze króla i mówili o dekrecie królewskim: „Czy nie podpisałeś dekretu, że każdy, kto w ciągu trzydziestu dni zaniesie prośbę do jakiegokolwiek boga lub człowieka, oprócz ciebie, królu, ma zostać wrzucony do jaskini lwów?” Król odpowiedział i rzekł: „To prawda, według prawa Medów i Persów, które nie ulega zmianie”. Odpowiedzieli więc i rzekli przed obliczem króla: „Daniel, który jest jednym z jeńców Judy, nie okazuje ci, królu, ani dekretu, który podpisałeś, ale prosi o niego trzy razy dziennie”. A król, usłyszawszy te słowa, bardzo się rozgniewał i postanowił Danielowi go uwolnić; i trudził się aż do zachodu słońca, aby go uwolnić. Wtedy ci ludzie przyszli do króla i rzekli do króla: „Wiedz, królu, że jest prawem Medów i Persów, że żaden dekret ani zarządzenie, które król ustanowił, nie może być zmienione”. Król wydał więc rozkaz i przyprowadzono Daniela i wrzucono go do jaskini lwów. Król jednak przemówił do Daniela: „Twój Bóg, któremu stale służysz, wybawi cię”. Przyniesiono więc kamień i położono go na wejściu do jaskini, a król opieczętował go swoim pierścieniem i pieczęciami swoich możnowładców, aby postanowienie co do Daniela nie uległo zmianie. Król udał się do swego pałacu i spędził noc na poście; nie przyprowadzono przed niego żadnych muzyków. Sen go również opuścił. Król wstał więc bardzo wcześnie rano i pospiesznie udał się do jaskini lwów. A gdy dotarł do jaskini, zawołał głosem pełnym żalu do Daniela. Król przemówił do Daniela: „Danielu, sługo Boga żywego, czy twój Bóg, któremu stale służysz, mógł cię wybawić od lwów?” Wtedy Daniel rzekł do króla: „Królu, żyj wiecznie! Mój Bóg posłał swego anioła i zamknął paszcze lwom, aby mnie nie skrzywdziły, gdyż okazałem się niewinny przed Nim; a także, królu, nie popełniłem nic złego przed tobą”. Król uradował się z tego powodu i rozkazał wyciągnąć Daniela z jaskini. Wyciągnięto więc Daniela z jaskini i nie znaleziono na nim żadnej szkody, ponieważ uwierzył w swego Boga. Król wydał rozkaz i przyprowadzono tych ludzi, którzy oskarżyli Daniela, i wrzucono ich do jaskini lwów – ich, ich dzieci i ich żony; a lwy powaliły ich i połamały wszystkie ich kości, zanim dotarli do dna jaskini. Wtedy król Dariusz napisał: Do wszystkich ludów, narodów i języków, które mieszkają na całej ziemi: Pokój niech będzie wam pomnożony. Wydaję dekret, że na każdym obszarze mojego królestwa ludzie mają drżeć i bać się przed Bogiem Daniela. On bowiem jest Bogiem żywym i niezłomnym na wieki; Jego królestwo jest niezniszczalne, a Jego panowanie przetrwa do końca. On wyzwala i ratuje, i czyni znaki i cuda na niebie i na ziemi, On, który wybawił Daniela z mocy lwów. Dlatego Danielowi powodziło się za panowania Dariusza i za panowania Cyrusa Persa.
Daniel 6:1-28, Biblia Warszawska


Jan Chrzciciel
„W owym czasie przybył Jan Chrzciciel i głosił na pustyni judzkiej, mówiąc: «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». To bowiem jest ten, o którym mówił prorok Izajasz, mówiąc: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki dla Niego!» Sam zaś Jan ubrany był w sierść wielbłądzią i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wtedy wychodziła do niego Jerozolima i cała Judea oraz cała okolica nad Jordanem i byli przez niego chrzczeni w Jordanie, wyznając przy tym swoje grzechy. Lecz gdy ujrzał wielu faryzeuszów i saduceuszów przychodzących na chrzest, rzekł do nich: „Plemię żmijowe! Kto was ostrzegł, abyście uciekali przed nadchodzącym gniewem? Wydawajcie więc owoce godne nawrócenia i nie myślcie, że możecie mówić sobie: „Mamy Abrahama za ojca”. Powiadam wam bowiem, że Bóg może wzbudzić potomstwo Abrahamowi z tych kamieni. A już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Dlatego każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia, ale Ten, który idzie za mną, jest mocniejszy ode mnie; nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści dokładnie klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Potem przyszedł Jezus z Galilei do Jana nad Jordan, aby przyjąć od niego chrzest. Jan jednak próbował Go powstrzymać, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”. Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość”. Wtedy pozwolił Mu. A gdy został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. I oto otworzyły się przed Nim niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. I nagle odezwał się głos z nieba: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
Ewangelia Mateusza 3:1-17, Biblia NKJV tł. aut.
„Po tych wydarzeniach Jezus i Jego uczniowie przybyli do Judei i tam przebywał z nimi i chrzcił. Jan również chrzcił w Ainon, w pobliżu Salim, ponieważ było tam dużo wody. Przyszli więc i zostali ochrzczeni. Jan bowiem nie został jeszcze wtrącony do więzienia. Wtedy powstał spór między niektórymi uczniami Jana a Żydami o oczyszczenie. Przyszli więc do Jana i powiedzieli mu: „Rabbi, Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym dałeś świadectwo – oto On chrzci i wszyscy idą do Niego!” Jan odpowiedział i rzekł: „Człowiek nie może niczego otrzymać, jeśli mu nie będzie dane z nieba. Sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: «Nie jestem Chrystusem», ale: «Zostałem posłany przed Nim». Kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; lecz przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha Go, wielce się raduje z głosu oblubieńca. Dlatego ta moja radość doszła do skutku. On musi wzrastać, ja zaś muszę maleć. Kto z góry przychodzi, jest ponad wszystkimi; kto z ziemi jest, jest ziemski i mówi o ziemi. Kto z nieba przychodzi, jest ponad wszystkimi”.
Ewangelia Jana 3:22-31, Biblia NKJV tł. aut.
„Gdy Jezus skończył dawać polecenia swoim dwunastu uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach. A gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał dwóch spośród swoich uczniów i zapytał Go: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać innego?» Jezus im odpowiedział i rzekł: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i widzicie: niewidomi widzą, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zgorszy się z mego powodu”. Gdy odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Coście wyszli na pustynię oglądać? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? A coście wyszli oglądać? Człowieka odzianego w miękkie szaty? Istotnie, ci, którzy noszą miękkie szaty, są w domach królewskich. A coście wyszli oglądać? Proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. Bo to jest Ten, o którym napisano: „Oto Ja posyłam posłańca mego przed Tobą, który przygotuje drogę Twoją przed Tobą”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela; lecz najmniejszy w Królestwie Niebieskim większy jest od niego. A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo Niebieskie doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają. Bo wszyscy prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie to przyjąć, On jest Eliaszem, który ma przyjść.
Ewangelia Mateusza 11:1-14, Biblia NKJV tł. aut.
W owym czasie tetrarcha Herod usłyszał wieść o Jezusie i rzekł do swoich sług: „To jest Jan Chrzciciel; zmartwychwstał i dlatego moce te działają w nim”. Herod bowiem pojmał Jana, związał go i wtrącił do więzienia z powodu Herodiady, żony swego brata Filipa. Jan bowiem powiedział mu: „Nie wolno ci jej mieć”. A chociaż chciał go zabić, bał się tłumu, ponieważ mieli go za proroka. Lecz gdy obchodzono urodziny Heroda, córka Herodiady tańczyła przed nimi i spodobała się Herodowi. Dlatego przysiągł jej dać, o cokolwiek poprosi. Ona zaś, namówiona przez matkę, rzekła: „Dajcie mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król zasmucił się; jednak z powodu przysięgi i współbiesiadników rozkazał jej ją dać. Posłał więc i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono jego głowę na misie i dano dziewczynie, a ona zaniosła ją swojej matce. Wtedy przyszli Jego uczniowie, zabrali ciało i pochowali je, a potem poszli i opowiedzieli to Jezusowi.
Ewangelia Mateusza 14:1-12, Biblia NKJV tł. aut.


Jezus Chrstus
Kto uwierzył naszemu słowu? Komu zaś objawiło się ramię Pańskie? Bo On wyrośnie przed Nim jak młode drzewo, I jak korzeń z wyschniętej ziemi. Nie ma On wyglądu ani urody, A gdy Go widzimy, Nie ma w nim piękna, aby Go pożądać. Wzgardzony jest i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, doświadczony w cierpieniu. I jak gdyby zakrywaliśmy przed Nim nasze twarze, Wzgardzony był i nie zważaliśmy na Niego. Zaiste, On nasze choroby nosił, A myśmy Go za zranionego uznali, Przez Boga zbitego i umęczonego. Lecz On był zraniony za nasze grzechy, starty za nasze winy; Ukarany został dla naszego pokoju, A Jego ranami jesteśmy uzdrowieni. Wszyscyśmy jak owce zbłądzili, Każdy z nas na własną drogę zboczył, A Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. On był uciskany i gnębiony, lecz nie otworzył ust swoich; jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema przed strzygącymi ją, tak On nie otworzył ust swoich. Został wzięty z więzienia i z sądu, a któż opowie o Jego pokoleniu? Bo został wycięty z krainy żyjących; za występki ludu mego został zbity. I uczyniono mu grób z bezbożnymi, lecz z bogatymi w dniu Jego śmierci, ponieważ nie dopuścił się gwałtu, ani nie było podstępu w ustach Jego. Lecz spodobało się Panu zmiażdżyć Go, ukarał Go cierpieniem. Gdy wydasz duszę swoją na ofiarę za grzech, ujrzy potomstwo swoje, przedłuży dni swoje, a wola Pańska spełni się w Jego ręku. Ujrzy trud duszy swojej i będzie nasycony. Przez swoją wiedzę sługa mój sprawiedliwy usprawiedliwi wielu, bo poniesie ich nieprawości. Dlatego dam Mu dział wśród wielkich, a On podzieli łupy z możnymi, bo wylał na śmierć swoją duszę, i został zaliczony do przestępców, i poniósł grzech wielu, i orędował za przestępcami.
Izajasz 53:1-12, Biblia NKJV tł. aut.
„Niech was ożywia to usposobienie, jakie było w Chrystusie Jezusie, który będąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby być równym Bogu, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi i stając się podobnym do ludzi. A okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się wszelkie kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca”.
List do Filipian 2:5-11, Biblia NKJV tł. aut.


Paweł, Apostoł
„Wtedy Szaweł, dysząc jeszcze groźbą i żądzą mordu przeciwko uczniom Pana, udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł przyprowadzić uwięzionych i do Jerozolimy, jeśliby znalazł jakichś zwolenników Drogi, mężczyzn czy kobiety. A gdy już był w podróży, zbliżał się do Damaszku i nagle olśniła go światłość z nieba. Wtedy upadł na ziemię i usłyszał głos mówiący do niego: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» A on rzekł: «Kto jesteś, Panie?» A Pan rzekł: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Trudno ci wierzgać przeciwko ościeniom». A on drżąc i zdumiony rzekł: «Panie, co chcesz, abym uczynił?» A Pan rzekł do niego: «Wstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić». A ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, stali oniemiali, słyszeli głos, lecz nie widzieli nikogo. Wtedy Szaweł podniósł się z ziemi, a gdy otworzył oczy, nie widział nikogo. Lecz prowadzili go za rękę i zaprowadzili do Damaszku. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. W Damaszku zaś był pewien uczeń, imieniem Ananiasz; i przemówił do niego Pan w widzeniu: „Ananiaszu!” A on rzekł: „Oto jestem, Panie!” A Pan rzekł do niego: „Wstań i idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo oto się modli. I ujrzał w widzeniu człowieka, imieniem Ananiasz, wchodzącego i pokładającego na nim ręce, aby przejrzał”. Wtedy Ananiasz odpowiedział: „Panie, słyszałem od wielu o tym człowieku, ile zła wyrządził świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on tu władzę od arcykapłanów, aby uwięzić wszystkich, którzy wzywają imienia Twojego”. Lecz Pan rzekł do niego: „Idź, bo on jest moim wybranym naczyniem, aby zaniósł moje imię przed pogan, królów i synów Izraela. Pokażę mu bowiem, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”. Ananiasz poszedł i wszedł do domu. Położył na nim ręce i rzekł: „Bracie Szawle, Pan Jezus, który ukazał ci się w drodze, którą szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast spadły z jego oczu jakby łuski i natychmiast przejrzał; wstał i został ochrzczony. A gdy spożył posiłek, odzyskał siły. Potem spędził Szaweł kilka dni z uczniami w Damaszku. Natychmiast głosił w synagogach, że Chrystus jest Synem Bożym. Wszyscy, którzy to słyszeli, zdumiewali się i mówili: „Czyż to nie ten, który w Jerozolimie prześladował tych, którzy wzywali tego imienia, i po to tu przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?” Lecz Szaweł coraz bardziej wzrastał w siłę i wprawiał w zakłopotanie Żydów mieszkających w Damaszku, dowodząc, że ten Jezus jest Mesjaszem. Po upływie wielu dni Żydzi postanowili go zabić. Ich spisek jednak dotarł do Saula. I strzegli bram dniem i nocą, aby go zabić. Wtedy uczniowie zabrali go w nocy i spuścili przez mur w dużym koszu. Gdy Szaweł przybył do Jerozolimy, usiłował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go i nie wierzyli, że jest uczniem. Lecz Barnaba wziął go i zaprowadził do apostołów. A on opowiedział im, jak ujrzał Pana w drodze i że do niego przemówił, i jak nauczał śmiało w Damaszku w imię Jezusa. Tak był z nimi w Jerozolimie, wchodząc i wychodząc. I mówił śmiało w imię Pana Jezusa i spierał się z hellenistami, lecz oni usiłowali go zabić. Gdy bracia się o tym dowiedzieli, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu. Wtedy kościoły po całej Judei, Galilei i Samarii zaznały pokoju i zostały zbudowane. A żyjąc w bojaźni Pańskiej i doznając pociechy Ducha Świętego, pomnażały się.
Dzieje Apostolskie 9:1-31, Biblia NKJV tł. aut.
Czy oni są Hebrajczykami? Ja też. Czy oni są Izraelitami? Ja też. Czy oni są potomstwem Abrahama? Ja też. Czy oni są sługami Chrystusa? — Mówię jak głupi — jestem bardziej: w pracach więcej, w chłostach ponad miarę, w więzieniach częściej, w śmierciach częściej. Od Żydów otrzymałem pięć razy czterdzieści uderzeń bez jednego. Trzy razy byłem bity rózgami; raz byłem kamienowany; trzy razy byłem rozbitkiem na statku; noc i dzień byłem na głębinie; w podróżach często, w niebezpieczeństwach wodnych, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od moich rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach wśród fałszywych braci; W zmęczeniu i trudzie, w częstych bezsennościach, w głodzie i pragnieniu, w częstych postach, w zimnie i nagości – oprócz tego wszystkiego, co mnie spotyka każdego dnia: moja głęboka troska o wszystkie Kościoły. Kto jest słaby, a ja nie jestem słaby? Kto się gorszy, a ja nie płonę gniewem? Jeśli mam się chlubić, to chlubić się będę z mojej słabości. Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest błogosławiony na wieki, wie, że nie kłamię.
2 Koryntian 11:22-31, Biblia NKJV tł. aut.


Barnaba
„A wszyscy ci, którzy uwierzyli, byli jednego serca i jednej duszy; nikt nie nazywał tego, co posiadał, swoją własnością, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie zaś z wielką mocą dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. I wielka łaska spoczywała na nich wszystkich. I nie było nikogo wśród nich, komu by czegoś brakowało. Wszyscy bowiem, którzy posiadali pola lub domy, sprzedawali je, a pieniądze ze sprzedaży przynieśli i złożyli u stóp apostołów; a oni rozdzielali każdemu według potrzeby. A Józef, którego Apostołowie nazywali Barnabą (co znaczy Syn Pocieszenia), lewita z Cypru, mając ziemię, sprzedał ją, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów”.
Dzieje Apostolskie 4:32-37, Biblia NKJV tł. aut.
„Gdy Szaweł przybył do Jerozolimy, starał się przyłączyć do uczniów. Lecz wszyscy bali się Go i nie wierzyli, że jest uczniem. Lecz Barnaba zabrał Go i zaprowadził do Apostołów. A On opowiedział im, jak ujrzał Pana w drodze i że do Niego przemówił, i jak śmiało nauczał w Damaszku w imię Jezusa.
Dzieje Apostolskie 9:26-27, Biblia NKJV tł. aut.
„W Kościele w Antiochii byli niektórzy prorocy i nauczyciele: Barnaba i Szymon zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk, Manaen, który wychował się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł. Gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, Duch Święty rzekł: «Wyznaczcie Mi teraz Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem». Wtedy pościli i modlili się, włożyli na nich ręce i odprawili ich”.
Dzieje Apostolskie 13:1-3, Biblia NKJV tł. aut.
„Wtedy cały tłum milczał i słuchał opowiadania Barnaby i Pawła, jak wiele cudów i przejawów dokonał Bóg przez nich wśród pogan”.
Dzieje Apostolskie 15:12, Biblia NKJV tł. aut.
„Po kilku dniach Paweł powiedział do Barnaby: «Wróćmy teraz i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których głosiliśmy słowo Pańskie, i zobaczmy, jak się mają». Barnaba postanowił zabrać ze sobą Jana, zwanego Markiem. Paweł jednak nalegał, aby nie zabierali z sobą tego, który odszedł od nich w Pamfilii i nie brał udziału w ich pracy. Doszło do tak ostrego sporu, że się rozstali. Barnaba więc wziął Marka i popłynął na Cypr; Paweł zaś wybrał Sylasa i odszedł, polecony przez braci łasce Bożej. Przemierzał Syrię i Cylicję, umacniając Kościoły”.
Dzieje Apostolskie 15:36-41, Biblia NKJV tł. aut.


Jan, Objawiciel
„Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby pokazał sługom swoim – rzeczy, które muszą się wkrótce stać. I posłał i oznajmił to przez anioła swego słudze swemu Janowi, który dał świadectwo Słowu Bożemu i świadectwu Jezusa Chrystusa, o wszystkim, co widział. Błogosławiony ten, kto czyta i ci, którzy słuchają słów tego proroctwa i zachowują to, co w nim jest napisane, bo czas jest bliski”.
Objawienie 1:1-3, Biblia NKJV tł. aut.
„I ujrzałem nowe niebo i nową ziemię, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie było. Potem ja, Jan, ujrzałem miasto święte, Nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak oblubienica przyozdobiona dla swego męża. I usłyszałem donośny głos z nieba mówiący: „Oto przybytek Boga z ludźmi i On zamieszka z nimi, a oni będą Jego ludem, a sam Bóg będzie z nimi i będzie ich Bogiem. I otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu, i nie będzie już śmierci, ani smutku, ani krzyku, ani bólu, bo pierwsze rzeczy przeminęły”. Wtedy Zasiadający na tronie rzekł: „Oto czynię wszystko nowe”. I rzekł do mnie: „Napisz, bo te słowa są prawdziwe i wiarygodne”. I rzekł do mnie: „Stało się! Ja jestem Alfa i Omega, Początek i Koniec. Dam darmo pić ze źródła wody życia temu, kto pragnie. Zwycięzca odziedziczy wszystko i będę mu Bogiem, a on będzie Mi synem. Lecz tchórze, niewierzący, obrzydliwi, mordercy, rozpustnicy, czarownicy, bałwochwalcy i wszyscy kłamcy będą mieli udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką, to jest śmierć druga”. Wtedy przyszedł do mnie jeden z siedmiu aniołów, co mieli siedem czasz napełnionych siedmioma ostatecznymi plagami i rozmawiał ze mną, mówiąc: „Chodź, pokażę ci oblubienicę, małżonkę Baranka”. I zaniósł mnie w duchu na wielką i wysoką górę, i pokazał mi wielkie miasto, święte Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Jej światłość była podobna do najdroższego kamienia, do jaspisu, przezroczystego jak kryształ. Miała też wielki i wysoki mur z dwunastoma bramami i dwunastoma aniołami przy bramach, a imiona na nich wypisane, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela: trzy bramy od wschodu, trzy bramy od północy, trzy bramy od południa i trzy bramy od zachodu. A mur miasta miał dwanaście fundamentów, a na nich były imiona dwunastu apostołów Baranka. A ten, który mówił ze mną, miał złotą trzcinę, aby zmierzyć miasto, jego bramy i jego mur. Miasto ma kształt kwadratu; jego długość jest taka sama, jak jego szerokość. I zmierzył miasto trzciną: dwanaście tysięcy stadiów. Jego długość, szerokość i wysokość są równe. Potem zmierzył jego mur: sto czterdzieści cztery łokcie według miary człowieka, to jest anioła. Konstrukcja jego muru była z jaspisu, a miasto było ze szczerego złota, podobnego do czystego szkła. Fundamenty muru miasta były ozdobione wszelkiego rodzaju drogimi kamieniami: pierwszy fundament był z jaspisu, drugi z szafiru, trzeci z chalcedonu, czwarty ze szmaragdu, piąty z sardonyksu, szósty z sardu, siódmy z chryzolitu, ósmy z berylu, dziewiąty z topazu, dziesiąty z chryzoprazu, jedenasty z hiacyntu i dwunasty z ametystu. Dwanaście bram było z dwunastu pereł: każda pojedyncza brama była z jednej perły. A ulica miasta była ze szczerego złota, podobnego do przezroczystego szkła. Lecz nie widziałem w nim świątyni, bo Pan Bóg Wszechmogący i Baranek są jego świątynią. Miasto nie potrzebuje słońca ani księżyca, aby w nim świeciły, bo chwała Boża je oświetliła. Baranek jest jego światłem. I narody tych, którzy zostaną zbawieni, będą chodzić w jego świetle, a królowie ziemi wniosą do niego swoją chwałę i cześć. Bramy jego nie będą zamknięte w dzień (nie będzie tam nocy). I wniosą do niego chwałę i cześć narodów. Lecz nie wejdzie do niego nic nieczystego ani nic, co czyni obrzydliwość i kłamstwo, lecz tylko ci, którzy są zapisani w Księdze Życia Baranka.
Objawienie 21:1-27, Biblia NKJV tł. aut.
„I pokazał mi czystą rzekę wody życia, czystą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pośrodku ulicy i po obu stronach rzeki rosło drzewo życia, rodzące dwanaście owoców, każde drzewo rodzące swój owoc każdego miesiąca. Liście drzewa służyły do uzdrawiania narodów. I nie będzie już żadnego przekleństwa, lecz będzie w nim tron Boga i Baranka, a Jego słudzy będą Mu służyć. Będą oglądać Jego oblicze, a Jego imię będzie na ich czołach. Nie będzie tam nocy. Nie będą potrzebować lampy ani światła słonecznego, bo Pan Bóg będzie im świecił. I będą królować na wieki wieków. Potem rzekł do mnie: «Te słowa są wiarygodne i prawdziwe». A Pan Bóg świętych proroków posłał swego anioła, aby pokazać sługom swoim, co musi się wkrótce stać: «Oto przyjdę wkrótce! Błogosławiony, kto strzeże słów proroctwa tej księgi». Ja, Jan, widziałem i słyszałem te rzeczy. A gdy usłyszałem i zobaczyłem, upadłem, aby oddać pokłon przed stopami anioła, który mi to pokazał. Wtedy rzekł do mnie: „Uważaj, abyś tego nie czynił. Jestem bowiem współsługą twoim i twoich braci proroków, i tych, którzy strzegą słów tej księgi. Bogu oddaj pokłon”. I rzekł do mnie: „Nie pieczętuj słów proroctwa tej księgi, bo czas jest bliski. Kto jest niesprawiedliwy, niech nadal będzie niesprawiedliwy; kto jest plugawy, niech nadal będzie plugawy; kto jest sprawiedliwy, niech nadal będzie sprawiedliwy; kto jest święty, niech nadal będzie uświęcony”. „A oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, abym oddał każdemu według jego uczynków. Ja jestem Alfa i Omega, Początek i Koniec, Pierwszy i Ostatni”. Błogosławieni, którzy wypełniają Jego przykazania, aby mieli prawo do drzewa życia i mogli wejść przez bramy do miasta. Ale na zewnątrz są psy i czarownicy, i rozpustnicy, i mordercy, i bałwochwalcy, i każdy, kto miłuje i czyni kłamstwo. „Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, aby wam to zaświadczył w kościołach. Ja jestem korzeniem i potomkiem Dawida, jasną i poranną gwiazdą”. A Duch i oblubienica mówią: „Przyjdź!” A kto słyszy, niech powie: „Przyjdź!” I kto pragnie, niech przyjdzie. Kto chce, niech darmo weźmie wodę życia. Bo ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: Jeśli ktoś doda coś do tych rzeczy, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze. A jeśli ktoś odejmie coś ze słów księgi tego proroctwa, odejmie Bóg jego udział w księdze życia, w mieście świętym i w rzeczach opisanych w tej księdze. Ten, który świadczy o tych rzeczach, mówi: „Zaprawdę, przyjdę wkrótce”. Amen. Tak więc przyjdź, Panie Jezu! Łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z wami wszystkimi. Amen.
Objawienie 22:1-21, Biblia NKJV tł. aut.


© WikiFaith.org 2025. All rights reserved.
Pictures: Pixabay, AI or Public Domain
